xadamx [2010-06-24 11:35:32] > Do labu nosiłem kiedyś z zaznaczoną informacją "reproduction" ale jeden raz też im się coś włączyło. Nie wiem czy mówiłem - w całym kalibracyjnym galimatiasie ważna jest też gamma. Podrawiam rownież :-)
Tak to jest z tą kalibracją :)) Kiedyś zaniosłem zdjęcia do labu a oni przepuścili to przez jakiś magiczny automat co wszystko rozjaśnił :/ bo zapomniałem powiedzieć by nie czynili żadnej obróbki. Na drugi raz kiedy nie robili wszystko było ok. czyli tak ja na podglądzie na monitorze. Miło było wymienić trochę dłuższych myśli. Pozdrawiam . :)
xadamx [2010-06-24 10:04:48] > Era świata zdigitalizowanego przyniosła nam takie niespodzianki. Kalibracja jest konieczna a trudna bywa właściwie za pierwszym razem (ale zakończonym powodzeniem). Zawsze liczy się produkt końcowy. Operujemy różnymi parametrami naświetlenia aby uzyskać obraz zgodnie z oczekiwaniami. Mówię na razie o czynnościach związanych z aparatem. I bardzo często gubimy niechciane detale w cieniach naszego zdjęcia. Takie foto, nawet jeśli nie będzie poddane obróbce (a naświetlone tak aby detale zgubić) i później nieprawidłowo wyświetlane, uwidoczni mankamenty. Później następuje etap obróbki od prostej do wysoko ingerującej. Tak jest w normalnej ciemni i w programach. Jeśli doświetlone tło na gotowej odbitce potraktuję odpowiednią chemią to też tam ujrzę czego nie powinienem. W tym wszystkim zapominamy, że na monitorach oglądamy podglądy podczas gdy najlepiej byłoby mieć w rękach odbitkę bądź wydruk autorski. Wtedy wszystko byłoby ok. Nie pozostaje MZ nic innego jak przypiąć się do parametrów związanych z kalibracją. Tylko wtedy mamy gwarancję zbliżonego dla wszystkich oglądu. Tak na marginesie - kolega przez dłuższy czas miał nieskalibrowany monitor. Obrabiał i publikował zdjęcia, które miały określony, mocny zafarb. Generalnie wszystkim się podobały. Tylko on nie wiedział jak faktycznie wyglądają ;-)
hahahahah :))))) A_R_mator ja zgadzam się z tobą w 100% co do kalibracji. Może napisze tak, robię zdjęcie kota. W tle jest telewizor i kwiatek przy pomocy różnych sztuczek maskuje tło tak by został sam kot na czarnym tle. I teraz jeśli nie zrobię tego dokładnie to jakieś "szczyty" z jasnych punktów zostaną (sensie informatycznym) ktoś kto ma "słabszy" i mniej precyzyjnie skalibrowany sprzęt wychwytuje te różnice i zaczyna badać dalej (jak ja :)). I teraz moje pytanie. Jaka ma być precyzja retuszu, by nawet amatorzy ze swoim amatorskim sprzętem nie widzieli "zacieków" po pędzlu :) Bo wychodzi jakiś paradoks, że ten kto ma super skalibrowany sprzęt pacnie stemplem np okrągłym by coś zamaskowować i u niego jest ok a ktoś inny widzi krawędzie stemplowania lub krzywo nakładane warstwy. To tak jakby malować obraz w okularach które poniżej pewnego progu nie przepuszczają światła. Wchodzi ktoś bez okularów i widzi niedociągnięcia malarza :)) A może najprostszym rozwiązaniem jest brak skomplikowanego retuszu. Gdyby fotograf robił zdjęcie i ewentualnie poprawił np jasność, kontrast, nasycenie, szum dla całości bez skomplikowanego retuszu warstwami maskami itp nie byłoby naszej dyskusji.
Wkleję to co wpisałem w Loży: A_R_mator [2010-03-19 10:34:20]
Dawno temu wstawiłem foto zamku Ogrodzieniec w negatywie. Do dzisiaj nie wiem kto zarejestrował konto na plfoto, aby wpisać się pod tym jednym zdjęciem i jaki cel chciał osiągnąć. Choc przygotowałem następny egzemplarz specjalnie dla niego już chyba się nie pojawił, a przynajmniej nie zechciał nic napisać. Jego jedyny wpis dotyczył obróbki zdjęcia niewidocznej gołym okiem. Musiał je ściągnąć do siebie i rozjaśnić levelsami. Znając upodobania przygotowałem mu coś takiego > http://plfoto.com/zdjecie,inne,stara-historia,2070344.html ___ (tez trzeba ściągnąć i analogicznie rozjaśnić). To taka stara historyjka ;-)
xadamx [2010-06-24 11:35:32] > Do labu nosiłem kiedyś z zaznaczoną informacją "reproduction" ale jeden raz też im się coś włączyło. Nie wiem czy mówiłem - w całym kalibracyjnym galimatiasie ważna jest też gamma. Podrawiam rownież :-)
Tak to jest z tą kalibracją :)) Kiedyś zaniosłem zdjęcia do labu a oni przepuścili to przez jakiś magiczny automat co wszystko rozjaśnił :/ bo zapomniałem powiedzieć by nie czynili żadnej obróbki. Na drugi raz kiedy nie robili wszystko było ok. czyli tak ja na podglądzie na monitorze. Miło było wymienić trochę dłuższych myśli. Pozdrawiam . :)
xadamx [2010-06-24 10:04:48] > Era świata zdigitalizowanego przyniosła nam takie niespodzianki. Kalibracja jest konieczna a trudna bywa właściwie za pierwszym razem (ale zakończonym powodzeniem). Zawsze liczy się produkt końcowy. Operujemy różnymi parametrami naświetlenia aby uzyskać obraz zgodnie z oczekiwaniami. Mówię na razie o czynnościach związanych z aparatem. I bardzo często gubimy niechciane detale w cieniach naszego zdjęcia. Takie foto, nawet jeśli nie będzie poddane obróbce (a naświetlone tak aby detale zgubić) i później nieprawidłowo wyświetlane, uwidoczni mankamenty. Później następuje etap obróbki od prostej do wysoko ingerującej. Tak jest w normalnej ciemni i w programach. Jeśli doświetlone tło na gotowej odbitce potraktuję odpowiednią chemią to też tam ujrzę czego nie powinienem. W tym wszystkim zapominamy, że na monitorach oglądamy podglądy podczas gdy najlepiej byłoby mieć w rękach odbitkę bądź wydruk autorski. Wtedy wszystko byłoby ok. Nie pozostaje MZ nic innego jak przypiąć się do parametrów związanych z kalibracją. Tylko wtedy mamy gwarancję zbliżonego dla wszystkich oglądu. Tak na marginesie - kolega przez dłuższy czas miał nieskalibrowany monitor. Obrabiał i publikował zdjęcia, które miały określony, mocny zafarb. Generalnie wszystkim się podobały. Tylko on nie wiedział jak faktycznie wyglądają ;-)
hahahahah :))))) A_R_mator ja zgadzam się z tobą w 100% co do kalibracji. Może napisze tak, robię zdjęcie kota. W tle jest telewizor i kwiatek przy pomocy różnych sztuczek maskuje tło tak by został sam kot na czarnym tle. I teraz jeśli nie zrobię tego dokładnie to jakieś "szczyty" z jasnych punktów zostaną (sensie informatycznym) ktoś kto ma "słabszy" i mniej precyzyjnie skalibrowany sprzęt wychwytuje te różnice i zaczyna badać dalej (jak ja :)). I teraz moje pytanie. Jaka ma być precyzja retuszu, by nawet amatorzy ze swoim amatorskim sprzętem nie widzieli "zacieków" po pędzlu :) Bo wychodzi jakiś paradoks, że ten kto ma super skalibrowany sprzęt pacnie stemplem np okrągłym by coś zamaskowować i u niego jest ok a ktoś inny widzi krawędzie stemplowania lub krzywo nakładane warstwy. To tak jakby malować obraz w okularach które poniżej pewnego progu nie przepuszczają światła. Wchodzi ktoś bez okularów i widzi niedociągnięcia malarza :)) A może najprostszym rozwiązaniem jest brak skomplikowanego retuszu. Gdyby fotograf robił zdjęcie i ewentualnie poprawił np jasność, kontrast, nasycenie, szum dla całości bez skomplikowanego retuszu warstwami maskami itp nie byłoby naszej dyskusji.
Wkleję to co wpisałem w Loży: A_R_mator [2010-03-19 10:34:20] Dawno temu wstawiłem foto zamku Ogrodzieniec w negatywie. Do dzisiaj nie wiem kto zarejestrował konto na plfoto, aby wpisać się pod tym jednym zdjęciem i jaki cel chciał osiągnąć. Choc przygotowałem następny egzemplarz specjalnie dla niego już chyba się nie pojawił, a przynajmniej nie zechciał nic napisać. Jego jedyny wpis dotyczył obróbki zdjęcia niewidocznej gołym okiem. Musiał je ściągnąć do siebie i rozjaśnić levelsami. Znając upodobania przygotowałem mu coś takiego > http://plfoto.com/zdjecie,inne,stara-historia,2070344.html ___ (tez trzeba ściągnąć i analogicznie rozjaśnić). To taka stara historyjka ;-)