:) woźnice widać, wóz rzeczywiście wcale nieprzeładowany, a ten "rubel" to u nas się "pawąz" nazywa, no ale to pewnie od rejonu zależy. No i takie widoki to teraz rzadkość. :) Fot fajny
1. byle do wiosny. 2. rubel to taki drąg nacięty z jednej strony, a z drugiej strony mający żelazny bolec czy nie wiem, jak to tam nazwać. zahacza się za niego linę i dociska nim od góry siano, żeby się nie rozjechało po drodze. liną związuje się po bokach. 3. no tak, wedle przysłowia: dzieci i konie głosu nie mają :) 4. ne perejmajsia. ja np. nie mam zielonego pojęcia o życiu w Poznaniu :) Pozdrowienia.
1. taka definicja drogi przydałaby się drogowcom przy odśnieżaniu :) 2. rubel to dla mnie rodzaj waluty. 3. koń, który mówi i tak nie jest słuchany :) Dodaję punkt 4. uświadomiłam sobie, że nie mam zielonego pojęcia o życiu poza miastem. Pozdrawiam, swoją ignorancją zawstydzona.
1. musielibyśmy najpierw ustalić definicję drogi. umówmy się, że jest tam pas ziemi w mniejszym stopniu porośnięty trawą, którym łatwiej jechać aniżeli np. równolegle metr obok. 2. przejdźmy do punktu trzeciego. 3. fura mniej więcej dwa razy wyższa, siano ściśnięte linami i rublem, a na górze 4 osoby - i żaden koń Ci nie powie, że wóz jest przeładowany.
1. drogi nie widzę. 2. noga woźnicy nie będąca koniem konia - ROTFL :))) 3. wozu przeładowanego nie widziałam dlatego, że w ogóle nie widziałam żadnego wozu.
1. droga jakaś tam polna jest. 2. woźnica jest za koniem. to, co wygląda na koniowego.. konia, jest w rzeczywistości nogą woźnicy. 3. oj, Mamutku, Mamutku.. Ty to chyba wozu przeładowanego nie widziałaś..:)
o, jak miło. wrzucam do folio, a mimo wszystko ktoś tu zajrzał i udało się nawet miłą pogawędkę przeprowadzić..:)
:) woźnice widać, wóz rzeczywiście wcale nieprzeładowany, a ten "rubel" to u nas się "pawąz" nazywa, no ale to pewnie od rejonu zależy. No i takie widoki to teraz rzadkość. :) Fot fajny
1. byle do wiosny. 2. rubel to taki drąg nacięty z jednej strony, a z drugiej strony mający żelazny bolec czy nie wiem, jak to tam nazwać. zahacza się za niego linę i dociska nim od góry siano, żeby się nie rozjechało po drodze. liną związuje się po bokach. 3. no tak, wedle przysłowia: dzieci i konie głosu nie mają :) 4. ne perejmajsia. ja np. nie mam zielonego pojęcia o życiu w Poznaniu :) Pozdrowienia.
1. taka definicja drogi przydałaby się drogowcom przy odśnieżaniu :) 2. rubel to dla mnie rodzaj waluty. 3. koń, który mówi i tak nie jest słuchany :) Dodaję punkt 4. uświadomiłam sobie, że nie mam zielonego pojęcia o życiu poza miastem. Pozdrawiam, swoją ignorancją zawstydzona.
1. musielibyśmy najpierw ustalić definicję drogi. umówmy się, że jest tam pas ziemi w mniejszym stopniu porośnięty trawą, którym łatwiej jechać aniżeli np. równolegle metr obok. 2. przejdźmy do punktu trzeciego. 3. fura mniej więcej dwa razy wyższa, siano ściśnięte linami i rublem, a na górze 4 osoby - i żaden koń Ci nie powie, że wóz jest przeładowany.
1. drogi nie widzę. 2. noga woźnicy nie będąca koniem konia - ROTFL :))) 3. wozu przeładowanego nie widziałam dlatego, że w ogóle nie widziałam żadnego wozu.
1. droga jakaś tam polna jest. 2. woźnica jest za koniem. to, co wygląda na koniowego.. konia, jest w rzeczywistości nogą woźnicy. 3. oj, Mamutku, Mamutku.. Ty to chyba wozu przeładowanego nie widziałaś..:)
Czy ten wóz na pewno jedzie tam gdzie trzeba - nie widzę żadnej drogi. Woźnica też coś niewidoczny... a wóz chyba jest przeładowany.