zackniło nam się za starymi laty ;) a masz rację - piętno jest, na każdym kroku mi tu wciskają - Magelan, Diaz, Cabral (a Cabral to już całkiem, bo on był z Belmonte), normalnie jak my Chopin, Kościuszko, szarża pod Samossierą :P
inteligencja prowadzi dysksurs, na plfoto takie kwiatki? ;) Ja tam ich czuje, choc krotko ale intensywnie napatrzylem im sie w oczy, przodkowie zeglowali po Oceanach i rozprawiali sie z mitem plaskiej Ziemi, to musialo odcisnac pietno, pozdr
Majstrze kochany, musisz mi wybaczyć 2 rzeczy :) Pierwsza, zem się rozpędził, ale mam alergię na pewne sprawy, zupełnie bezpodstawnie wymienialiśmy razy (ale trochę nam się stare czasy przypomniały za to :)), druga - za nic nie będę sobie pozwalał wyobrażać tego zwisającego kalafiora :P
Aniu, ależ pozdrawiam Cię najserdeczniej :) Często bywa, że rzecz za granicą kojarzona silnie z jakimś krajem, na miejscu okazuje sie martwa. Ja w Pt jestem tylko turystą, dlatego zapytałem i otrzymałem odpowiedź. Pytając nie sugerowałem w najlżejszy nawet sposób swojego stosunku do fado, nie pytałem też o to, czy mój obraz fado wydaje się komuś spaczony, czy nie, ponieważ nie istnieje żaden mój pogląd na ten temat, do którego można by się odnieść. A Docent, opisując moje peregrynacje po lizbońskich klubach fado, mocno popuścił wodze fantazji po prostu :)
Piotr Bozejewicz [2009-12-08 08:46:30] Piotrze ! myślę,że wtym miejscu powinieneś serdecznie pozdrowić Anię, a nie chwalić się swoim miękkim kalafiorem :)..nie jestem fanką, ale fado lubię :)
Po pierwsze primo: nie byłem ni razu na żadnym koncercie fado, ani tu, ani tam. Ni razu. W ogóle nie jestem wielkim fanem ni znawcą tej muzyki, ani z tej z lizbony, ani tej z Covilhii. Tym bardziej daleko mi do egzaltacji młodego Kydhyńskiego (sam słyszałem, jak ogłaszał na tym swoim przydechu, Lizbonę najpiękniejszym miastem świata, przekraczając wszelkie granice śmieszności. :)) Czasem zdarza nam się słuchać fado za pośrednictwem dość niszowego radia internetowego, gdzie płyty często trzeszczą. I nie wiem, czy to obciach, czy nie, i raczej ogólnie mi to wisi miekkim kalafiorem :P
a to jest zupełnie inna bajka. Nikt Amalii za nic nie wini, wszyscy ją kochają. Ale prawdziwe fado zostało wśród ludu do dziś w takiej formie w jakiej je została Amalia (to akurat było fado z Coimbry), tam są ludzie, którzy z sukcesami reprezentują różne profesje (choćby profesorowie), którzy po robocie raz w tygodniu spotykają się w swoim gronie i mają zupełnie gdzieś płyty w Lizbonie. Kolega Majster pałętając się po makdonaldowych zakładach gastronomicznych w wersji fado dla przyjezdnych, tudzież słuchając muzyczek w polskim radio, ma spaczony obraz tego co to fado
e, panie kolego, nie ma czasem co z konieczności czynić cnoty. Nie mozna winić Amálii Rodrigues, że została gwiazdą, tak jak nie można czynic zasługi z tego, że fadista z Covilhy nie nagrywa płyt w Lizbonie :)
drogi kolego, to jest fado podziemne, ludowe i z potrzeby serca, zupełnie nieturystyczne - to jest mała dziupla w górach a nie knajpa z konsumcją w Lizbonie. W różnych takich dziwny miejscach, tascach, adegach spotykają się ludzie żeby sobie razem smutno pośpiewać, przeradza się to w prawdziwe jamsessions, gdzie dokoła krąży gitarra a z tłumku gości co chwila wyłaniają się nowi śpiewacy. Śpiewa się też zbiorowo. Ciary łażą. Nie ma to nic wspólnego z pięknymi Marizami, jedna z fadistek prze Majstra grywa w futball...amerykański :P Nie ma takich miejsc w przewodnikach
Widzę, że 1/3 folio to mój ulubiony klimat hehe
(=^_^=)
... naprawde świetne zdjęcia wg mnie ... że ja takie coś przeoczyłem ...
swietne foty
A właśnie, co my z tą Samosierrą? Ja bym się bardziej Fuengirolą chwalił, ale mało kto o tej bitwie słyszał :)
autentyczne
Magda :) to już nam tylko Janka Nemedyńskiego chyba brakuje :) dzięki, pozdr
Jacku, tylko bez inwektyw proszę! :P
Marcin - co ja będę pisać - rewelacyjne to jest. W zasadzie wszystko jedno, fado czy blues, to zdjęcie ma niesamowity klimat i "gada".
zackniło nam się za starymi laty ;) a masz rację - piętno jest, na każdym kroku mi tu wciskają - Magelan, Diaz, Cabral (a Cabral to już całkiem, bo on był z Belmonte), normalnie jak my Chopin, Kościuszko, szarża pod Samossierą :P
inteligencja prowadzi dysksurs, na plfoto takie kwiatki? ;) Ja tam ich czuje, choc krotko ale intensywnie napatrzylem im sie w oczy, przodkowie zeglowali po Oceanach i rozprawiali sie z mitem plaskiej Ziemi, to musialo odcisnac pietno, pozdr
1. Nie ma sęka, nie ma rozmowy. 2. Wyobraźni nie wolno zakładac kagańców :) Pozdro
Majstrze kochany, musisz mi wybaczyć 2 rzeczy :) Pierwsza, zem się rozpędził, ale mam alergię na pewne sprawy, zupełnie bezpodstawnie wymienialiśmy razy (ale trochę nam się stare czasy przypomniały za to :)), druga - za nic nie będę sobie pozwalał wyobrażać tego zwisającego kalafiora :P
Aniu, ależ pozdrawiam Cię najserdeczniej :) Często bywa, że rzecz za granicą kojarzona silnie z jakimś krajem, na miejscu okazuje sie martwa. Ja w Pt jestem tylko turystą, dlatego zapytałem i otrzymałem odpowiedź. Pytając nie sugerowałem w najlżejszy nawet sposób swojego stosunku do fado, nie pytałem też o to, czy mój obraz fado wydaje się komuś spaczony, czy nie, ponieważ nie istnieje żaden mój pogląd na ten temat, do którego można by się odnieść. A Docent, opisując moje peregrynacje po lizbońskich klubach fado, mocno popuścił wodze fantazji po prostu :)
Piotr Bozejewicz [2009-12-08 08:46:30] Piotrze ! myślę,że wtym miejscu powinieneś serdecznie pozdrowić Anię, a nie chwalić się swoim miękkim kalafiorem :)..nie jestem fanką, ale fado lubię :)
z charakterem. pzdr.
Po pierwsze primo: nie byłem ni razu na żadnym koncercie fado, ani tu, ani tam. Ni razu. W ogóle nie jestem wielkim fanem ni znawcą tej muzyki, ani z tej z lizbony, ani tej z Covilhii. Tym bardziej daleko mi do egzaltacji młodego Kydhyńskiego (sam słyszałem, jak ogłaszał na tym swoim przydechu, Lizbonę najpiękniejszym miastem świata, przekraczając wszelkie granice śmieszności. :)) Czasem zdarza nam się słuchać fado za pośrednictwem dość niszowego radia internetowego, gdzie płyty często trzeszczą. I nie wiem, czy to obciach, czy nie, i raczej ogólnie mi to wisi miekkim kalafiorem :P
Ania pamięta :) ...nie tylko rozmowy :))
Matys, Ciebie pamiętam :)
Kiedy czytam, że młodziaki mówią coś o wieku i braku pamięci to mi się zimno robi ;]
2003 i 4 to małe czarne w Krakowie :)
wydaje mi się, że 2003:)
o novy jeszcze pamięta 2002 :) cześć Piotrze :)
był kiedyś taki film Felliniego 8 i pół.
2002, to tylko chyba Ania i my pamiętamy :) pod warunkiem, że wiek pozwala nam jeszcze coś pamiętać :P
a to jest zupełnie inna bajka. Nikt Amalii za nic nie wini, wszyscy ją kochają. Ale prawdziwe fado zostało wśród ludu do dziś w takiej formie w jakiej je została Amalia (to akurat było fado z Coimbry), tam są ludzie, którzy z sukcesami reprezentują różne profesje (choćby profesorowie), którzy po robocie raz w tygodniu spotykają się w swoim gronie i mają zupełnie gdzieś płyty w Lizbonie. Kolega Majster pałętając się po makdonaldowych zakładach gastronomicznych w wersji fado dla przyjezdnych, tudzież słuchając muzyczek w polskim radio, ma spaczony obraz tego co to fado
zasłuchane foto
tak...
:)
Tak przy okazji: z nudów poczytałem sobie stare gaduły pod zdjeciami z lat 2002, 2003... Ależ były rozmowy! Eeeech!
bdb...
e, panie kolego, nie ma czasem co z konieczności czynić cnoty. Nie mozna winić Amálii Rodrigues, że została gwiazdą, tak jak nie można czynic zasługi z tego, że fadista z Covilhy nie nagrywa płyt w Lizbonie :)
świetnie wchodzi w klimat ..
+++!!!
drogi kolego, to jest fado podziemne, ludowe i z potrzeby serca, zupełnie nieturystyczne - to jest mała dziupla w górach a nie knajpa z konsumcją w Lizbonie. W różnych takich dziwny miejscach, tascach, adegach spotykają się ludzie żeby sobie razem smutno pośpiewać, przeradza się to w prawdziwe jamsessions, gdzie dokoła krąży gitarra a z tłumku gości co chwila wyłaniają się nowi śpiewacy. Śpiewa się też zbiorowo. Ciary łażą. Nie ma to nic wspólnego z pięknymi Marizami, jedna z fadistek prze Majstra grywa w futball...amerykański :P Nie ma takich miejsc w przewodnikach
:)
A to jest jeszcze celebrowane w innych powodów niż turystyczne?
Petrikauer.. gdzie do Cartera, Carter mial taki czerstwy ryjek.. :)
swietny filmowy kadr, +++
Do Cartera bardziej podobny jak już coś...
...:) struny na suficie dopełniają...
:))
Reagan na kontrabasiei grał? ;)