Ten "przybytek" to w zasadzie "nabytek" - jest on stosunkowo świezy, nie ma jeszcze 100lat. Jeszcze w XIXw wszystko było po Bożemu. 6 grudnia nawiedzał nas Mikołaj w szaty służbowe czyli biskupie odzian i spocon wielce, albowiem on ten Mikolaj przybieżał z goracej Anatolii tureckiej. W wigilije Bożego Narodzenia w zależnosci od zaboru ujawniał się a to aniołek, a to dzieciątko, zaś w prowincjach zachodnich wspomniany tu gdzieś nizej Der Gwiazdor, przywleczony z Rzeszy wraz z choinką (danke szejn Herr Bismark und kameraden). atoli gdzieś w połowie czasu pomiędzy 1800 a 1900r w ameryce (o ile się nie mylę) ubzdurano sobie, ze Mikołaj przylata do nich nie z Turcji (skad ameraykan ma wiedziec gzdzie leży i co to jest Turcja?), jeno z ichniego końca swiata - z dalekiej połnocy. Ale to jeszcze nic. Około 1920 / 21r spece od marketingu koncernu COCACOLA wymyslili i zorganizowali potęzną pzredświateczną kampanię reklamową - ubrali omawianego tu Mikołaja w strój ciemnoczerwony z białemi elementoma (patrz butelka kokakoli z pianką po wstrząśnieciu) i nakazali onemu przylatać 24tego / 25tego grudzienia. Kampania reklamowa ruszyła. Macie tu pieniądze. Iźcie i rozgłoscie że. I poszli. I trwa ta plotka do dzisiaj, nie tylko pomiędzy żydami.
Głupi Jaś [2009-12-07 00:00:21] ==> Bezsensowne uogólnienie...kiedysiejsza władza? - czy do 1956r, czy do 1970r, czy do 1980r, czy do 1990 roku? Śmieszy mnie gdy obecni 30-latkowie ex cathedra głoszą oceny całego powojennego półwiecza.
:)) poznański Gwiazdor tym różnił się od "mojego" Św. Mikołaja, że z reguły dzwonił/pukał do drzwi, a gdy zdyszani otwieraliśmy - na korytarzu stał worek z prezentami i nie było oczywiście żywej duszy. A działanie Św. Mikołaja przejawiało się tym, że mimo, iż regularnie staraliśmy się wizytować pokój w którym stała choinka, w pewnym momencie pod nią pojawiały się prezenty... :)
Ja jak byłem mały - to zawsze byłem grzeczny. I przychodził zawsze Św. Mikołaj. No poza tymi Świętami, które spędzałem w Poznaniu - tam przychodził Gwiazdor :)))
Oj, niebawem, ale w innej postaci...:)
Niebawem :))
Peiter [2009-12-17 09:14:25]:!!!:)
Ten "przybytek" to w zasadzie "nabytek" - jest on stosunkowo świezy, nie ma jeszcze 100lat. Jeszcze w XIXw wszystko było po Bożemu. 6 grudnia nawiedzał nas Mikołaj w szaty służbowe czyli biskupie odzian i spocon wielce, albowiem on ten Mikolaj przybieżał z goracej Anatolii tureckiej. W wigilije Bożego Narodzenia w zależnosci od zaboru ujawniał się a to aniołek, a to dzieciątko, zaś w prowincjach zachodnich wspomniany tu gdzieś nizej Der Gwiazdor, przywleczony z Rzeszy wraz z choinką (danke szejn Herr Bismark und kameraden). atoli gdzieś w połowie czasu pomiędzy 1800 a 1900r w ameryce (o ile się nie mylę) ubzdurano sobie, ze Mikołaj przylata do nich nie z Turcji (skad ameraykan ma wiedziec gzdzie leży i co to jest Turcja?), jeno z ichniego końca swiata - z dalekiej połnocy. Ale to jeszcze nic. Około 1920 / 21r spece od marketingu koncernu COCACOLA wymyslili i zorganizowali potęzną pzredświateczną kampanię reklamową - ubrali omawianego tu Mikołaja w strój ciemnoczerwony z białemi elementoma (patrz butelka kokakoli z pianką po wstrząśnieciu) i nakazali onemu przylatać 24tego / 25tego grudzienia. Kampania reklamowa ruszyła. Macie tu pieniądze. Iźcie i rozgłoscie że. I poszli. I trwa ta plotka do dzisiaj, nie tylko pomiędzy żydami.
panowie w płaszczach, buty do garnituru :) dzisiaj prym wiodą sportowe kurtki i adidasy
Peiter [2009-12-14 23:22:24: Ahaaaa::)))))) No ale od przybytku glowa nie boli;) Widac to na zdjeciu tej zacofanej cywilizacyjnie Warszawy:(
6 i 24
Peiter [2009-12-14 23:18:18]: Dlaczego dwa razy?:)
ja też. co nie przeszkadza mi pośmiac się troszke z tych, do ktorych Św Mikołaj przychodzi dwa razy:)
Peiter [2009-12-14 23:09:14]: Ale ja uwielbiam Chaplina...!:)
to zdjecie jest dowodem jednego z największych sukcesów amerykańskiego kapitalizmu
:))
Madame Bovary [2009-12-07 21:22:49]: Tak:).
:)) Czy on trzyma mikrofon w ręku?
:)
Głupi Jaś [2009-12-07 00:00:21] ==> Bezsensowne uogólnienie...kiedysiejsza władza? - czy do 1956r, czy do 1970r, czy do 1980r, czy do 1990 roku? Śmieszy mnie gdy obecni 30-latkowie ex cathedra głoszą oceny całego powojennego półwiecza.
:)) poznański Gwiazdor tym różnił się od "mojego" Św. Mikołaja, że z reguły dzwonił/pukał do drzwi, a gdy zdyszani otwieraliśmy - na korytarzu stał worek z prezentami i nie było oczywiście żywej duszy. A działanie Św. Mikołaja przejawiało się tym, że mimo, iż regularnie staraliśmy się wizytować pokój w którym stała choinka, w pewnym momencie pod nią pojawiały się prezenty... :)
nasz Mikołaj zjawiał się niewidzialnie... tym się odróżniał od tych poprzebieranych za niego
hehe mój ojciec chodził identycznie ubrany jak gościu drugi od lewej
Ja jak byłem mały - to zawsze byłem grzeczny. I przychodził zawsze Św. Mikołaj. No poza tymi Świętami, które spędzałem w Poznaniu - tam przychodził Gwiazdor :)))
barszczon, jak byłem mały i grzeczny. i Mikołaj też przychodził, ale ówczesna władza za nim nie przepadała.
To do Ciebie kiedyś przychodził "dziadek mróz"??? ;)
A może to jeszcze "dziadek mróz"?
;)
:)