Juz Ci mowie co jest piec....tak myslalem, ze odpadle i jak juz odpadlo to naswietlalo poziomo popatrz dokladniej i zobaczysz delikatna linie horizona ;) a jarzeniowka to sloneczko poprzerywane! am I wright???
A_R_mator [2010-01-05 16:22:33] dlatego mowie o swiadomym udziale _i_ wniesieniu wkladu tworczego. Zalezy jak zostalo postawione zadanie wcisniecia spustu ;)
Moze zle sie wyrazilem - chodzilo mi o to, ze swiadomie uczestniczymy w projekcie i w zwiazku z tym wkladamy swoj wklad tworczy. Oczywiscie moze byc projekt zaplanowany na przyklad w ten sposob, ze osoba przemieszcza sie jak zwykle po miescie, o zadanej godzinie zatrzymuje sie, kieruje aparat w okreslonym kierunku geograficznym i wdusza spust. Jedno drugiego nie wyklucza, ale tez i nie implikuje.
Snowman [2010-01-05 16:02:56] > Celowe działanie twórcze, a świadomy udział.. Otóż to (dla mnie) moga być elementy niekoniecznie wspólne. O ile celowe działanie twórcze nie pozostawia wątpliwości w sensie (współ)autorstwa, o tyle udział, jak najbardziej świadomy, może nie posiadać znamion działania twórczego - to miałeś na myśli? Jeśli tak to jestem za ;-)) A moje wy(nat)urzenie spowodowane wypowiedzią Jasia zostało :-D
A_R_mator [2010-01-05 15:37:03] zakladajac celowe dzialanie tworcze nie da sie pominac osob bioracych _swiadomie_ udzial w projekcie. W przypadku obrazka powyzej - nie tyle o wspolautorstwo chodzi, co o sam fakt, czy ktos cos przy puszce manipulowal (zerwana lezala w poblizu miejsca powieszenia, zas tam gdzie lezala nie miala szansy naswietlic sie owa podejrzana lampa...)
Autor, współautor... tralalala.... Wicie co? Coraz bardziej odnoszę wewnętrzne przekonanie (zatem nie dowód to), że to są trochę popierdółki. Jeśli (teoretycznie) włączę w aparacie zdjęcia sekwencyjne co kilka sekund, następnie puszczę go w większym kółeczku (osobowym oczywiście) aby do mnie wrócił (optymistycznie zakładam, że wróci), być może dodając info jak najlepiej go podawać z rąk do rąk, to ja będę autorem cyklu, czy podający, a może konstruktor wyzwalacza sekwencyjnego, albo pogodynka, bądź może facet który w międzyczasie włączył oświetlenie uliczne? Mój pomysł, mój wkład twórczy (przypadkowo kopiący w statyw, wkładu twórczego ma tyle w focie co mała porcja grochówki wpływu na ocieplenie klimatu) - ja jestem autorem i TYLE ;-)))) Na marginesie - praca podpisana jest autorstwa podpisanego, dopóki ktoś nie udowodni, iż jet inaczej. :-D
Wiele rzeczy na tym świecie jest dziełem przypadku. Ciekawe czy gdybym robił zdjęcie z czasem naświetlania powiedzmy kilku sekund, a jakiś przypadkowy gość zahaczył nogą o statyw i spowodował poruszenie zdjęcia, to efekt ów byłby poczytany jako współautorstwo tego gościa, którego nawiasem mówiąc miał bym ochotę kopnąć w miejsce, z którego mu noga wyrasta?
Ano, byc moze jakis Gal Anonim maczal w tym palce ;)) Ciekawe, czy za wspolautora mozna uznac osobe, ktora zerwala pojemnik i stwierdziwszy jego nieprzydatnoc, porzucila ;)
myślę, że ktoś Ci wyciął dobry numer i zupełnie świadomie wzbogacił Twoją pracę. Kiedyś zmierzchem obskurę wielkości kiosku zrobiło paru kolesi na starym rynku w poznaniu. Gdy usłyszałem szelest odklejanego papieru trochę się najarałem, bo dziurka była wycelowana w ławkę na której siedziałem 2 metry dalej. i w sumie chciałem trochę lampą w siebie pobłyskać, ale w końcu pomyślałem, że nie będę komuś psuł pracy. teraz ciut żałuje :)
Ale... to bym sie musial nie ruszac przez pol godziny w pociagu, nierealne... Inna mozliwosc - ktos zabral, a pozniej podrzucil z powrotem na miejsce (miewalem juz takie przypadki, czasem ktos pomyslal i przyklejal tak, ze otworek byl zasloniety)
Tak sie jednak wpatruje i zastanawiam, ze rzeczywiscie wyglada to na podwojne naswietlenie... Ale... nadal nie wiem skad i dlaczego... Teoretycznie mialo sie prawo naswietlic w kieszeni przez pol godziny w pociagu, ale staram sie trzymac otworkiem do srodka, no i nie dadze, zeby przez ten czas jarzeniowka dala tak siilny obraz (mimo wszystko...).
Niby tak, ale... ten drugi obraz nijak mi nie pasuje do otoczenia... i o ile pamietam, to lezalo otworkiem do ziemi...
Juz Ci mowie co jest piec....tak myslalem, ze odpadle i jak juz odpadlo to naswietlalo poziomo popatrz dokladniej i zobaczysz delikatna linie horizona ;) a jarzeniowka to sloneczko poprzerywane! am I wright???
może i przypadek, ale fajnie wyszło ;)
A_R_mator [2010-01-05 16:22:33] dlatego mowie o swiadomym udziale _i_ wniesieniu wkladu tworczego. Zalezy jak zostalo postawione zadanie wcisniecia spustu ;)
Ale przysłowiowy wciskacz spustu czyni to świadomie, a wkładu twórczego nie wnosi ;-)
Moze zle sie wyrazilem - chodzilo mi o to, ze swiadomie uczestniczymy w projekcie i w zwiazku z tym wkladamy swoj wklad tworczy. Oczywiscie moze byc projekt zaplanowany na przyklad w ten sposob, ze osoba przemieszcza sie jak zwykle po miescie, o zadanej godzinie zatrzymuje sie, kieruje aparat w okreslonym kierunku geograficznym i wdusza spust. Jedno drugiego nie wyklucza, ale tez i nie implikuje.
Snowman [2010-01-05 16:02:56] > Celowe działanie twórcze, a świadomy udział.. Otóż to (dla mnie) moga być elementy niekoniecznie wspólne. O ile celowe działanie twórcze nie pozostawia wątpliwości w sensie (współ)autorstwa, o tyle udział, jak najbardziej świadomy, może nie posiadać znamion działania twórczego - to miałeś na myśli? Jeśli tak to jestem za ;-)) A moje wy(nat)urzenie spowodowane wypowiedzią Jasia zostało :-D
A_R_mator [2010-01-05 15:37:03] zakladajac celowe dzialanie tworcze nie da sie pominac osob bioracych _swiadomie_ udzial w projekcie. W przypadku obrazka powyzej - nie tyle o wspolautorstwo chodzi, co o sam fakt, czy ktos cos przy puszce manipulowal (zerwana lezala w poblizu miejsca powieszenia, zas tam gdzie lezala nie miala szansy naswietlic sie owa podejrzana lampa...)
Autor, współautor... tralalala.... Wicie co? Coraz bardziej odnoszę wewnętrzne przekonanie (zatem nie dowód to), że to są trochę popierdółki. Jeśli (teoretycznie) włączę w aparacie zdjęcia sekwencyjne co kilka sekund, następnie puszczę go w większym kółeczku (osobowym oczywiście) aby do mnie wrócił (optymistycznie zakładam, że wróci), być może dodając info jak najlepiej go podawać z rąk do rąk, to ja będę autorem cyklu, czy podający, a może konstruktor wyzwalacza sekwencyjnego, albo pogodynka, bądź może facet który w międzyczasie włączył oświetlenie uliczne? Mój pomysł, mój wkład twórczy (przypadkowo kopiący w statyw, wkładu twórczego ma tyle w focie co mała porcja grochówki wpływu na ocieplenie klimatu) - ja jestem autorem i TYLE ;-)))) Na marginesie - praca podpisana jest autorstwa podpisanego, dopóki ktoś nie udowodni, iż jet inaczej. :-D
Czasem efekt kopniecia w statyw moze byc znacznie ciekawszy niz bez kopniecia ;)
Wiele rzeczy na tym świecie jest dziełem przypadku. Ciekawe czy gdybym robił zdjęcie z czasem naświetlania powiedzmy kilku sekund, a jakiś przypadkowy gość zahaczył nogą o statyw i spowodował poruszenie zdjęcia, to efekt ów byłby poczytany jako współautorstwo tego gościa, którego nawiasem mówiąc miał bym ochotę kopnąć w miejsce, z którego mu noga wyrasta?
Ano, byc moze jakis Gal Anonim maczal w tym palce ;)) Ciekawe, czy za wspolautora mozna uznac osobe, ktora zerwala pojemnik i stwierdziwszy jego nieprzydatnoc, porzucila ;)
Czyli zachodzi podejrzenie, że nie do końca jesteś autorem tej pracy?
liść przyziemny [2009-12-19 06:30:26] mysle ze zbytnim zbiegiem okolicznosci by bylo, gdyby w rece swiadomego dziurkacza trafila, ale licho wie...
myślę, że ktoś Ci wyciął dobry numer i zupełnie świadomie wzbogacił Twoją pracę. Kiedyś zmierzchem obskurę wielkości kiosku zrobiło paru kolesi na starym rynku w poznaniu. Gdy usłyszałem szelest odklejanego papieru trochę się najarałem, bo dziurka była wycelowana w ławkę na której siedziałem 2 metry dalej. i w sumie chciałem trochę lampą w siebie pobłyskać, ale w końcu pomyślałem, że nie będę komuś psuł pracy. teraz ciut żałuje :)
Ale... to bym sie musial nie ruszac przez pol godziny w pociagu, nierealne... Inna mozliwosc - ktos zabral, a pozniej podrzucil z powrotem na miejsce (miewalem juz takie przypadki, czasem ktos pomyslal i przyklejal tak, ze otworek byl zasloniety)
jarzeniówka jak malowana... jak z obrazka, znaczy... :)
Tak sie jednak wpatruje i zastanawiam, ze rzeczywiscie wyglada to na podwojne naswietlenie... Ale... nadal nie wiem skad i dlaczego... Teoretycznie mialo sie prawo naswietlic w kieszeni przez pol godziny w pociagu, ale staram sie trzymac otworkiem do srodka, no i nie dadze, zeby przez ten czas jarzeniowka dala tak siilny obraz (mimo wszystko...).
no jest...
Pojedyncze naswietlenie ;) A ten bialy slad ostro w gore to nie mam pojecia od czego ;)
...:) ufo... ;)
kanapka solarkowa? :)
Odpadle po 5 dniach.