Przepraszam, że wtrącę swoje trzy grosze, ale tak działa plfoto po tych ostatnich zmianach, wpisanie jakiegokolwiek komentarza do jakiegoś starszego zdjęcia powoduje znikniecie komentarzy, sam to u siebie zauważyłem, jak również całkiem niedawno dodałem komentarz komuś do zdjęcia bazyliki w Sejnach z 24.08.2009 r. i od razu wszystkie komentarze znikły, można to jeszcze odtworzyć z historii komentarzy, ale to żmudna robota.
Mateusz - tutaj to nie jest sposób na przygotowanie, tylko na przechowywanie. Nie wieszamy surowego, tylko wędliny i słoninę. Wtedy nie są potrzebne daszki z liści.
Fajny sposób przygotowywania mięska. Osobiście proponuje zrobić gałązek z liśćmi coś w rodzaju kurtyny-daszku, co naprowadza na mięso ciepłe powietrze i dym, praktycznie całkowicie ograniczając ewentualne zarobaczenie kąsków.
Zgadza się. Metoda praktykowana przeze mnie od dwudziestu lat i wędliny raz tylko trzeba było wyrzucić do ognia, bo się zarobaczyły. Lato było deszczowe i drąg z prowiantem częściej wisiał pod płachtą namiotu niż w dymie ogniska...
theWalker - ale to między połową 2006 a 2009 to chyba nie reguła. Pod innym starym zdjęciem pojawił się wczoraj nowy koment i tam stare z 2007 i 2008 są nadal widoczne...
no...: wędlinki zawiesić nad ogniskiem, w dymie się konserwują, żaden robal ani zwierz łakomy się nie czepia, można tak przetrzymać nawet do (2 ?) tygodni..., na noc i przed deszczem przenieść do namiotu... - tak było, Raals?
tak, sympatyczne rozmowy poza tym tu były... ; od paru miesięcy to trwa, nie wolno wpisywać się pod starymi fotami, bo system wcina komenty... a ja znowu o tym zapomniałam, kurcze... :-(((
Jest skuteczne. Od kilkunastu lat praktykowane co roku w okresie wakacyjnym, nieraz przy upałach dochodzących do 30 stopni. Bez jednego choćby przypadku zatrucia. Dwa tygodnie przetrzyma.
W zasadzie to się już nie wędzi, bo uwędzone. Nad ogniskiem wisi po to, żeby w lipcu w warunkach polowych przetrwało bez lodówki. A konkretnie to głównie kiełbasa, boczek i słonina...
Cholerka! A są jakieś szanse na to, że wrócą stare komenty?
Przepraszam, że wtrącę swoje trzy grosze, ale tak działa plfoto po tych ostatnich zmianach, wpisanie jakiegokolwiek komentarza do jakiegoś starszego zdjęcia powoduje znikniecie komentarzy, sam to u siebie zauważyłem, jak również całkiem niedawno dodałem komentarz komuś do zdjęcia bazyliki w Sejnach z 24.08.2009 r. i od razu wszystkie komentarze znikły, można to jeszcze odtworzyć z historii komentarzy, ale to żmudna robota.
A to sorry :-) Na przechowywanie też dobre :-).
oki! pozdro - też dla Gosi! :-)
Mateusz - tutaj to nie jest sposób na przygotowanie, tylko na przechowywanie. Nie wieszamy surowego, tylko wędliny i słoninę. Wtedy nie są potrzebne daszki z liści.
Poganko - każdy odpowiada za swoje skojarzenia :)
Fajny sposób przygotowywania mięska. Osobiście proponuje zrobić gałązek z liśćmi coś w rodzaju kurtyny-daszku, co naprowadza na mięso ciepłe powietrze i dym, praktycznie całkowicie ograniczając ewentualne zarobaczenie kąsków.
oj, Raals..., zabrzmiało dwuznacznie...!:-)))..., dobra, dobra..., na tym, co płonie w lesie...
Gosia? Na niejednym ognisku już gotowała :)
...:-);... a kobietka dmuchanie w ognisko ( też domowe...?) ma, jak widać , w jednym palcu... - to urok tej fotki, fajne...
Zgadza się. Metoda praktykowana przeze mnie od dwudziestu lat i wędliny raz tylko trzeba było wyrzucić do ognia, bo się zarobaczyły. Lato było deszczowe i drąg z prowiantem częściej wisiał pod płachtą namiotu niż w dymie ogniska...
Raals: komenty były aż do mojego wpisu...
theWalker - ale to między połową 2006 a 2009 to chyba nie reguła. Pod innym starym zdjęciem pojawił się wczoraj nowy koment i tam stare z 2007 i 2008 są nadal widoczne...
no...: wędlinki zawiesić nad ogniskiem, w dymie się konserwują, żaden robal ani zwierz łakomy się nie czepia, można tak przetrzymać nawet do (2 ?) tygodni..., na noc i przed deszczem przenieść do namiotu... - tak było, Raals?
Chyba wczoraj jeszcze były...
dziwna sprawa.... powinno gdzies byc. przeciez konserwa trwala i trwala.... a skoro widac przed wycieciem, to gdzies sa na pewno
między nie mizy
m___m zauważyłem że wcina komenty mizy połową 2006 a 2009. zostają późniejsze i wcześniejsze
u_poganki to weź napisz jeśli pamiętasz:)
jak daleko to siega? jakas cezura jest?
przykre. a fota bardzo przyjemna, bez cienia zadęcia się:)
... a patent na przechowywanie prowiantu świetny!
tak, sympatyczne rozmowy poza tym tu były... ; od paru miesięcy to trwa, nie wolno wpisywać się pod starymi fotami, bo system wcina komenty... a ja znowu o tym zapomniałam, kurcze... :-(((
No właśnie - zdawało mi się, że było tu trochę starych komentarzy, m.in. n/t przechowywania wędlin w warunkach biwakowych ;)
i znikły ..., było kilkanaście fajnych wpisów! - wstrętna maszyno, oddaj wpisy!!!
o!... ależ się tu dowiedziałam ciekawych rzeczy...; i fota spoko..., bardzo w klimacie...
Prawie. Ale jeśli pada deszcz - a także na noc wędzonka wędruje na drągu do namiotu.
Czyli, jak rozumiem, ogień, a właściwie dym należy utrzymywać na okrągło..?
chociaż ta fotka robiona akurat przed rokiem, poprzednia w tym roku a następna siedem lat temu...
Ano z wędrówek - tak już od piętnastu lat...
To z Twoich wakacyjnych wędrówek? Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam o takich sposobach, przydałyby się :) Pozdrowienia.
ładne, sympatyczne. Pozdrawiam
Albo biegać parę kilometrów z plecakiem po zaopatrzenie...
Potrzeba matką wynalazków. Alternatywnie trzeba by było wcinać przez dwa tygodnie na okrągło konserwy.
pomysłowe :))
Jest skuteczne. Od kilkunastu lat praktykowane co roku w okresie wakacyjnym, nieraz przy upałach dochodzących do 30 stopni. Bez jednego choćby przypadku zatrucia. Dwa tygodnie przetrzyma.
No i... nad ogniskiem jest zabezpieczone przed drobnymi zwierzątkami. Nam kiedyś, nawet na serze, te zwierzątka zostawiły ślady zębów :)))...
na pewno zabezpiecza przed muchami :)
Nie wiedziałem o takim sposobie przechowywania wędlin.. czy to aby skuteczne..?
W zasadzie to się już nie wędzi, bo uwędzone. Nad ogniskiem wisi po to, żeby w lipcu w warunkach polowych przetrwało bez lodówki. A konkretnie to głównie kiełbasa, boczek i słonina...
Co się tam wędzi..?