Nieraz cię widzę tak blisko, ze usta Chylę ku twoim, aby z ich kielicha Wszystką wieczorną wypić won, w tem cicha Gaśniesz mi w oczach i znikasz, jak pusta Bańka mydlana... Wnet ku duszy mojej Przychodzisz znowu: Czy to ta, co mami Nieugaszonej żądzy płomieniami, Hańby się ludzkiej i wstydu nie boi I żar miłości, nie znający granic, Ani prawideł, na przekorę świata Z tchem najszczytniejszych bogomodleń brata? Nie i sen to dawnych dni, który się na nic Rychło rozwiewa, żalu tylko mgławą Snując smugę za sobą, że nie jesteś-jawą. Jan Kasprowicz
powinno się nazywać wyjatkowo duże ziarno
Nieraz cię widzę tak blisko, ze usta Chylę ku twoim, aby z ich kielicha Wszystką wieczorną wypić won, w tem cicha Gaśniesz mi w oczach i znikasz, jak pusta Bańka mydlana... Wnet ku duszy mojej Przychodzisz znowu: Czy to ta, co mami Nieugaszonej żądzy płomieniami, Hańby się ludzkiej i wstydu nie boi I żar miłości, nie znający granic, Ani prawideł, na przekorę świata Z tchem najszczytniejszych bogomodleń brata? Nie i sen to dawnych dni, który się na nic Rychło rozwiewa, żalu tylko mgławą Snując smugę za sobą, że nie jesteś-jawą. Jan Kasprowicz
mi się podoba, szkoda że tak mało tej pani. daje PLUSA
niezła fota japomyka