W nawiązaniu do wcześniejszego komentarza Karez'a, chciałbym również podkreślić, niezależnie od innych wątków dyskusji, że fota absolutnie ponad przeciętność nie wyrasta i szczerze mówiąc nie rozumiem tak wysokiej jej oceny...
...... ale niestety góry miej atrakcyjne się zrobiły........ to trzeba zmienic gory ...:) ..... pojechac chocby do Rumunii ... gory wspaniale, wielkie przestrzenie, przyjazni ludzie i TRZEBA dzwigac wszystko na swych plecach ....... jedzenie, spanie i wode - nie mowiac juz o sprzecie foto ...... mozna sie powloczyc tydzien nie schodzac w doline i nie napotkac schronisk/ wiosek/domow .... czasem zablakany wedrowiec a czesciej na pol dziki pies i pasterz jego pan .... a mozna pojechac jeszcze dalej i jeszcze bardziej dziko i odludnie ...:)
Spoko. Robie w tatrach fotki od '90 i miałem czas kiedy targałem średni format z 3 obiektywami. Wiem co to nzaczy. Najgorsze były chwile kiedy po nocy spedzonej w górach kiedy miało się piękny spektakl na niebie o zachodzie słońca, okazało się, ze aparat ponakładal klatki na siebie. Cóż co robić. Teraz ryzyko utraty zdjęć spadło do minimum - nasczęście ale niestety góry miej atrakcyjne się zrobiły.
Jarek a po co idziesz w góry jak nie po to żeby "nigdzie się nie śpieszyć tylko delektować powietrzem, widokami i fotografowaniem" ??? Bo dla mnie to kwintesencja frajdy w górach, spokojnie bez nerwa, z pełnymi płucami i bananem na twarzy.... (-; De JET - baa - i nawet gleby w śnieg ze sprzętem na grzbiecie nie straszne - plecak dobry i po sprawie.
Tak Marku, jest taka nasadka...a co do szarej połówki to mam, ale jeszcze nie próbowałem...mnie tam ciągle czasu na szlaku brak...trzeba by wychodzić o czwartej nad ranem, i to ze schroniska...a potem nigdzie się nie śpieszyć tylko delektować powietrzem, widokami i fotografowaniem...wtedy można rozwijać kreatywność...
sprzęt to rzecz nabyta, niech się puka, stuka... tylko to dyndanie faktycznie wkurza; jak się na Twoim canonie mocuje filtr (jakaś przejściówka?), a z szarą połówką próbowałeś?
Marku: na toż piszę właśnie, że jakiś aparat chce zawsze mieć pod ręką, a nie w plecaku...;{> A poza tym torba chroni...(a właściwie to co mam to futeralik)...
Jarku do końca nie wiem po co potrzebna torba na kompakt? ja swój fujik s7000 wrzucam do plecaka na wierzch (a mały to on nie jest) filtry i reszta badziewia gdzieś po kieszonkach i w drogę, potem to już ""dyndanie" na szyi, a że gdzieś się stuknie czy zarysuje to cóż taki jego los; a o pzrewadze lustrzanki przekonałem się dobitnie na przełęczy pod Wagą gdzie męczyłem się w ostrym słońcu ze swoim aparacikiem, kiedy to podeszło do mnie kilku słowaków, żeby zrobić im pamiątkowe zdjęcia z gankiem w tle; dali mi lustro Canona i Olympusa, popatrzyłem przez wizjer i ..... szlag mnie trafił, zapragnąłem się szybko rozstać ze swoim fujikiem; pozdr :)
No właśnie, większość moich zdjęć z Alp była robiona po / w trakcie wnoszenia potomka na plecach i sprzętu w torbie. Teraz mam większy plecak sprzętu i cięższy statyw, ale młody podrósł i częściej swoich nóg używa :)
ceed też tak miałem, ale mi się odechciało po jakimś czasie (bieganie wszędzie z aparatem) - po prostu i tak mało używałem a duperelki które sobie uwidziałem to i mogłem robiąc sobie w tym celu spacer.... Generalnie dziś lustro, 2 szkła - to nie ta waga co kiedyś choćby - więcej plastiku i w ogóle mniejsze (nie piszę o telegrafowym 5d czy takim D700 z gripem i jasnym szkłem 200mm bo to już ma masę ale też nie jakąś magicznie nieznośną...) ot po prostu....
ee tam od razu delikatni - ja nosze wszedzie moją li\ustrzanke i 3 obiektywy, o filtrach i lampie juz nie wspomne. Do roboty,nawet na spacer - a nóż coś się wydarzy i będzie mozna zrobić fajną fotę. Raz juz tak miałem i sfociłem samochód jak się całkowicie spalił. Zresztą mam go w portfolio.
no właśnie - ja chciałem zapytać co wy za delikutaśni jesteście tacy czy ewentualnie te lustrzanki to co - jakiś SIXy z kompletem szkieł i drewnianym statywem? Znam człeka co z pytońskim 10kg statywem pod swojego Mentora po Tatrach chodził bez zająknięcia a wiosen to miał sporo - co jest? Poza tym kondychę trzeba ćwiczyć.... Wiecie jaka to frajda wziąć dzieciaka w nosidle w Tatry? Rewela. Poskanuję to wam pokażę a co... (-;
co do Buli to chyba nawiazales do mnie,tylko ze ja nie stwierdzilem ze to jest widok z niej:-)z Buli widac juz ryse i grzede,wiec nie pytalbym czy autor do niej doszedl:-)
aparat mniejszy czy większy to tylko sprawa przyzwyczajenia i zgody na większy ciężar ..... trzeba poćwiczyć kondycje - ale to długo przed wyjazdem ...... potem dobra torba/ kabura i dużo dobrego nastawienia ...... i naprawdę z takim sprzętem można się wspinać, jeździć na nartach ( tak bardziej ekstremalnie ), ludzie zabierają/li średnie formaty w Himalaje wiec co to jest lustrzanka w Tatrach na szlaku na Rysy ...:) ..... człowiek naprawdę dużo możne ...:)))))
no widzisz...a ja to robię, wprawdzie z duszą na ramieniu, ale jednak. A poza tym raczej rzadko zapuszczam się w Tatry - wole poczciwe Beskidy, zwłaszcza Wyspowy i Gorce
Ale to przecież chol... niebezpiecznie łazić po łańcuchach (albo jeszcze "lepiej") z wielkim sprzęciorem na szyi albo w ręce...a nie wyobrażam sobie chodzenia po górach bez posiadania aparatu w stanie "ciągłej gotowości"...
jak kupisz lustrzankę, zwłaszcza taką lepsza z dobrym szkłem, to wyrzucisz kompakta na śmietnik albo schowasz głęboko w szufladzie - zobaczysz, wspomnisz moje słowa:))
Szkoda, że tak ciasno. Kadr znany z wieeeelu fot widzianych choćby nawet i na tym portalu, aczkolwiek na innych jest chyba szerzej. Choć to nie ujmuje nic tej fotce. Plus za wykonanie :)
Może kiedy będę się pewniej czuł w górach i będę w lepszej kondycji to zdecyduje się na lustrzankę...którą będę i tak wyjmował tylko na dłuższych postojach...przy sobie zawsze jednak będę trzymał "kompakta"...
włąśnie zauważyłem to po zdjęciach - ale lustrzanki nic nie zastąpi:)) ja tam wolę dźwigać lustro i obiektywy chociaż często klne z tego powodu jak szefc - jednak to trochę waży:))
Ceed: nie kupiłem "lustra", bo w górach toto niewygodne, a wolę mieć sprzęt cały czas pod ręką - i tak wkurzało mnie "dyndanie" z przodu torby z aparatem...a robię teraz zdjęcia niezłym kompaktem Canonem Powershotem G9 z cały czas założonym filtrem UV...poza tym pewnie lepiej już obrabiam "surowiznę"...
jarek, masz rację - oczywiście można tu lepiej przyfocic, można zanocować albo czuwać na cudne światło, ale jak na kadr z wycieczki to mimo wszystko jest on zauwazalny. A propos, jarek, czy kupiłeś sobie wreszcie lustrzankę, bo coś kiedyś wspominałeś że komopakcikiem focissz? Pytam dlatego że poprawiła się jakośc twoich zdjęć
Zdaję sobie sprawę z ryzyka powtarzalności, jak się krótko przebywa na popularnym dość szlaku...ja jednak takiego kadru wcześniej nie widziałem i nie mam zamiaru przeglądać tysięcy tatrzańskich zdjęć, żebym tylko czasem nie powtórzył jakiegoś kadru...Czy może mam w ogóle nie wystawiać zdjęć z powodu właśnie tego ryzyka? (Pytanie prowokacyjno-retoryczne nieco - wiem, że nic takiego, Karez, nie napisałeś...) Wiem, że trzeba szukać ładnego, ciekawego światła, oryginalnych kadrów etc...ale cóż, gdy czasu albo sił brak...
Szczerze? Fotka jest poprawna. Masę identycznych robi każdy kto wchodzi na Rysy od polskiej strony. NIe widze tu ani nowatorskiego kadru, ani niesamowitego światła. To tak jak kolejne foto Świnicy zrobione z Równi Krupowej. Trzebe cudów żeby wyszło ciekawie i efektownie. W tym wypadku jest to po prostu dobrze naswietlone zdjęcie dokumentujące wycieczkę. pozdro.
Kurcze, nie do końca byłem w formie podczas tego wyjazdu, ciężko mi było cieszyć się górską wolnością, odczuwałem znużenie...kiedy jednak czytam te wasze wspomnienia, przebyte szlaki stają się dla mnie bardzo bliskie...coraz bliższe...
hyhyhy, w liceum robilimy sprinty na górę. W sierpniu coby nie było, start 4ta rano spod schroniska i prawie biegiem pod rysę, a potem koczkodan... Dziś bym nawet nie miał ochoty o tym pomyśleć...
No to ja "w miarę świadomie" po raz pierwszy w Tatrach byłem lat temu jedenaście - ale właśnie na wycieczce szkolnej, w klasie maturalnej...to była porządna wycieczka, nie taka "hałastrowata", jak większość choćby gimnazjalnych...A absolutne "primum" miało miejsce w 1985 roku, ale niewiele z tego pamiętam...
Nie jestem przewodnikiem, ale "kamień odpoczynkowy" pod Rysami to chyba każde "dziecko w przedszkolu" wie gdzie jest :) Plątam się po Tatrach co nieco, to się mniej wiecej orietuję - wtym zakresie uzyskam pełnioletność w tym roku :) w lipcu będzie 18 lat, jak byłem 1 raz "świadomie" w Tatrach, no bo wycieczki szkolnej w '87-mym nie liczę. :)
Ravcio: sprzęt nie był ciężki, ale okrutnie niewygodny - chciałem go mieć cały czas pod ręką, toteż torba z aparatem cały czas "dyndały" z przodu...wkurzające to było, ale jeszcze gorszym by było co chwila wyjmować Canona z plecaka...
Barteq: doszedłem gdzieś do połowy Rysy...tam turysta ma wybór: albo pójdzie szlakiem i łańcuchami, albo żlebem...10 czerwca śnieg leżał, ale to był zmrożony firn, raczej dość bezpiecznie...
swietne ujecie!!!:-)mnie jak narazie za kazdym z 3 razow udalo sie wejsc do konca,ale kiedys pod koniec kwietnia bylo bardzo ciekawie!!!doszedles do Buli??jesli tak to jak wygladal szlak od rysy>>??czy jeszcze cala w sniegu,czy moze juz grzeda sie dalo wchodzic??pozdr
:D Rysy... mnie wpuściły za pierwszym razem, ale w lecie i od słowackiej strony (łatwiej, w sam raz dla starszej pani) Gdy byłam na szczycie rozszalała się burza. Widowisko było tak piękne, że nie zauważyłam, że cały tłum turystów zniknął ze szczytu i zostałam sama z aparatem. Burza ominęła mnie, więc żyję :) Teraz myślę: w górach ubywa mi lat... to pewne, ale żeby nie stało się tak z rozumem...z respektem do nich... Piękny widok, bardzo ładny kadr - Pozdr. :))
Jak nie masz nart, to najlepiej jest zjechać na dupie :) Ponoć wśród tatrzańskich dupozjazdów to jeden z przedniejszych :) P.S. ja w zimie schodziłem krok po kroczku twarzą do stoku :)
Takie warunki ni to zimowe, ni to wiosenne, są najgorsze. Bardzo zdradliwy śnieg. Czasami trzeba ustąpić, bo tak jak mądrze Ania napisała, nie tylko Ty wtedy ryzykujesz. Jeden szczyt jednak osiągnąłeś. Zrobiłeś bardzo dobre zdjęcie :)
Marku, wycofać to wycofałem się, ale dwa lata temu...w tym roku próbowałem na maxa, długo wierzyłem, że jednak powolutku, ale wejdę...aż spasowałem i musiałem poczekać na resztę ekipy, która mnie wyprzedziła i weszła na wierzchołek...dobrze, że wszystko się dobrze skończyło:{)
Jarku - ja wielokrotnie wycofywałam się z podejścia na Rysy. One zimą nigdy nie wpuściły mnie do swojego królestwa. Poza tym jest we mnie jeszcze wciąż żywa historia licealistów, którym się wejść nie udało. I ona własnie determinuje moje plany. Rysy, jak i każde góry są wieczne. One będą wciąż czekać, nie przeminą tak jak my. Jest zatem więc ciągle nadzieja na to, że kiedyś uda się wejść na szczyt. Pięknie pokazany szlak, już praktycznie wiosenny. Choć taki właśnie śnieg bywa najbardziej zdradliwy. Czasem lepiej zawrócić, niż bezsensownie ryzykowac. Bo ryzyko w górach to nie tylko nasza sprawa. Sami ryzykując zmuszamy innych do tego samego.
Tu na plfoto generalnie lubi się mocno kontrastowe i kolorowe zdjęcia, ale nie "podbijałem" bardziej co by zachować fakturę śniegu i pewną naturalność...
Marek: miałem i raki i czekan, ale doświadczenia zabrakło, obycia...trochę mentalnie nie byłem przygotowany....myślę jednak, że latem bez problemu wejdę...
aż zatęskniłam za górami...piękne
dzięki!na to czekałam :)
piękna historia Karezie(SZEDOLE) co to były za lata 90-te...i te 3 obiektywy..az sie łezka w oku kręci
Co tu dużo piać...Extra i już!
*
bdb
Piękny widok! :)
piękne zdjęcie:)
podoba sie ,piekny kadr..
W nawiązaniu do wcześniejszego komentarza Karez'a, chciałbym również podkreślić, niezależnie od innych wątków dyskusji, że fota absolutnie ponad przeciętność nie wyrasta i szczerze mówiąc nie rozumiem tak wysokiej jej oceny...
...... ale niestety góry miej atrakcyjne się zrobiły........ to trzeba zmienic gory ...:) ..... pojechac chocby do Rumunii ... gory wspaniale, wielkie przestrzenie, przyjazni ludzie i TRZEBA dzwigac wszystko na swych plecach ....... jedzenie, spanie i wode - nie mowiac juz o sprzecie foto ...... mozna sie powloczyc tydzien nie schodzac w doline i nie napotkac schronisk/ wiosek/domow .... czasem zablakany wedrowiec a czesciej na pol dziki pies i pasterz jego pan .... a mozna pojechac jeszcze dalej i jeszcze bardziej dziko i odludnie ...:)
Spoko. Robie w tatrach fotki od '90 i miałem czas kiedy targałem średni format z 3 obiektywami. Wiem co to nzaczy. Najgorsze były chwile kiedy po nocy spedzonej w górach kiedy miało się piękny spektakl na niebie o zachodzie słońca, okazało się, ze aparat ponakładal klatki na siebie. Cóż co robić. Teraz ryzyko utraty zdjęć spadło do minimum - nasczęście ale niestety góry miej atrakcyjne się zrobiły.
Jarek a po co idziesz w góry jak nie po to żeby "nigdzie się nie śpieszyć tylko delektować powietrzem, widokami i fotografowaniem" ??? Bo dla mnie to kwintesencja frajdy w górach, spokojnie bez nerwa, z pełnymi płucami i bananem na twarzy.... (-; De JET - baa - i nawet gleby w śnieg ze sprzętem na grzbiecie nie straszne - plecak dobry i po sprawie.
Tak Marku, jest taka nasadka...a co do szarej połówki to mam, ale jeszcze nie próbowałem...mnie tam ciągle czasu na szlaku brak...trzeba by wychodzić o czwartej nad ranem, i to ze schroniska...a potem nigdzie się nie śpieszyć tylko delektować powietrzem, widokami i fotografowaniem...wtedy można rozwijać kreatywność...
sprzęt to rzecz nabyta, niech się puka, stuka... tylko to dyndanie faktycznie wkurza; jak się na Twoim canonie mocuje filtr (jakaś przejściówka?), a z szarą połówką próbowałeś?
Marku: na toż piszę właśnie, że jakiś aparat chce zawsze mieć pod ręką, a nie w plecaku...;{> A poza tym torba chroni...(a właściwie to co mam to futeralik)...
Jarku do końca nie wiem po co potrzebna torba na kompakt? ja swój fujik s7000 wrzucam do plecaka na wierzch (a mały to on nie jest) filtry i reszta badziewia gdzieś po kieszonkach i w drogę, potem to już ""dyndanie" na szyi, a że gdzieś się stuknie czy zarysuje to cóż taki jego los; a o pzrewadze lustrzanki przekonałem się dobitnie na przełęczy pod Wagą gdzie męczyłem się w ostrym słońcu ze swoim aparacikiem, kiedy to podeszło do mnie kilku słowaków, żeby zrobić im pamiątkowe zdjęcia z gankiem w tle; dali mi lustro Canona i Olympusa, popatrzyłem przez wizjer i ..... szlag mnie trafił, zapragnąłem się szybko rozstać ze swoim fujikiem; pozdr :)
No dobrze, dobrze, zgadzam się z Wami...wzorem niech będzie choćby nasz Karłowicz, który taszczył sprzęt na takie szczyty, jak Szatan...
Bardzo ładnie...oj lubię...:) Pozdrawiam...
Acha, na nartach też śmigałem z lustrem i statywem w plecaku :)
No właśnie, większość moich zdjęć z Alp była robiona po / w trakcie wnoszenia potomka na plecach i sprzętu w torbie. Teraz mam większy plecak sprzętu i cięższy statyw, ale młody podrósł i częściej swoich nóg używa :)
ceed też tak miałem, ale mi się odechciało po jakimś czasie (bieganie wszędzie z aparatem) - po prostu i tak mało używałem a duperelki które sobie uwidziałem to i mogłem robiąc sobie w tym celu spacer.... Generalnie dziś lustro, 2 szkła - to nie ta waga co kiedyś choćby - więcej plastiku i w ogóle mniejsze (nie piszę o telegrafowym 5d czy takim D700 z gripem i jasnym szkłem 200mm bo to już ma masę ale też nie jakąś magicznie nieznośną...) ot po prostu....
raczej się nie nadają do publikacji:/
no to mogłeś chociaż przyfocic jak należy na tych 4000 m jak juz się nadźwigałeś:))
No! Moje stare lustro wtargałem na prawie 4 tysiące. Zdjęć z tego nie było, a ile k..ew w powietrze poleciało, lecz czego się nie robi...
ee tam od razu delikatni - ja nosze wszedzie moją li\ustrzanke i 3 obiektywy, o filtrach i lampie juz nie wspomne. Do roboty,nawet na spacer - a nóż coś się wydarzy i będzie mozna zrobić fajną fotę. Raz juz tak miałem i sfociłem samochód jak się całkowicie spalił. Zresztą mam go w portfolio.
no właśnie - ja chciałem zapytać co wy za delikutaśni jesteście tacy czy ewentualnie te lustrzanki to co - jakiś SIXy z kompletem szkieł i drewnianym statywem? Znam człeka co z pytońskim 10kg statywem pod swojego Mentora po Tatrach chodził bez zająknięcia a wiosen to miał sporo - co jest? Poza tym kondychę trzeba ćwiczyć.... Wiecie jaka to frajda wziąć dzieciaka w nosidle w Tatry? Rewela. Poskanuję to wam pokażę a co... (-;
co do Buli to chyba nawiazales do mnie,tylko ze ja nie stwierdzilem ze to jest widok z niej:-)z Buli widac juz ryse i grzede,wiec nie pytalbym czy autor do niej doszedl:-)
też tak sądzę - zrezygnuję z wielu rzeczy, ale nie ze sprzętu foto w górach
aparat mniejszy czy większy to tylko sprawa przyzwyczajenia i zgody na większy ciężar ..... trzeba poćwiczyć kondycje - ale to długo przed wyjazdem ...... potem dobra torba/ kabura i dużo dobrego nastawienia ...... i naprawdę z takim sprzętem można się wspinać, jeździć na nartach ( tak bardziej ekstremalnie ), ludzie zabierają/li średnie formaty w Himalaje wiec co to jest lustrzanka w Tatrach na szlaku na Rysy ...:) ..... człowiek naprawdę dużo możne ...:)))))
Piękne
Jarek, obejrzymy, posmakujemy, ocenimy:))
pikny widok.....hmmm
No dobra, jutro będzie coś mniej standardowego, choć jednocześnie chyba gorzej strawnego:{D
no widzisz...a ja to robię, wprawdzie z duszą na ramieniu, ale jednak. A poza tym raczej rzadko zapuszczam się w Tatry - wole poczciwe Beskidy, zwłaszcza Wyspowy i Gorce
Ale to przecież chol... niebezpiecznie łazić po łańcuchach (albo jeszcze "lepiej") z wielkim sprzęciorem na szyi albo w ręce...a nie wyobrażam sobie chodzenia po górach bez posiadania aparatu w stanie "ciągłej gotowości"...
Pięknie! A przy okazji - ceed ma rację :)
jak kupisz lustrzankę, zwłaszcza taką lepsza z dobrym szkłem, to wyrzucisz kompakta na śmietnik albo schowasz głęboko w szufladzie - zobaczysz, wspomnisz moje słowa:))
Szkoda, że tak ciasno. Kadr znany z wieeeelu fot widzianych choćby nawet i na tym portalu, aczkolwiek na innych jest chyba szerzej. Choć to nie ujmuje nic tej fotce. Plus za wykonanie :)
Może kiedy będę się pewniej czuł w górach i będę w lepszej kondycji to zdecyduje się na lustrzankę...którą będę i tak wyjmował tylko na dłuższych postojach...przy sobie zawsze jednak będę trzymał "kompakta"...
włąśnie zauważyłem to po zdjęciach - ale lustrzanki nic nie zastąpi:)) ja tam wolę dźwigać lustro i obiektywy chociaż często klne z tego powodu jak szefc - jednak to trochę waży:))
Ceed: nie kupiłem "lustra", bo w górach toto niewygodne, a wolę mieć sprzęt cały czas pod ręką - i tak wkurzało mnie "dyndanie" z przodu torby z aparatem...a robię teraz zdjęcia niezłym kompaktem Canonem Powershotem G9 z cały czas założonym filtrem UV...poza tym pewnie lepiej już obrabiam "surowiznę"...
A znasz te miejsca, gdzie promienie słońca nie docierają przez cały rok? (no, nie myślę o jaskiniach, he, he...) :{)
jarek, masz rację - oczywiście można tu lepiej przyfocic, można zanocować albo czuwać na cudne światło, ale jak na kadr z wycieczki to mimo wszystko jest on zauwazalny. A propos, jarek, czy kupiłeś sobie wreszcie lustrzankę, bo coś kiedyś wspominałeś że komopakcikiem focissz? Pytam dlatego że poprawiła się jakośc twoich zdjęć
Ale nasze Tatry są piękne :)
Zdaję sobie sprawę z ryzyka powtarzalności, jak się krótko przebywa na popularnym dość szlaku...ja jednak takiego kadru wcześniej nie widziałem i nie mam zamiaru przeglądać tysięcy tatrzańskich zdjęć, żebym tylko czasem nie powtórzył jakiegoś kadru...Czy może mam w ogóle nie wystawiać zdjęć z powodu właśnie tego ryzyka? (Pytanie prowokacyjno-retoryczne nieco - wiem, że nic takiego, Karez, nie napisałeś...) Wiem, że trzeba szukać ładnego, ciekawego światła, oryginalnych kadrów etc...ale cóż, gdy czasu albo sił brak...
Szczerze? Fotka jest poprawna. Masę identycznych robi każdy kto wchodzi na Rysy od polskiej strony. NIe widze tu ani nowatorskiego kadru, ani niesamowitego światła. To tak jak kolejne foto Świnicy zrobione z Równi Krupowej. Trzebe cudów żeby wyszło ciekawie i efektownie. W tym wypadku jest to po prostu dobrze naswietlone zdjęcie dokumentujące wycieczkę. pozdro.
Kurcze, nie do końca byłem w formie podczas tego wyjazdu, ciężko mi było cieszyć się górską wolnością, odczuwałem znużenie...kiedy jednak czytam te wasze wspomnienia, przebyte szlaki stają się dla mnie bardzo bliskie...coraz bliższe...
hyhyhy, w liceum robilimy sprinty na górę. W sierpniu coby nie było, start 4ta rano spod schroniska i prawie biegiem pod rysę, a potem koczkodan... Dziś bym nawet nie miał ochoty o tym pomyśleć...
Niezłe!
Panie Nezie, jak będę w sierpniu to już Skurczybykowi nie daruję!:{D
ładnie :)
Pięknie, panie Jaro-sławie. Szkoda, że stanęło tylko na połowie Rysy. :-(
paweł cebo [2009-06-16 16:24:44]: gdzie tam widzisz Niżne Rysy?
Monumentalne i tak podane, że jeszcze krok - już przepaść. Zwarte kadrowanie mi odpowiada i bezlitosna (ale piękna) prawda gór...
potęga i magia gor w jednym
świetne
oczy powoli otwierają się ...
fakt, trochę niżej, teraz juz poznaję to miejsce
o kurcze czym to jest robione - wygląda jakby niznie rysy miał się za chwile zawalić :)
No z wycieczką szkolną w klasie maturalnej tez byłem i to właśńie na Rysach :)
No to ja "w miarę świadomie" po raz pierwszy w Tatrach byłem lat temu jedenaście - ale właśnie na wycieczce szkolnej, w klasie maturalnej...to była porządna wycieczka, nie taka "hałastrowata", jak większość choćby gimnazjalnych...A absolutne "primum" miało miejsce w 1985 roku, ale niewiele z tego pamiętam...
Nie jestem przewodnikiem, ale "kamień odpoczynkowy" pod Rysami to chyba każde "dziecko w przedszkolu" wie gdzie jest :) Plątam się po Tatrach co nieco, to się mniej wiecej orietuję - wtym zakresie uzyskam pełnioletność w tym roku :) w lipcu będzie 18 lat, jak byłem 1 raz "świadomie" w Tatrach, no bo wycieczki szkolnej w '87-mym nie liczę. :)
Michał: widzę, że się znasz na topografii Tatr...jesteś przewodnikiem? Poważnie pytam...
To nie jest widok z Buli - jak widać po załączonym, chyba najsłynniejszym kamieniu na szlaku :)
ładny widoczek z buli pod Rysami
bardzo ładne ujęcie... warte pokazania tym, co myślą że czerwiec w górach to to samo co czerwiec w głębi kraju...
ładnie
Ravcio: sprzęt nie był ciężki, ale okrutnie niewygodny - chciałem go mieć cały czas pod ręką, toteż torba z aparatem cały czas "dyndały" z przodu...wkurzające to było, ale jeszcze gorszym by było co chwila wyjmować Canona z plecaka...
:) 8 za fotke + punkcik za taszczenie sprzętu :)
wspaniały kadr gratuluje i zazdroszczę:) wspaniałe przestrzenie :)
Barteq: doszedłem gdzieś do połowy Rysy...tam turysta ma wybór: albo pójdzie szlakiem i łańcuchami, albo żlebem...10 czerwca śnieg leżał, ale to był zmrożony firn, raczej dość bezpiecznie...
swietne ujecie!!!:-)mnie jak narazie za kazdym z 3 razow udalo sie wejsc do konca,ale kiedys pod koniec kwietnia bylo bardzo ciekawie!!!doszedles do Buli??jesli tak to jak wygladal szlak od rysy>>??czy jeszcze cala w sniegu,czy moze juz grzeda sie dalo wchodzic??pozdr
piękno gór..w kadrze zawarte..
:D :))
iglasta, Madame i ja ... starszy Wam :))
jest za co dziękować, o jest :))
Iglasta - podaj rękę :))
:D Rysy... mnie wpuściły za pierwszym razem, ale w lecie i od słowackiej strony (łatwiej, w sam raz dla starszej pani) Gdy byłam na szczycie rozszalała się burza. Widowisko było tak piękne, że nie zauważyłam, że cały tłum turystów zniknął ze szczytu i zostałam sama z aparatem. Burza ominęła mnie, więc żyję :) Teraz myślę: w górach ubywa mi lat... to pewne, ale żeby nie stało się tak z rozumem...z respektem do nich... Piękny widok, bardzo ładny kadr - Pozdr. :))
pierwsze 40 m od przełączki, potem się naprawdę wypłaszcza
Jak nie masz nart, to najlepiej jest zjechać na dupie :) Ponoć wśród tatrzańskich dupozjazdów to jeden z przedniejszych :) P.S. ja w zimie schodziłem krok po kroczku twarzą do stoku :)
Michał - dla górala nizinnego....w takich warunkach, trochę tak :)
Michał: racja, nie jest specjalnie trudny - przy wejściu, ale przy zejściu już "ździebko" gorzej...;{>
Nie, no chyba troszkę przesadzacie, to jest teren narciarski, i to nie jakoś za bardzo trudny - "trójeczka" :)
Mam nadzieję, że nawet kilka takich zdjęć, Madame;{>
Takie warunki ni to zimowe, ni to wiosenne, są najgorsze. Bardzo zdradliwy śnieg. Czasami trzeba ustąpić, bo tak jak mądrze Ania napisała, nie tylko Ty wtedy ryzykujesz. Jeden szczyt jednak osiągnąłeś. Zrobiłeś bardzo dobre zdjęcie :)
:)) Jarku, w sierpniu planuje inne Góry, więc zobaczymy czy też Ci na nie smaczka zrobie :)) :)) pozdrawiam!!
Reniu: a Ty mi na Himalaje, hehe:{)
bardzo ladnie, zrobiles mi smaka na Tatry :) pozdrawiam
Mnie też "puściły" dopiero za trzecim razem.
Marku, wycofać to wycofałem się, ale dwa lata temu...w tym roku próbowałem na maxa, długo wierzyłem, że jednak powolutku, ale wejdę...aż spasowałem i musiałem poczekać na resztę ekipy, która mnie wyprzedziła i weszła na wierzchołek...dobrze, że wszystko się dobrze skończyło:{)
Jaro: latem to "spacerek", a wycofać się też trzeba umieć; w tym roku również planuję... z żoną, od MOka; powodzenia :)
Podoba się :)
ladne
Jarku - ja wielokrotnie wycofywałam się z podejścia na Rysy. One zimą nigdy nie wpuściły mnie do swojego królestwa. Poza tym jest we mnie jeszcze wciąż żywa historia licealistów, którym się wejść nie udało. I ona własnie determinuje moje plany. Rysy, jak i każde góry są wieczne. One będą wciąż czekać, nie przeminą tak jak my. Jest zatem więc ciągle nadzieja na to, że kiedyś uda się wejść na szczyt. Pięknie pokazany szlak, już praktycznie wiosenny. Choć taki właśnie śnieg bywa najbardziej zdradliwy. Czasem lepiej zawrócić, niż bezsensownie ryzykowac. Bo ryzyko w górach to nie tylko nasza sprawa. Sami ryzykując zmuszamy innych do tego samego.
Tu na plfoto generalnie lubi się mocno kontrastowe i kolorowe zdjęcia, ale nie "podbijałem" bardziej co by zachować fakturę śniegu i pewną naturalność...
fajne
Marek: miałem i raki i czekan, ale doświadczenia zabrakło, obycia...trochę mentalnie nie byłem przygotowany....myślę jednak, że latem bez problemu wejdę...
a cóż Cię wygoniło spod samego wierzchołka? raki były w użyciu? :)
Świetne!