Slawekol [2009-06-18 17:20:45]: Wszystko tak, jak piszesz. No i pewnie, ze zgodze sie z Toba, ze dobrego fotoreportazu nie da sie zrobic bez przekonan i bez emocjonalnego zaangazowania.
Piszesz: "Może po prostu jest w tym zawodzie coś, co skłania do interesowania się losem ludzi biednych, skrzywdzonych, dyskryminowanych, pokrzywdzonych przez los - czyli tradycyjnych zainteresowań lewicy?".
No pewnie! Wiemy o tym obydwaj, ale Ty tutaj w sposob naturalny chciales podac te prawde wiekszej liczbie osob.TO tradycja lewicy, a nazwa i pojecie wywodzi sie jeszcze z czasu Rewolucji Francuskiej. Lewa strone parlamentu zajmowali reprezentanci interesow wlasnie takich ludzi, prawa - zamoznych i bogatych.
Sławek: ten akapit o Nachtwey'u elektryzuje! nie mogłeś chyba sprytniej tego napisać, aż mnie przytkało...chylę czoła nie po raz pierwszy - tym razem przed Twoim talentem literackim:)
Slik3 [2009-06-18 17:40:03]: Dzięki za miłe słowa. Nachtweya miałem okazję poznać osobiście i dłużej z nim rozmawiać w 1987 roku w Amsterdamie, gdzie odbierał nagrodę World Press Photo. Bardzo wyciszony, z wielkim smutkiem w sobie, jakby te wszystkie kadry z jego zdjęć ciągle robiły mu w głowie slideshow. Tego wieczoru sporo pił, picia było zresztą do woli, zagryzania niewiele. Mówił, ze ma świadomość, że nie poprawi świata - ale musi to pokazywać, bo jednak cień szansy,na zwrócenie uwagi światowej opinii publicznej na jakiś konflikt i ulżenie doli cierpiących istnieje. Godzinę wcześniej on zresztą bodaj najgłośniej oklaskiwał sielski fotoreportaż o życiu wiejskiego proboszcza we Francji u stóp Pirenejów, tak bardzo urzekł go świat, którego nie przywykł oglądać przez obiektyw.
Mądrze powiedziane. Młodym i mało wiem ale jeśli mogę to moim zdaniem najpierw idą szturmem emocje, a stronniczość jest czymś przypadkowo (lub nie) nabytym. FIlm o Jamesie Nachtwey'u (War Photographer) doskonale to moim zdaniem pokazuje... każda z wypowiedzi posiada niesamowitą głębię i wrażliwość. Chęć pokazania czegoś by czegoś więcej nie trzeba było pokazywać jest tym o co w tym wszystkim chodzi. "Strasznej" dojrzałości to wymaga, tego się wyuczyć nie da...
Włodzimierz Barchacz [2009-06-15 02:49:57]: Włodek, no myśmy znali nie tylko ze zdjęć, ale i osobiście Kosidowskiego i Prażucha, o Bressonie nie wspominając. Ale to już historia zaprzeszła wręcz. Co do przekonań wielkich fotoreporterów, to jest jak napisałeś. Nie tylko lewicowcy, ale i na z pochodzenia Żydzi (czasem także cykliści). Robert Capa, to Andree Friedmann, syn żydowskiego krawca z Budapesztu, Weegee czyli Arthur Fellig - to Usher Fellig, urodzony w galicyjskim Złoczowie (dziś Ukraina), sławny Chim, współzałożyciel Magnum, znany jako David Seymour, to Dawid Szymin, urodzony w Warszawie - i tak można to ciągnąć. Bresson znany był ze swoich lewicowych przekonań, Bischoff, Weiner, Steichen. Gdyby hiszpańską wojnę domową mieli wygrywać fotoreporterzy, to wszyscy wybitni znaleźli się po stronie republikańskiej. I rzeczywiście nie znam żadnego wybitnego fotoreportera o przekonaniach faszystowskich, konserwatywnych, czy prawicowych. Może po prostu jest w tym zawodzie coś, co skłania do interesowania się losem ludzi biednych, skrzywdzonych, dyskryminowanych, pokrzywdzonych przez los - czyli tradycyjnych zainteresowań lewicy? Może takie właśnie postrzeganie świata skłania ludzi do chwytania za aparat i nadstawiania głowy? Bo - zgodzisz się chyba ze mną - dobrego fotoreportażu nie da się zrobić bez przekonań i bez emocjonalnego zaangażowania. Wierszówka, nagrody - to za mało.
Wkradl sie skrot myslowy: fala faszyzmu i nazizmu zalala Stary Kontynent oczywiscie znacznie wczesniej, ale wowczas wzmocnily sie postawy postepowe wsrod duzej czesci tworcow europejskich. ..... A troche sie ropsialem :) po wypiciu chyba kilkunastu cukierkow z wodka z tego kartonu, co stoi przy monitorze, bo intensywnie pracowalem przed monitorem. Puszki wietnamskie jednakowoz stoja nieruchniete nadal na mahoniowym kredensie zloconym w stylu art-deco ;D.
Slawekol [2009-06-14 16:47:10]: No ale tygodnik Swiat jednak wiele osob pamieta :), no i ja swoimi kilkoma, wiecej niz kilkoma, moze kilkunastoma publikacjami przypominalem, ze moi starsi o pokolenie byli Koledzy z Kobiety i Zycia, Jan Kosidowski wlasnie i Wieslaw Prazuch trafili do tej redakcji po rozwiazaniu Swiata w 1969 roku i tak na dobra sprawe byli jednymi z czterech najwybitniejsyzch tworcow polskiego reportazu fotograficznego. Przyjaznili sie miedzy innymi z Cartier-Bressonem i innymi czolowymi swiatowymi tworcami fotoreporterskimi, nb. o pogladach postepowych i takiej tez naturalnie postawie; wowczas, jak wiadomo, zwlaszcza Europe zalala fala faszyzmu i nazizmu, nietolerancji, nienawisci i nieodpartej potrzeby tworzenia imperiow oraz zadzy wladzy z arczniebezpiecznym wariatem z wasikiem na czele. I moda na lewicowosc sprzed wojny trwala w Europie dlugo jeszcze po niej. NB. nie znam ani jednego nazwiska fotoreportera o pogladach faszystowskich czy nazistowskich. .... No, to sie troche ropsialem, widac odrodki podkorowe sa tym naladowane. Moze za duzego/ za dlugiego/ za krotkiego kar-tofla dzis na wode zarzucielem...?:D Ne wim :).
Włodzimierz Barchacz [2009-06-14 02:05:09: no to podobnie to widzimy; powiem Ci więcej - to już w chwili kiedy wybierałem aparat i negatyw w założeniu miały być zdjęcia jak sprzed trzydziestu lat - w sensie techniki (czy technologii), znaczy użyta technika miała być sprzed lat, a tylko rzeczywistość współczesna. A z Kosidowskim to żeś mi pokadził - inna rzecz, że mnie się też z Nim skojarzyło, tylko kto jeszcze w ogóle o Kosidowskim pamięta, a tym bardziej, kto pamięta Jego fotografie i ten styl? Pozdrawiam Cię popołudniowo :)
Slawekol [2009-06-13 01:19:34]: MA nastroj samo w sobie. Mnie przypomina najlepsze zdjecia Jana Kosidowskiego z tygodnika "Swiat", wiele tych zdjec mialo podobny nastroj, klimat, podkreslony pokaznym ziarnem. Na przyklad cykl o wieczornych warszawskich tramwajach... Oczywiscie byl tam pokazany ludzki klimat tych tramwajow. Niebywale nastrojowe sa te fotografie. ..... Swoje juz powiesilem. Miedzy innymi psa, co sie nazlopal gruzliczanki :)).
Włodzimierz Barchacz [2009-06-13 00:52:15: Włodek, zdarzyło mi się być na Placu Piłsudskiego w 30. rocznicę pierwszej papieskiej mszy. I parę zdjęć zrobiłem przy tej okazji - tym bardziej, że 30 lat temu też byłem i też fociłem. Dam parę zdjęć z tego roku. Zaczynam sklejką http://plfoto.com/1876616/zdjecie.html
To jest zrobione w czasie tej uroczystośći, ale wyciągnąłem osobno, poza cykl, bo mi się wydało, że ma nastrój samo w sobie i że w związku z tym bez tego można je też pokazać. Ściskam Cię. P.S. Słyszałem, że dziś w nocy wieszasz jakieś nowe zdjęcia? ;)
Piękne ziarno.
Tym zdjęciem, zatarłeś granice czasu....
Slawekol [2009-06-18 17:20:45]: Wszystko tak, jak piszesz. No i pewnie, ze zgodze sie z Toba, ze dobrego fotoreportazu nie da sie zrobic bez przekonan i bez emocjonalnego zaangazowania. Piszesz: "Może po prostu jest w tym zawodzie coś, co skłania do interesowania się losem ludzi biednych, skrzywdzonych, dyskryminowanych, pokrzywdzonych przez los - czyli tradycyjnych zainteresowań lewicy?". No pewnie! Wiemy o tym obydwaj, ale Ty tutaj w sposob naturalny chciales podac te prawde wiekszej liczbie osob.TO tradycja lewicy, a nazwa i pojecie wywodzi sie jeszcze z czasu Rewolucji Francuskiej. Lewa strone parlamentu zajmowali reprezentanci interesow wlasnie takich ludzi, prawa - zamoznych i bogatych.
Sławek: ten akapit o Nachtwey'u elektryzuje! nie mogłeś chyba sprytniej tego napisać, aż mnie przytkało...chylę czoła nie po raz pierwszy - tym razem przed Twoim talentem literackim:)
Slik3 [2009-06-18 17:40:03]: Dzięki za miłe słowa. Nachtweya miałem okazję poznać osobiście i dłużej z nim rozmawiać w 1987 roku w Amsterdamie, gdzie odbierał nagrodę World Press Photo. Bardzo wyciszony, z wielkim smutkiem w sobie, jakby te wszystkie kadry z jego zdjęć ciągle robiły mu w głowie slideshow. Tego wieczoru sporo pił, picia było zresztą do woli, zagryzania niewiele. Mówił, ze ma świadomość, że nie poprawi świata - ale musi to pokazywać, bo jednak cień szansy,na zwrócenie uwagi światowej opinii publicznej na jakiś konflikt i ulżenie doli cierpiących istnieje. Godzinę wcześniej on zresztą bodaj najgłośniej oklaskiwał sielski fotoreportaż o życiu wiejskiego proboszcza we Francji u stóp Pirenejów, tak bardzo urzekł go świat, którego nie przywykł oglądać przez obiektyw.
Mądrze powiedziane. Młodym i mało wiem ale jeśli mogę to moim zdaniem najpierw idą szturmem emocje, a stronniczość jest czymś przypadkowo (lub nie) nabytym. FIlm o Jamesie Nachtwey'u (War Photographer) doskonale to moim zdaniem pokazuje... każda z wypowiedzi posiada niesamowitą głębię i wrażliwość. Chęć pokazania czegoś by czegoś więcej nie trzeba było pokazywać jest tym o co w tym wszystkim chodzi. "Strasznej" dojrzałości to wymaga, tego się wyuczyć nie da...
Włodzimierz Barchacz [2009-06-15 02:49:57]: Włodek, no myśmy znali nie tylko ze zdjęć, ale i osobiście Kosidowskiego i Prażucha, o Bressonie nie wspominając. Ale to już historia zaprzeszła wręcz. Co do przekonań wielkich fotoreporterów, to jest jak napisałeś. Nie tylko lewicowcy, ale i na z pochodzenia Żydzi (czasem także cykliści). Robert Capa, to Andree Friedmann, syn żydowskiego krawca z Budapesztu, Weegee czyli Arthur Fellig - to Usher Fellig, urodzony w galicyjskim Złoczowie (dziś Ukraina), sławny Chim, współzałożyciel Magnum, znany jako David Seymour, to Dawid Szymin, urodzony w Warszawie - i tak można to ciągnąć. Bresson znany był ze swoich lewicowych przekonań, Bischoff, Weiner, Steichen. Gdyby hiszpańską wojnę domową mieli wygrywać fotoreporterzy, to wszyscy wybitni znaleźli się po stronie republikańskiej. I rzeczywiście nie znam żadnego wybitnego fotoreportera o przekonaniach faszystowskich, konserwatywnych, czy prawicowych. Może po prostu jest w tym zawodzie coś, co skłania do interesowania się losem ludzi biednych, skrzywdzonych, dyskryminowanych, pokrzywdzonych przez los - czyli tradycyjnych zainteresowań lewicy? Może takie właśnie postrzeganie świata skłania ludzi do chwytania za aparat i nadstawiania głowy? Bo - zgodzisz się chyba ze mną - dobrego fotoreportażu nie da się zrobić bez przekonań i bez emocjonalnego zaangażowania. Wierszówka, nagrody - to za mało.
Fajne, takie wesołe mimo deszczu
Wkradl sie skrot myslowy: fala faszyzmu i nazizmu zalala Stary Kontynent oczywiscie znacznie wczesniej, ale wowczas wzmocnily sie postawy postepowe wsrod duzej czesci tworcow europejskich. ..... A troche sie ropsialem :) po wypiciu chyba kilkunastu cukierkow z wodka z tego kartonu, co stoi przy monitorze, bo intensywnie pracowalem przed monitorem. Puszki wietnamskie jednakowoz stoja nieruchniete nadal na mahoniowym kredensie zloconym w stylu art-deco ;D.
Slawekol [2009-06-14 16:47:10]: No ale tygodnik Swiat jednak wiele osob pamieta :), no i ja swoimi kilkoma, wiecej niz kilkoma, moze kilkunastoma publikacjami przypominalem, ze moi starsi o pokolenie byli Koledzy z Kobiety i Zycia, Jan Kosidowski wlasnie i Wieslaw Prazuch trafili do tej redakcji po rozwiazaniu Swiata w 1969 roku i tak na dobra sprawe byli jednymi z czterech najwybitniejsyzch tworcow polskiego reportazu fotograficznego. Przyjaznili sie miedzy innymi z Cartier-Bressonem i innymi czolowymi swiatowymi tworcami fotoreporterskimi, nb. o pogladach postepowych i takiej tez naturalnie postawie; wowczas, jak wiadomo, zwlaszcza Europe zalala fala faszyzmu i nazizmu, nietolerancji, nienawisci i nieodpartej potrzeby tworzenia imperiow oraz zadzy wladzy z arczniebezpiecznym wariatem z wasikiem na czele. I moda na lewicowosc sprzed wojny trwala w Europie dlugo jeszcze po niej. NB. nie znam ani jednego nazwiska fotoreportera o pogladach faszystowskich czy nazistowskich. .... No, to sie troche ropsialem, widac odrodki podkorowe sa tym naladowane. Moze za duzego/ za dlugiego/ za krotkiego kar-tofla dzis na wode zarzucielem...?:D Ne wim :).
Włodzimierz Barchacz [2009-06-14 02:05:09: no to podobnie to widzimy; powiem Ci więcej - to już w chwili kiedy wybierałem aparat i negatyw w założeniu miały być zdjęcia jak sprzed trzydziestu lat - w sensie techniki (czy technologii), znaczy użyta technika miała być sprzed lat, a tylko rzeczywistość współczesna. A z Kosidowskim to żeś mi pokadził - inna rzecz, że mnie się też z Nim skojarzyło, tylko kto jeszcze w ogóle o Kosidowskim pamięta, a tym bardziej, kto pamięta Jego fotografie i ten styl? Pozdrawiam Cię popołudniowo :)
Slawekol [2009-06-13 01:19:34]: MA nastroj samo w sobie. Mnie przypomina najlepsze zdjecia Jana Kosidowskiego z tygodnika "Swiat", wiele tych zdjec mialo podobny nastroj, klimat, podkreslony pokaznym ziarnem. Na przyklad cykl o wieczornych warszawskich tramwajach... Oczywiscie byl tam pokazany ludzki klimat tych tramwajow. Niebywale nastrojowe sa te fotografie. ..... Swoje juz powiesilem. Miedzy innymi psa, co sie nazlopal gruzliczanki :)).
ładnie się uśmiechają do pana fotografa ;-)
Włodzimierz Barchacz [2009-06-13 00:52:15: Włodek, zdarzyło mi się być na Placu Piłsudskiego w 30. rocznicę pierwszej papieskiej mszy. I parę zdjęć zrobiłem przy tej okazji - tym bardziej, że 30 lat temu też byłem i też fociłem. Dam parę zdjęć z tego roku. Zaczynam sklejką http://plfoto.com/1876616/zdjecie.html To jest zrobione w czasie tej uroczystośći, ale wyciągnąłem osobno, poza cykl, bo mi się wydało, że ma nastrój samo w sobie i że w związku z tym bez tego można je też pokazać. Ściskam Cię. P.S. Słyszałem, że dziś w nocy wieszasz jakieś nowe zdjęcia? ;)
zadowolone
Slawek, fotografia jest bdb., ale to czesc calosci kilkuzdjeciowej?:)
A padało wtedy deczko...
hhana [2009-06-12 23:19:54: Bo nie kapie na głowę :) Pzdr
pod parasolem jest wesoło jak widać ;-)