Opis zdjęcia
Najgorzej bylo w marcu. Dluga pora deszczowa, która miala trwac od pazdziernika do grudnia, przyniosla tylko niewielkie opady. Pólnocna Kenia, która pokrywaja piaski pustyni i pólpustyni, zaczela odczuwac skutki suszy. Mieszkancy tych terenów, plemiona Turkana, Pokot, Samburu, Rendille z dnia na dzien tracily kolejne zwierzeta, ich jedyny majatek. Stada kóz, owiec i wielbladów, które jeszcze pozostaly przy zyciu, pasterze prowadzili na coraz bardziej odlegle pastwiska, pozostawiajac swoje rodziny w wioskach praktycznie bez srodków na przezycie. Rzad kenijski zaczal interweniowac niosac pomoc zywnosciowa, ale jego mozliwosci byly ograniczone. Poza ogólnoswiatowym kryzysem finansowym, który dotyka takze Kenie, brak deszczu pod koniec ubieglego roku spowodowal drastyczne zmniejszenie plonów w calym kraju, co uniemozliwialo \"przerzucenie\" niezbednych ilosci zywnosci na pólnoc. W akcje udzielania natychmiastowej pomocy wlaczyly sie takze niektóre organizacje miedzynarodowe. Sytuacja w wielu miejscach stala sie dramatyczna. Na pólnocnym wschodzie kraju mieszkancy wioski Lengima na poczatku kwietnia otrzymali pomoc. Nie mogli z niej jednak skorzystac, gdyz ziarna kukurydzy, z których przygotowuja posilki, trzeba ugotowac. A tam od grudnia do dzis nie spadla nawet kropla deszczu. Organizowane transporty wody sa nadal niewystarczajace. 30 km na pólnoc od Lengimy lezy miejscowosc Korr. Duza wioska zamieszkana przez prawie 20 tys. mieszkanców, z których blisko 3 tys. mieszka w scislym centrum miejscowosci, a pozostali w rozproszonych wokól niej osadach (manyattach). To pasterze z plemion Rendille i Samburu, zyjacy od pokolen w skrajnie trudnych warunkach. Rozlegle tereny nalezace do tych plemion pokrywaja piach i kamienie, a gdzieniegdzie tylko rosnace akacje stanowia punkty orientacyjne dla pasterzy. Tutaj, gdzie ludzie zyja ponizej 1 dolara dziennie, susza jeszcze bardziej obnizyla standard ich zycia, które stalo sie teraz prawdziwa walka o przetrwanie. Samo zycie jest tutaj najciezsza praca. Krótka pora deszczowa, majaca nadejsc w kwietniu i odnowic wyschniete pastwiska, zakonczyla sie wymodlonymi (doslownie i w przenosni) dwoma dniami niewielkich opadów. Deszcz pozwolil zazielenic sie drzewom. Pojawila sie tez woda w studniach. Jednak sytuacja ludnosci niewiele sie polepszyla. Wychudzone owce i kozy wciaz padaja z braku pozywienia. Mieszkancy Korr nadal maja przed oczami widmo glodu. Na domiar zlego w sasiednich miejscowosciach wybuchla epidemia cholery. Korzystanie wiec z nielicznych zródel wody stalo sie dodatkowym zagrozeniem zdrowia i zycia miejscowej ludnosci. Kilka dni temu pracownicy Fundacji Simba Friends dotarli tu z transportem 16 ton zywnosci. 140 worków kukurydzy i 40 worków fasoli trafilo do mieszkanców Korr, Lengimy i 10 sasiednich manyatt. Zakup zywnosci mozliwy byl dzieki wsparciu ze strony Fundacji, osrodków misyjnych z Warszawy i Krakowa oraz indywidualnych osób. Dzieki niej blisko 8 tys. ludzi otrzymalo pomoc, która pozwoli im przetrwac nastepne tygodnie. Ale co dalej ? Jak powinna wygladac dlugofalowa pomoc dla tych ludzi? Najgorszy okres jeszcze przed nimi. Kolejne opady deszczu spodziewane sa w pazdzierniku.
opis przejmujący.. bardzo przejmujący. fotografia dobra
miodny kadr, szkoda ze takie małe.
Fotografia bardzo żywa i energiczna. Bardzo kontrastują roześmiane twarze z tą opowieścią pod zdjęciem... Ale ogółem zdjęcie plus opowieść chyba spełniają swój cel.
piękna opowieść, co do fotki - dałabym ciut większą GO... pozdrawiam