Koziołrogacz, "samozwańczy tfurcy" są nieszkodliwi, bo mają słaby PR i nie potrafią hipnotyzować tłumów. A130XE, Twoja wypowiedź o bezkarności głupoty jest przeterminowana o rok, bo od roku rozumiemy przyczyny światowego kryzysu ekonomicznego.
HM, trochę generalizujesz, bo np fotografia reporterska coś prawdziwego mówi o świecie. i taki fotograf miewa czasem dużą moc, bo przyczynia sie do tego że gdzieśtam, np do afryki, są wysyłane wojska UN zeby rozwiazywać jakieś konflikty, lepiej lub gorzej. a idąc dalej, to nie wiem skąd masz takie apokaliptyczne wieści dotyczące fotografów.. hehe , ze wyginą wraz ze swoimi dziełami ;) tyleż pocieszna wizja co dziecinna. otóż świat ich nie zignoiruje tylko pochwali, nie zapłacą za głupote a zostaną wynagrodzeni i nie wymrą a sie rozmnożą i urosną w siłe. bo im głupiej tym lepiej i bylejakością się zwycieża. ale hrabia idealista, marzyciel mógł tego nie wiedzieć.
Hrabio Mikszewski - w kontekście Twojej interesującej skądinąd wypowiedzi szczęśliwym jestem, że nie uważam się za fotografa.. i szczęśliwym będę jeśli zasłużona kara dosięgnie samozwańczych "artystuf", nadętych i nieomylnych "tfurcuf".. a puki co, wszyscy dziś bądźmy szczęśliwi..
A130, moje optymistyczne spojrzenie na blokowiska wynikało wyłącznie z pragnienia wolności patrzenia. Wydawało mi się, że fotograf powinien być odpowiedzialny za swoją moc kreacyjną i świadomie ją ukierunkowywać. Ostatnio wycofałem się z tego, bo doszedłem do wniosku, że fotograf nie ma żadnej mocy, gdyż fotografia to puste kłamstwo. Fotografia kłamie w tym momencie, w którym obiecuje, że mówi coś o świecie (ba, że mówi więcej o świecie niż literatura czy teatr). Fotografowie to mistrzowie ignorancji, dal których fotografia oznacza władzę nad światem, świat ich nie interesuje, a cały czas poświęcają na kreowanie wizji swojego artystycznego imperium, innymi słowy ich fotografie są jedynie zdjęciami wewnętrznych ścian ich leibnizjańskich monad. Kiedy zrozumiałem owe granice, wydało mi się, że jedyne co warto zrobić, to wykonać gest zakrycia - ukryć bloki przed chamskim wzrokiem fotografa, czyli również przed samym sobą. Z drugiej strony ów gest jest naturalnym stanem świata. Kiedyś denerwowałem się, że głupi i popularny fotograf kreuje społeczną świadomość. Dziś mnie to nie martwi, bo jestem pewny sprawiedliwości świata, tego że fotografowie zapłacą za swoją głupotę - świat ich zignoruje i będą więźniami swojej głupoty - będą galaktycznymi pokrakami. Inna rzecz, że ich głupota może doprowadzić do zniszczenia Ziemi, ale sami przecież też zginą razem ze swoim potomstwem. Smutne to, ale miło widzieć jakąś logikę w świecie - nie ma bezkarnych zabaw - jeśli fotografowie są dumni ze swojej ignorancji to miło wiedzieć, jak wymierają na moich oczach niczym marny gatunek. To fajne, że świat nie będzie żywił wirusa bylejakości.
hrabio M, chyba nikt tak optymistycznie jak ty nie podszedł to tematu blokowisk, no może jeszcze socrealiści ;) a mnie stać jedynie na ironie, więc nadzieji musze sie uczyć od ciebie
Tytuł "To nie jest blok" podoba mi się, bo ma duży potencjał.
to pewnie jakis akademik.. ;)
Koziołrogacz, "samozwańczy tfurcy" są nieszkodliwi, bo mają słaby PR i nie potrafią hipnotyzować tłumów. A130XE, Twoja wypowiedź o bezkarności głupoty jest przeterminowana o rok, bo od roku rozumiemy przyczyny światowego kryzysu ekonomicznego.
HM, trochę generalizujesz, bo np fotografia reporterska coś prawdziwego mówi o świecie. i taki fotograf miewa czasem dużą moc, bo przyczynia sie do tego że gdzieśtam, np do afryki, są wysyłane wojska UN zeby rozwiazywać jakieś konflikty, lepiej lub gorzej. a idąc dalej, to nie wiem skąd masz takie apokaliptyczne wieści dotyczące fotografów.. hehe , ze wyginą wraz ze swoimi dziełami ;) tyleż pocieszna wizja co dziecinna. otóż świat ich nie zignoiruje tylko pochwali, nie zapłacą za głupote a zostaną wynagrodzeni i nie wymrą a sie rozmnożą i urosną w siłe. bo im głupiej tym lepiej i bylejakością się zwycieża. ale hrabia idealista, marzyciel mógł tego nie wiedzieć.
Hrabio Mikszewski - w kontekście Twojej interesującej skądinąd wypowiedzi szczęśliwym jestem, że nie uważam się za fotografa.. i szczęśliwym będę jeśli zasłużona kara dosięgnie samozwańczych "artystuf", nadętych i nieomylnych "tfurcuf".. a puki co, wszyscy dziś bądźmy szczęśliwi..
o kurdę
A130, moje optymistyczne spojrzenie na blokowiska wynikało wyłącznie z pragnienia wolności patrzenia. Wydawało mi się, że fotograf powinien być odpowiedzialny za swoją moc kreacyjną i świadomie ją ukierunkowywać. Ostatnio wycofałem się z tego, bo doszedłem do wniosku, że fotograf nie ma żadnej mocy, gdyż fotografia to puste kłamstwo. Fotografia kłamie w tym momencie, w którym obiecuje, że mówi coś o świecie (ba, że mówi więcej o świecie niż literatura czy teatr). Fotografowie to mistrzowie ignorancji, dal których fotografia oznacza władzę nad światem, świat ich nie interesuje, a cały czas poświęcają na kreowanie wizji swojego artystycznego imperium, innymi słowy ich fotografie są jedynie zdjęciami wewnętrznych ścian ich leibnizjańskich monad. Kiedy zrozumiałem owe granice, wydało mi się, że jedyne co warto zrobić, to wykonać gest zakrycia - ukryć bloki przed chamskim wzrokiem fotografa, czyli również przed samym sobą. Z drugiej strony ów gest jest naturalnym stanem świata. Kiedyś denerwowałem się, że głupi i popularny fotograf kreuje społeczną świadomość. Dziś mnie to nie martwi, bo jestem pewny sprawiedliwości świata, tego że fotografowie zapłacą za swoją głupotę - świat ich zignoruje i będą więźniami swojej głupoty - będą galaktycznymi pokrakami. Inna rzecz, że ich głupota może doprowadzić do zniszczenia Ziemi, ale sami przecież też zginą razem ze swoim potomstwem. Smutne to, ale miło widzieć jakąś logikę w świecie - nie ma bezkarnych zabaw - jeśli fotografowie są dumni ze swojej ignorancji to miło wiedzieć, jak wymierają na moich oczach niczym marny gatunek. To fajne, że świat nie będzie żywił wirusa bylejakości.
hrabio M, chyba nikt tak optymistycznie jak ty nie podszedł to tematu blokowisk, no może jeszcze socrealiści ;) a mnie stać jedynie na ironie, więc nadzieji musze sie uczyć od ciebie
ja tez (trochę) tęsknię za szarymi płytami "lepionymi" smołą. Ale może jak upiększymy swoje domostwa to i w naszych sercach zaświta nadzieja...