Madame Bovary [2009-04-25 09:42:35]: Eeee tammm ;). Ja jestem zdania, ze i kobiety, i rowery powinny byc nowoczesne. No bo jesli staroswiecka kobieta jechalaby na nowoczesnym rowerze, na przyklad sportowym z dwunastoma biegami, to jakos tak wygladaloby to nie za bardzo... Nie. A jesliby nowoczesna kobieta jechala na staroswieckiej kozie, tez bylby dysonans. A my, ludzie sztuki, lubimy harmonie..:). Dysharmonia jest dopuszczalna jedynie wtedy, gdy jest swiadomie zastosowana. Ale my o tym wiemy :)).
żuraw to kiedyś był wspaniale malowniczy element krajobrazu; woda z prawdziwie dobrej studni ma jedyny i wspaniały smak, zwłaszcza w upalne dni - pamiętam do dziś cudowną wodę roztoczańską; studnie to w ogóle fantastyczny temat, pralki zresztą też; a ja tarę miałam w domu i z niej korzystałam, choć wolałam pranie ręczne (pralkę automatyczną kupiłam dopiero kilka lat temu) :-)
jogin [2009-04-23 22:04:02] a jak się automatyczne pralki zaczęły "pojawiać na rynku" (słynne "Franie") - to i tak służyły często-gesto do wyrobu masła a nie prania. Nasza gospodyni na Podhalu, gdzie w latach 60-tych i 70-tych spędzałem całe wakacje prała często w potoku, na tarce - a w pralce "kręciła" masło :)
przez wiele lat - jeszcze jako licealista, później student, a w końcu jako pracownik Uczelni - miałem możliwość uczestniczyc w badaniach terenowych prof. Małeckiej - dotyczących hydrogeologii Podhala. Między innymi - zbieraliśmy zanotowane przez Właścicieli - Podhalan - pomiary głębokości wody w ich przydomowych studniach. Bardzo rozmaite to były "modele" - nawet i bez kołowrotu a z drewnianymi żurawiami. I to do całkiem niedawna :). Znam kilku Profesorów - hydrogeologów i hydrologów, którzy zbierają fotografie studni (niedawno uczestniczyłem - pośrednio - w "akcji" zdobywania fotorgafii studni kopanej znajdującej się w żeńskim klasztorze o ścisłej klauzurze. Podobno studnia ta była nierwmontowana od ponad 70 lat... To kapitalny temat - studnie, ujęcia, publiczne zdroje :)) - głównie dokumentacyjny, ale przecież przy takich wiejskich, czy małomiasteczkowych, publicznych studniach, czy zdrojach koncentrowało się społeczne życie :) We Francji, w Normandii do dziś w wielu miasteczkacj - atrakcją turystyczną są własnie publiczne zdroje, czy "poidła" dla koni....
barszczon [2009-04-23 19:38:36] => dobrze gadasz :-))) We wsi, którą ja znam (Bosewo Stare k/Długosiodła), w dużych gospodarstwach były "żurawie" a w małych i biedniejszych była tzw. kulka - był to długi kilkumetrowy kij (pień brzózki) zakończony hakiem lub po prostu ukośnie wbitym gwoździem, na którym wieszało się cynkowane wiadro, opuszczało do lustra wody i umiejętnym ruchem "zagarniało" się wodę do tego wiadra i wyciągało do góry - wiem o czym piszę, bo przy domu, w którym corocznie przez szkołę podstawową i średnią spędzałem wakacje, była studnia z taką maszyną nadzwyczaj prostą. Jak podrosłem do udźwignięcia tej czynności wykonywałem ją osobiście kilkakrotnie w ciągu dnia. Ilość takich podejść wzrastała niepomiernie w dniu kąpieli w ocynkowanej wolnostojącej wannie lub po prostu w balii do prania lub zwykłego prania - pralką wtedy były ręce i tara do prania (pofalowana gruba ocynkowana blacha). Nie będę opisywał prania w rzece przy pomocy kijanek - prał tak lud wiejski jeszcze dawniej a w czasach, o których piszę (1949-1960) też. Zdaję sobie sprawę, że dla młodych jest to opowieść o "żelaznym wilku" ale niech młodzi sobie nie myślą iż zawsze były wodociągi i pralki automatyczne...
na zdjęciu w necie (strona Goniądza) znalazłam ją pięknie pomalowaną na kolor bordo..., obok jest prześliczny niedźwiedź z jakimś napisem, a w historycznym albumie (też netowym) - jakąs starą fotografię, gdzie studzienka jest otwarta i widać wał z łańcuchem; @barszczon: dzięki :))
pozwolę sobie odpowiedzieć - nie w imieniu Sławka oczywiście - ale jako - poniekąd - fachowiec. To publiczna studnia, chyba jednak nieczynna, bo na drzwiczkach (wisi na nich obwieszczenie) - jak mi się wydaje - widzę kłódki. Koło zamachowe od kołowrotu do nawijania łańcuch :) W wersjach "przydomowych" - najczęściej zamiast koła - występuje/występowała - korba :)
"czy pani sobie wyobraża..." - panie są r e w e l a c y j n e !!!; @corundum: nie klub a : OŚRODEK :-)) @Sławekol: Intryguje mnie to koło zamachowe - czy to studzienka?
Pamiętam tą studnię, jeszcze z lat 70 - tych.
ano jest :-)
No! Przecież nowszy model jest dalej w głębi :)))
ale teraz bicykli już nie produkują, więc co ma zrobić staroświecka kobieta?
Madame Bovary [2009-04-25 09:42:35]: Eeee tammm ;). Ja jestem zdania, ze i kobiety, i rowery powinny byc nowoczesne. No bo jesli staroswiecka kobieta jechalaby na nowoczesnym rowerze, na przyklad sportowym z dwunastoma biegami, to jakos tak wygladaloby to nie za bardzo... Nie. A jesliby nowoczesna kobieta jechala na staroswieckiej kozie, tez bylby dysonans. A my, ludzie sztuki, lubimy harmonie..:). Dysharmonia jest dopuszczalna jedynie wtedy, gdy jest swiadomie zastosowana. Ale my o tym wiemy :)).
Włodzimierz Barchacz [2009-04-25 02:55:52 - Oczywiście,ze rowery.... I to takie, które można co jakiś czas wymieniać na młodszy model ;))
barszczon [2009-04-23 23:15:30]: Maslo w pralce!!!:DDD
Madame Bovary [2009-04-24 20:33:19]: Ale kobiety czy rowery?:)
karbik [2009-04-24 00:10:30]: No taaaaa...... pranie reczne......... ;).
Kobiety na rowery! Oczywiście te nowoczesne ;)
Ale klimacior :))
żuraw to kiedyś był wspaniale malowniczy element krajobrazu; woda z prawdziwie dobrej studni ma jedyny i wspaniały smak, zwłaszcza w upalne dni - pamiętam do dziś cudowną wodę roztoczańską; studnie to w ogóle fantastyczny temat, pralki zresztą też; a ja tarę miałam w domu i z niej korzystałam, choć wolałam pranie ręczne (pralkę automatyczną kupiłam dopiero kilka lat temu) :-)
jogin [2009-04-23 22:04:02] a jak się automatyczne pralki zaczęły "pojawiać na rynku" (słynne "Franie") - to i tak służyły często-gesto do wyrobu masła a nie prania. Nasza gospodyni na Podhalu, gdzie w latach 60-tych i 70-tych spędzałem całe wakacje prała często w potoku, na tarce - a w pralce "kręciła" masło :)
przez wiele lat - jeszcze jako licealista, później student, a w końcu jako pracownik Uczelni - miałem możliwość uczestniczyc w badaniach terenowych prof. Małeckiej - dotyczących hydrogeologii Podhala. Między innymi - zbieraliśmy zanotowane przez Właścicieli - Podhalan - pomiary głębokości wody w ich przydomowych studniach. Bardzo rozmaite to były "modele" - nawet i bez kołowrotu a z drewnianymi żurawiami. I to do całkiem niedawna :). Znam kilku Profesorów - hydrogeologów i hydrologów, którzy zbierają fotografie studni (niedawno uczestniczyłem - pośrednio - w "akcji" zdobywania fotorgafii studni kopanej znajdującej się w żeńskim klasztorze o ścisłej klauzurze. Podobno studnia ta była nierwmontowana od ponad 70 lat... To kapitalny temat - studnie, ujęcia, publiczne zdroje :)) - głównie dokumentacyjny, ale przecież przy takich wiejskich, czy małomiasteczkowych, publicznych studniach, czy zdrojach koncentrowało się społeczne życie :) We Francji, w Normandii do dziś w wielu miasteczkacj - atrakcją turystyczną są własnie publiczne zdroje, czy "poidła" dla koni....
barszczon [2009-04-23 19:38:36] => dobrze gadasz :-))) We wsi, którą ja znam (Bosewo Stare k/Długosiodła), w dużych gospodarstwach były "żurawie" a w małych i biedniejszych była tzw. kulka - był to długi kilkumetrowy kij (pień brzózki) zakończony hakiem lub po prostu ukośnie wbitym gwoździem, na którym wieszało się cynkowane wiadro, opuszczało do lustra wody i umiejętnym ruchem "zagarniało" się wodę do tego wiadra i wyciągało do góry - wiem o czym piszę, bo przy domu, w którym corocznie przez szkołę podstawową i średnią spędzałem wakacje, była studnia z taką maszyną nadzwyczaj prostą. Jak podrosłem do udźwignięcia tej czynności wykonywałem ją osobiście kilkakrotnie w ciągu dnia. Ilość takich podejść wzrastała niepomiernie w dniu kąpieli w ocynkowanej wolnostojącej wannie lub po prostu w balii do prania lub zwykłego prania - pralką wtedy były ręce i tara do prania (pofalowana gruba ocynkowana blacha). Nie będę opisywał prania w rzece przy pomocy kijanek - prał tak lud wiejski jeszcze dawniej a w czasach, o których piszę (1949-1960) też. Zdaję sobie sprawę, że dla młodych jest to opowieść o "żelaznym wilku" ale niech młodzi sobie nie myślą iż zawsze były wodociągi i pralki automatyczne...
barszczon [2009-04-23 19:38:36]: Nieczynna, bo sluzy obwieszczeniu. Nie, zartuje :)).
na zdjęciu w necie (strona Goniądza) znalazłam ją pięknie pomalowaną na kolor bordo..., obok jest prześliczny niedźwiedź z jakimś napisem, a w historycznym albumie (też netowym) - jakąs starą fotografię, gdzie studzienka jest otwarta i widać wał z łańcuchem; @barszczon: dzięki :))
pozwolę sobie odpowiedzieć - nie w imieniu Sławka oczywiście - ale jako - poniekąd - fachowiec. To publiczna studnia, chyba jednak nieczynna, bo na drzwiczkach (wisi na nich obwieszczenie) - jak mi się wydaje - widzę kłódki. Koło zamachowe od kołowrotu do nawijania łańcuch :) W wersjach "przydomowych" - najczęściej zamiast koła - występuje/występowała - korba :)
"czy pani sobie wyobraża..." - panie są r e w e l a c y j n e !!!; @corundum: nie klub a : OŚRODEK :-)) @Sławekol: Intryguje mnie to koło zamachowe - czy to studzienka?
dobre:))
A może Głucha Dolna?...
dobre. szczególnie te "Klub współczesnej gospodyni". :)
codziennośc :))
jak Serock:-)
pokazala ( . Y . ) !!! i powiedziala co ,chialabys miec takie;-).Taki zarcik ;-Pa zdjecie podoba mi sie:-D
"no i wie Pani - Ona wtedy..."
Swietny moment!
panie Sławku, czas do Wrocławia znowu zawitać, a nie stale plotkować, plotkować, plotkoweać....
:-D
sentymentalnie się zrobiło :)
..kursy kroju i szycia pod ręką..:))