212. BEATO IN SOGNO...
Błogosławiony w snach, we łzach szczęśliwy,
W uściskach cieni, goniąc za powietrzem,
Pływam w morzu bez dna, orząc fal grzywy,
Buduję w piasku i piszę na wietrze.
Patrzę miłośnie w słońce; wzrok mój łzawy
I oślepiony, skoro go blask dotknął.
To niemożliwe, aby wół kulawy
Doścignął łanię śmigłą i polotną.
Ślepy na wszystko inne, co przeżywam,
Oprócz mej szkody, oprócz mojej straty,
Miłość, kobietę, oraz śmierć przyzywam.
Tak przez dwadzieścia lat(o męko płocha!)
Ból, łzy, westchnienia-tyle mam zapłaty.
Los mój: z przynętą połknąć haczyk-kochać.
Francesco Petrarca
ladnie:)
212. BEATO IN SOGNO... Błogosławiony w snach, we łzach szczęśliwy, W uściskach cieni, goniąc za powietrzem, Pływam w morzu bez dna, orząc fal grzywy, Buduję w piasku i piszę na wietrze. Patrzę miłośnie w słońce; wzrok mój łzawy I oślepiony, skoro go blask dotknął. To niemożliwe, aby wół kulawy Doścignął łanię śmigłą i polotną. Ślepy na wszystko inne, co przeżywam, Oprócz mej szkody, oprócz mojej straty, Miłość, kobietę, oraz śmierć przyzywam. Tak przez dwadzieścia lat(o męko płocha!) Ból, łzy, westchnienia-tyle mam zapłaty. Los mój: z przynętą połknąć haczyk-kochać. Francesco Petrarca
podoba mi się
Świetny kadr .Przyjemnie zobaczyć pogodną ,łagodną twarz .
fulofbjuti