Opis zdjęcia
Lekcja fizyki w jednym z warszawskich liceów (jedno ze zdjęć z tzw. foto-filmu). Aparat małoobrazkowy ze standardowym obiektywem o ogniskowej 50 milimetrów. Film: o czułości ISO 400. Światło dzienne wpadające przez okna, czas 1/60 sekundy, przysłona 2,8 - 4.
Fiza :)
:)
:D emancjomery.... ;)
karbik [2009-05-26 00:14:06]: Beda jeszcze zdjecia rozne rozniaste obrazujace zycie szkolne.
ale fajne odpytywanko, więcej takich :))
Michał Świrski [2009-04-30 12:08:40]: Dzieki, tez pozdrowienia :)
Oprócz zdjęć, które nie tylko coś przekazują, ale wręcz mówią same za siebie bardzo cenię sobie wypowiedzi p. Włodka wystawiane pod nimi. Takie trochę połączenie warsztatu z lekkimi pogawędkami tworzy fajną otoczkę do fotografii. Tyle podlizywania :-p Pozdrowienia dla autora
:-))) fizyka ...
*
Oceny, które wystawiam poszczególnym zdjęciom są za cały cykl - pojedyncze zdjęcia pewnie bym różnicował, niestety, nie ma możiwości oceniania cyklu jedną oceną.
PS Przepraszam za błędy i błędziki (?:)) w poniższym poście
_Telcontar_ [2009-02-28 22:51:57]: Heheh, dyskusja zeszła na tory...:) . Zostałem stworzony biologiczny i - niech to dunder świśnie - opiekuńczy, że się tak wyrażę. Gdy rodzice wzięli mnie, jako może dziesięcioletniego młodego człowieka, do znajomych, co mieli dziecko, córkę, o tzw. opóźnionym rozwoju umysłowym, gdy ją zobaczyłem, rozpłakałem się, tak mi jej żal się zrobiło :D. Potem w szkole, w podstawówce, był w klasie taki chłopak - sierota z całym zespołem cech i zachowań charakterystycznych dla choroby sierocej, to podczas gdy wielu innych się z niego śmiało, jak mu pomagałem. Gdy miałem okres latania z Zorką 4 po Warszawie, street foto, nierzadko napotykałem sytuację - człowiek leży na ulicy, tłumek wokół zastanawia się na głos: zmarł nie zmarł a wie pani że kiedyś ja też prawie zemdlałam tak mi się słabo zrobiło że myślałam że... to ja wskakiwałem do najbliższego sklepu czy tp. mówiłem, że konieczne pogotowie, dajcie telefon, trzy dziewiątki i pogotowie wzywałem (zwykle przyjeżdżało po ok. 20 min utach, bez względu na miejsce na mieście. Kiedyś, wracając z tenisa z Cypla Czerniakowskiego, już był wieczór, wpadłem do kawiarni "Arka" na szklankę wina czerwonego, przysiadł się podpity szeregowy żołnierz, pogadaliśmy z kwadrans, i on mi powiedział , że go upokarzają w jednostce i że popełni samobójstwo. Wyjął z lewej górnej kieszeni bluzy żyletkę i powiedział, że gdy wyjdzie z kawiarni, to się potnie. To ja po pewnym czasie wyszedłem z nim i kazałem mu się pociąć, on zrobił jeden ruch żyletką, żyła od wewnętrznej strony przecięta, przetransportowałem go do pobliskiej Czerniakowskiej, stanąłem z nim na jezdni, zawsze był spory ruch wieczorem, zatrzymał się maluch, powiedziałem, że do szpitala na Dobrą, i chyba mu uratowałem życie, a raczej chirurg, taki młody przystojny i bykowaty chłop, który poczuł też ode mnie alkohol i mnie przepędził :), ale żołnierzem, z cieknącą krwią z łapy natychmiast się zajął, to jeszcze zdążyłem dostrzec :). A teraz, w nowej rzeczywistości, ponieważ zacząłem się intensywnie stykać z nędzą, upokorzeniem, cierpieniem, nawołuję w swych publikacjach, jak ten głupi na puszczy (chyba inaczej?;)) do NIEOBOJĘTNOŚCI. Co też, jak widać, i w tej chwili uczyniłem....... Stąd może, i chyba, powstał fotoreportaż SPUŚCIZNA. ........ Ale z ową postawą, którą nazwałem opiekuńczą, łączy się w ogóle postawa życzliwości do innych ludzi (a może odwrotnie?:)). I stąd chyba też ten foto-film z odpytki z fizy :). Bo przecież i uczeń, i psor są jacyś tacy sympatyczni, nam bliscy, a ja mam silny instynkt gatunkowy (brrrr... co ja piszę!:)) No, to by było na tyle zwierzeń intymnych i samochwalstwa :D.
_Telcontar_ [2009-02-28 22:51:57] - no ba, ale to można zrobić czysto fizycznie, może być w tym jakaś chemia, a można z tego zrobić czystą poezję...
Stworzony zostałeś biologicznie, jestem o tym przekonany. - Że się tak poufale wyrażę. ^^
JoannaW [2009-02-27 15:43:00]: Dziękuję :). Ja nie, ja z chemii :). Fizykę lubiłem, choć stworzony zostałem humanistycznie, że się tak koślawo wyrażę ;).
Snowman [2009-02-27 15:47:32]: oj rzeczywiście teraz się porobiło. Zdaje się, boom cywilizacji amerykańskiej przyczynił się do tego walnie ;).
Włodzimierz Barchacz [2009-02-27 15:07:06] - no wlasnie, bardzo dobrze ze szmata ;) Pozniej dopiero nastaly czasy, ze jakby mlodz szmata za lazenie w ubloconych buciorach dostala, to by rodzice zaraz z wielka awantura przylecieli i palczem, ze im dzieci bija (jak nie przymierzajac Rokita...)
Chyba większość z nas miała taką minę przy odpytce z fizy :)) Super ujęcie
Będzie jeszcze czwarte, ostatnie z tej serii zdjęcie; jutro - mam nadzieję, że uśmiechniecie się wraz z Panem Psorem i Uczniem :). PS No, kartofla na wodę już idę... ;).
Snowman [2009-02-27 15:00:55]: Nooo :)). A to, że szmatą potrafiła, to - jak wiemy - też dobrze, prawda?:) W końcu szmata i do tego powinna niekiedy, zwłaszcza w wydaniu Ciociowym (przperaszam za słowo!) służyć :)). PS Ale ten przydomek "ciocia" był w modzie w w ogóle w szkołach :). PS2. Idę zarzucić kartofla na wodę (takie kiedyś wymyśliłem powiedzonko na dzisiejsze czasy :)).
Włodzimierz Barchacz [2009-02-27 14:57:05] - dlatego zapewne "Ciocia" ;) Starsza, ciepla, przesympatyczna kobieta, choc i szmata potrafila przezl leb zdzielic ;)
No, w Hoffmanowej na klasowkach z fizyki to raczej sciagac sie nie dalo ;)
Snowman [2009-02-27 14:49:24]: Heheheh :). Nawet niem wiedziłem, że była legendą szkoły. Będąc w szkole jakoś zwróciłem jednak na Nią uwagę, bo jakaś uczennica, jak podsłuchałem, miała kłopoty sercowe? edukacyjne? i się zwierzała Cioci, a ona ją uważnie wysłuchiwała i jakichś rad udzielała. Potem, gdy postanowiłem zrealizować o Niej temat, takie sytuacje się powtarzały. Na pewno była dobrą psychoterapeutką!:)
Snowman [2009-02-27 14:32:50]: Aha, nie wiedziałem :). Ale, jak powiadam, niestety tam nie fotografowałem, choć miałem tam znajomych, i mój brat chodził do tej szkoły, i z nim do jednej klasy poseł, raczej były poseł, Janek Lityński, przyjaciel śp. Jacka Kuronia, Michnika i Karola Modzelewskiego; to tak jako ciekawostka na marginesie :). Ale fotografowałem w wielu szkołach, głównie w Warszwie, z racji tego, że pracowałem w "Naszej Księgarni", w jej czasopismach "Płomyk", "Płomyczek" etc.,, w "na przełaj", i na stałe współpracowałem z "Kobietą i Życiem", tam na przykład zamieściłem fotoreportaż z klasówki - ściągali na potęgę!!! I nagrodę za ten fotoreportaż dostałem w Ogólnopolskim Konkursie Fotografii Prasowej, nie pamiętam, w ktorym roku, gdzieś mam dyplom :).
Legenda szkoly :) Zaluje, ze swoich szkolnych mam niewiele, ale cos sie z pewnoscia znajdzie ;)
Snowman [2009-02-27 14:31:30]: Toi Ciocia Adela żyje!!! Ja właśnie miałem ambicję przedstawić woźną jako żywego człowieka, mam nadzieję, że dałem temu w książce wyraz :).
lawina wspomnień ruszyła....
Włodzimierz Barchacz [2009-02-27 14:30:54] - XIV LO im. St. Staszica (dawniej Klementa Gottwalda). Na Nowowiejskiej.
Staszic to chyba wlasnie Gottwald. Teraz Staszic, w tamtych czasach Gottwald.
Włodzimierz Barchacz [2009-02-27 14:29:31] - ziarno, no wlasnie to ziarno. Jest, ma byc, musi byc ;)
Przynosilo sie czasem aparat do szkoly, choc przewaznie to jednak na wycieczkach fotografowalo... Czekam na te z mojego liceum, bo mimo roznicy lat (a moze wlasnie z powodu tej roznicy) fajny dwuglos by sie moze dalo wygrac na obrazkach :) Nawiasem - zdjecia z mojej szkoly odnalazlem wlasnie w ksiazce "Fotoamator reporter" - Ciocia Adela mimo uplywu lat niezmienna, niestety juz nie pracuje...
Marcin Kysiak [2009-02-27 14:26:15]: Na Nowowiejskiej nie fotografowałem. A gdzie był' jest Staszica?
Piotr Bozejewicz [2009-02-27 14:20:44]: No jest ziarno, jest. Ale wyrazy twarzy i postaci najważniejsze...
Marcin Kysiak [2009-02-27 14:25:40]: :)).
A coś ze Staszica/Gottwalda też będzie?
Za czasów licealnych fotografowałem Prakticą z Rubinem (Rubinarem?) 37-80/2.8 - zoomem rozmiaru pocisku przeciwpancernego. Sprzęt zwracał uwagę. Mój ówczesny nauczyciel (obecnie kolega z pracy) - pan dość specyficznej urody - na jego widok w czasie lekcji Analizy Matematycznej powiedział "klisza ci pęknie", na co ja - skupiony nad kadrem, nie nad odpowiedzią - odparłem: "ale przecież nie pana fotografuję...". Skądinąd dr S. sam fotografował kiedyś, a wykonany mu portret docenił, prosząc o dodatkowe odbitki ("dla Mamy..."). Ech, na wspomnienia mi się zebrało...
Włodzimierz Barchacz [2009-02-27 14:19:23] :)) Czekam niecierpliwie :) A seria swietnie oddaje emocje :)
napiecie rosnie
łomatkojedyna, nawet orwowska 400 nie miała takiego ziarna!!!
Snowman [2009-02-27 14:00:27]: Mam, ale jeszcze nie są zeskanowane.
hehe mnie też ;)
:) fajne
o kurczę! Stęsniło mi się za szkołą.......
super!
z radości czy złości się za głowę złapał ?
hahahahhah ! dobre ^^ widać,że dobrą ocenę dostał :)
na naszą klasę--żartuję...:))))
Jaka szkola? Masz cos z Hoffmanowej? Pzdr!