Opis zdjęcia
"...podchodzili wolno, uważnie...". Najważniejsze to nie spłoszyć zwierzyny, gwałtownym ruchem, dziwnym dźwiękiem nie zaniepokoić, nie spowodować popłochu. Wiatr wiał od północy, tak więc - przynajmniej byli pewni, że zapachy perfum, papierosów, jedzenia - nie zwrócą na nich uwagi tropionych... jeszcze kilka - kilkadziesiąt metrów...to nic, że trawki coraz stromsze, że coraz bardziej ślisko, że oddalają się od szlaku na oczach tłumu...są jak herosi, nieomal jak ze stron pism turystycznych czy kanałów przyrodniczych... i wreszcie...jest...upragniony widok w wizjerze, suche trzaski migawek...trafiony... Zwierzyna podrywa się w niepotrzebnym, spóźnionym skoku..."ech - gdyby tak zamiast aparatu mieć... to zamiast fotki byłoby co powiesić nad komodą...", październik 2008, widok z Kasprowego Wierchu; Canon EOS 300D, obiektyw 8/500 mm, statyw
:) Joginie - skubią trawkę. Zmarznięta i sucha ale zawsze. Jak pisałem przy poprzednich fotografiach z serii - chciały przejść na drugą stronę grani - ale turyści byli zbyt liczni...
"...fota pokazuje ..."
Kurna, co te kozice tam jedzą, śnieg?... to dlatego takie chude...A fota "gry i zabawy" ludu polskiego w szpilkach i trampkach. Tylko co z tego, że pokazywane są takie zachowania?...głos wołającego na puszczy!
Odległość - w linii prostej od aparatu do miejsca zdarzenia - w granicach 700 metrów...
@Natajlo :) - jeszcze mam kilka fotografii, które będą pokazywały "zachowanie" turystów w Tatrach, w tym rejonie, tego właśnie dnia. Robione z daleka - więc nie mieli absolutnej świadomości, że ich zachowania są "uwieczniane". Tak jak są "uwieczniane" zachowania tzw. szarego tłumu w czasie demonstracji, pochodów, masowych imprez. Okazuje się, że odwiedzanie Tatr - to też "imreza masowa" realizowana przez indywidualnych turystów... Wiesz - ktoś, coś zaczyna robić i natychmiast znajdują się naśladowcy. Z tymi kozicami było podobnie. Jeden - z niewidocznych już na fotografii turystów (miał dobry sprzęt, uważnie szukał tematów do fotografowania) - wypatrzył kozy, stanął na ścieżce/szlaku i zaczął fotografować. Za chwilkę pojawili się dalsi, kilka osób nawet się wróciło. Poszły w ruch kompakty i komórki. Ponieważ ze ścieżki było zbyt daleko dla tego typu sprzętu - zaczęli podchodzić coraz bliżej. Kozice się przesuwały w dół stoku, oni za nimi. A dodatkowo, w tym samym czasie były osoby, które mijału to samo stado - bez świadomości, że tuż tuż jest "dzika przyroda". Zresztą to widać na pierwszym zdjęciu z serii. Pani schodzi po ścieżce, a tuż obok schodzi kozica. Pani naprawdę nie miała świadomości obecności zwierzęcia... pozdrawiam
zdjęcie trochę faktycznie pod "a co mi tam" zgadzam się co do wyboru sprzętu celującego ...
Mamutku - zapewne masz rację, tylko nie bardzo widzę innej możliwości "ściągnięcia" i pokazania danej sytuacji. Zdjęcie było robione z dużej odległości i ludzie, oraz zwierzęta -siłą rzeczy "giną". Mimo wszystko widać "co robią" - a o to w tej fotografii chodziło. Zachwyt - absolutnie nie był spodziewany... dzięki za wizytę, opinię i pozdrowienia... :)
Powiem szczerze, że nie jestem zachwycona - dużo przestrzeni, na której giną malutkie postacie... Pozdrawiam, za brak zachwytu przepraszając :)
:)
zapraszam do pozostałych z serii - katalog: "górki_wypatrzone z K."