Opis zdjęcia
B. i Z. poznałem w schronisku na Ornaku w maju 2008. Oni znali się od czasów podstawówki, gdzie Z. był najzdolniejszym uczniem, a B. dziewczyną, która najbardziej mu się podobała. Nie zostali jednak wtedy parą, każde z nich poszło w swoją stronę, każde miało czworo dzieci. Życie ich nie oszczędzało - syn Z. popadł w konflikt z prawem, żona od niego odeszła, mąż B. poświęcił swoje życie (w sensie dosłownym), żeby zapewnić byt rodzinie. Zeszli się niedawno - B. z pewną nieśmiałością i zaskoczeniem, że takie coś ją spotyka, Z. z typowym chyba dla siebie entuzjazmem. Radośnie deklarował, że teraz razem dzieci mają ośmioro. Ona - lekko wystraszona, bo po raz pierwszy od śmierci męża zostawiła swoje dzieci i wyjechała sama. Na Ornak przyjechali, bo Z. postanowił pokazać ukochanej swoją największą pasję - góry. Wstawali wcześnie, wychodzili przed wszystkimi, ze mną mijali się już schodząc. Wieczorami zasiadaliśmy razem przy \"herbatce\", rozmawialiśmy o górach i o meandrach ich losów. Historia ta nie ma jednak happy-endu - ostatniego dnia mojego pobytu na Ornaku B. nagle i poważnie zachorowała. Uczestniczyłem w zorganizowaniu pomocy medycznej, ostatni raz widziałem ich pomagając ratownikom załadować B. do karetki. Co było dalej - nie wiem...