Cóż, czasy się zmieniają. Dzisiaj i proce bywają "profesjonalne". Mam gdzieś taką głęboko schowaną bo niebezpieczne to narzędzie. Nie z sentymentu ją nabyłem sporo lat temu, ale do... strącania z dachu nawisów śnieżnych :-)))
guma z dętki była cienka..najlepsza była pomarańczowa guma od okularów hutniczych,żeby cel był dobry okrajka musiała być wąziutka..to nadaje się raczej do pieczenia kiełbas..hyh:D
++++
mały różdżkarz :) dobre
Bogusław Olszewski [2009-01-09 22:27:28]> do gumy od weka używało się stylisk do malych chorągiewek baczność Pierwszomajowych spocznij ... :)
i proszę, jak wspomnienia oldboyów odżyły:)))
Były też niecięte wentyle rowerowe ;-)
coś kojarzę, że była jeszcze taka czerwona guma do słoików przeznaczonych do zapraw...
i gumka modelarka ... albo splot 2...3 :) a wspomniane haczyki u nas skoblami zwano :)
Cóż, czasy się zmieniają. Dzisiaj i proce bywają "profesjonalne". Mam gdzieś taką głęboko schowaną bo niebezpieczne to narzędzie. Nie z sentymentu ją nabyłem sporo lat temu, ale do... strącania z dachu nawisów śnieżnych :-)))
70200-.to o czym piszesz było raczej jak grzechotka dla dla niemowląt..hyhy:D
ale najlepsza była proca z grubego drutu na cieniutkie białe gumki i "haczyki" z drutu - oj bolało takim dostać a i niosło daleko
guma z dętki była cienka..najlepsza była pomarańczowa guma od okularów hutniczych,żeby cel był dobry okrajka musiała być wąziutka..to nadaje się raczej do pieczenia kiełbas..hyh:D
[70200] no to trochę tak jak ja, jak widać następne pokolenie, przynajmniej w części, też podąża tym śladem ;)
taaa, guma z dętki od rowera, trochę skórki, kawałek mocnej nitki i do dzieła... znaczy do celu. ;)
taki właśnie byłem ... nie było komputerów ... fliperkluby sie dopiero zaczynały ...
dawniej z czegoś takiego robiło się procę:D