Opis zdjęcia
Opis zawarty jest właściwie w tytule. Przedpołudnie po wykonaniu zdjęcia _http://plfoto.com/1735689/zdjecie.html_. Przypomina mi się pointa tego starego dwowcipu o tym jak zamiast o piciu wódki, mówiono o czytaniu książek. \\\\\\\\"Chłopcze, pozbieraj no te puste okladki i zobacz, może da się za to kupić jakąś książczynę\\\\\\\\". Warszawa, Jelonki, styczeń 1976. Praktica LTL, Flektogon 4/20, ORWO NP 27, Hydrofen
Właśnie zdałem sobie sprawę z tego jak dawno nie spożywałem "Krakusa",produkują go jeszcze ?
flaszeczek pod dostatkiem było :))
Duch czytania w narodzie nigdy nie zaginie!
denne gratulacje :)
To były czasy, oj były :).
Może: 'I am legend' ;)
Koziołrogacz [2009-01-10 16:19:53] => :-)))
Jogin - kawał historii przypomniałeś.. i to wbrew pozorom wcale nie tak odległej.. wspomniana przez Ciebie "Szarotka" była jedynym medium w domu mojego wujka jeszcze w latach siedemdziesiątych.. a bodaj w 1974 u mojego sąsiada kleiliśmy plastikowe modele samolotów przy lampie naftowej.. był to co prawda jeden z ostatnich we wsi domów bez elektryczności, ale za to z nr1 :)
Zapomniałem dodać (skleroza panie, skleroza...), że na "Krakusa" lud polski mówił "wódka z konikiem".
Krakuska do dziś można kupić ;)...
Z życia wzięte :)
barszczon [2009-01-07 20:27:43]: pisma kolorowe, miłe w lekturze na początku, pamiętam, że później wywoływały silne bóle głowy i niechęć do czytania, na szczęście przemijającą :)
gushi [2009-01-07 20:27:53: tu nie ma co wiele myśleć - jestem zdecydowanie na TAK :)
:) wiem - ciekawy jestem co "leci traz"?... :))
barszczon [2009-01-07 20:35:31] => no tak ale w tamtych czasach celem "kołchoźników" (taka nazwa głośnika też była powszechna) było m.in. niesienie "kaganka" oświaty i informowania wsi, co w "wielkim" świecie - gazety tam nie docierały a nawet gdyby dotarły, to przy powszechnym analfabetyźmie na wsi używane były tylko na gwóźdź w przybytku za stodołą. Przez głośniki leciał cały czas pr.I Polskiego Radia oraz komunikaty lokalne - już o tym wspominałem wcześniej.
@przeczytałem dopiero teraz elaborat Jogina :) Nie wiem jak w innych krajach "po CCCP" ale n aSłowacji w wielu miejscach nadal wiejskie megafony działają...
"radiowęzły" istnieją nadal - zwłaszcza w rozmaitych internatach. Przez kilka lat w ramach praktyk studenckich jeździliśmy do Krosna (ostatni raz dwa lata temu) i pomieszkaliwaliśmy w internacie szkoły Górnictwa i Wiertnictwa. Dzięki "radiowęzłowi" nie było problemów z informowaniem studentów, że "autokary odjeżdżają za 10 minut sprzed bursy"... :)
barszczon [2009-01-07 20:27:43] - żeś się chyba wyrwał z dydaktyką nie przeczytawszy dyskusji ;-)
eh, podróż w czasie :) myślałeś o mojej propozycji może?
Cała Polska czyta dzieciom... :) Kiedyś - na wypicie "ankoholu" mówiło się o "przeczytaniu". Poważne lektury - to były oczywiście wódencje, mniej poważne - wino, no a gazety - piwo. Jeśli ktoś czytał ksiązki Meissnera to pamięta bibliotekę na lotnisku w Lidzie :)). A może to istrukcja obsługi zmywarki?
Choszczman [2009-01-07 19:56:26] - "Czytaj swojemu dziecku 20 ml. dziennie. Codziennie!" To chyba jakoś tak szło...
Slawekol [2009-01-07 16:04:51] ; jak do tego ma się modne ostatnio hasło ,,rodzice czytają dzeciom,,...?:)
ami_amisia [2009-01-07 18:23:46]: cudna i międzynarodowa jak widać na focie dnia :)
:) ciekawe zbiory.. etykieta wódki znana mi z czasów szczeniactwa :) cudna balanga :P
Znajomo jakoś wygląda :)) Jakby mój stół po imprezie tylko szkło teraz nowocześniejsze :))
Slawekol [2009-01-07 16:28:05] --> Sławku wytrzymałem tam tylko rok. po roku zmieniłem uczelnie i proporcje mniej więcej wróciły do normy. :)
corundum [2009-01-07 16:09:01]: to całkiem jak na Jelonkach w owym czasie. Na kilkadziesiąt domków, tylko w dwóch mieszkały podówczas dziewczyny. Całkowita odwrotność akademików przy ulicy Smyczkowej, gdzie chyba w ogóle chłopaków nie było... Tam z kolei raz w tygodniu odbywały się dyskoteki. Trzeba było uważać z pierwszym tańcem, bo na ogół z która go zatańczyłeś, z tą kończyłeś zabawę...
Slawekol [2009-01-07 15:26:22] --> Sławku z "rekolekcjami i pokutą" bywało różnie. faktem jest, że z biegiem czasu "klasztor" ulegał pewnym systematycznym zmianom w dobrym jak dla mnie kierunku. :) Marcin Kysiak [2009-01-07 15:34:40] --> Marcin ano było, jak w "raju" do czasu kiedy nie poszłem na polibude i tam na roku były tylko dwie "siostry" na 180-ciu chłopa. hehehe... :)
mamutek [2009-01-07 15:51:52]: jako młodzi, złaknieni wiedzy studenci, odczuwaliśmy wtedy silny głód... lektur. Czytaliśmy, co nam w ręce wpadło, chociaż pewne gatunki, literatury budziły w nas niesmak, obrzydzenia, a nawet wywoływały wymioty... Ech, mróz za oknem, przeczytałbym jakąś książczynę :) Twoje zdrowie mamutku!
Niezła... biblioteka :)
!!!!!!!!!!!!!!!!!!
corundum [2009-01-07 15:09:14] - w raju się waść uczyłeś, u nas pięć dziewczyn to przypadało na klasę.
corundum [2009-01-07 15:09:14: oj, to rekolekcje się pewnie przeciągały, i to spowiadanie penitentek ;) O pokutach już nie wspomnę...
Slawekol [2009-01-07 14:43:15] --> "klasztor" sam w sobie bynajmniej nie był zły. na jednego "brata" przypadało pięć "sióstr", bo to wtedy szkoła strasznie sfeminizowana była. :)))
corundum [2009-01-07 14:37:24]: klasztor z zakonnicami w takim wieku, to nie musiało być koniecznie coś przykrego :) bracie Corrundum
jogin [2009-01-07 14:20:29] - jednożyłowy, cieniutki (bo to przecież niskie napięcie, mała moc). Pułkownik, który nam to wydawał, wyjął trzy szpule z szuflady, schowaliśmy do to plecaka i poszliśmy ;-)
Slawekol [2009-01-07 14:25:09] --> Sławku niestety właśnie tak się stało. dyrekcja nie była w stanie wytrzymać na przerwach dźwięków muzyki rockowej czy hip-hopu, a takie właśnie zapodawaliśmy najczęściej. i jak rozwiązać taki problem najprościej i najszybcie ? wyciąć w pień całe "radio". tak też zrobiono i dyrekcja znowu zamieniła szkołę w klasztor.
jogin [2009-01-07 14:28:35]: eeee, to na Jelonkach nie mogło działaś, bo studio miesciło się w Karuzeli, czyli tym największym budynku z salą balową i sklepikiem, przy petli autobusowej, a osioedle było jednak dość rozległe. Kiedy spadł pierwszy snieg, ciekawostką było widzieć, jak slady z poszczególnych domków koło stadionu zbiegały się w szerszą wydeptaną alejkę, która prowadziła do stojącego w poblizu domu. Tam była tzw. meta, gdzie o dowolnej porze, po cenach komercyjnych naturalnie, sprzedawano wódkę, papierosy i prezerwatywy. Stali klienci jako bonus, do każdej zakupionej flaszki dostawali jednego kiszonego ogórka.
@Sławek => to jest realne ale gdzieś w pobliżu musiałby być wzmacniacz i odbiór po sieci na małej częstotliwości byłby możliwy w danej chwili tylko z jednego wytypowanego pokoju - pokoje musiałyby by być przełączane w punkcie odbioru.
corundum [2009-01-07 14:19:48]: :)))), jednym słowem, zmoderowali Wam rozgłosnię? :)))) Pozdrawiam
Mimo znacznego upływu czasu od powstania zdjęcia, w pobitewnych krajobrazach nie zmieniło sie nic:D Znam miejsca gdzie wystrój wnętrza jest identyczny. Tylko trunki teraz mają inna etykietę( zazwyczaj ze znakiem jakości Q - czyli "o Qrw.. co to jest?"), a w rogu takiego pokoju stoi laptop, z którego zazwyczaj dolatują do naszych uszu jakieś imprezowe hity. Dla mnie bomba!
jogin [2009-01-07 14:16:02: nie chodziło o wkładanie tam czegokolwiek, ile o to, że podobno głośnik sam, kiedy urządzenie nie nadawało, mógł słuzyć jak mikrofon - i chwytać dźwięki z pomieszczenia :) Takie, panie, pogłoski rozpowiadali poniektórzy
Marcin Kysiak [2009-01-07 14:04:42] => taka ilość kabla może ważyć tony lub setki kilogramów - nie wiem, jaki to był kabel .
Marcin Kysiak [2009-01-07 14:04:42] --> Marcin u mnie też takie szczekaczki były w liceum. nawet udało nam się przekonać dyrekcje szkoły do utworzenia radia szkolnego. niestety po kilku tygodniach funkcjonowania dyrekcja uznała, że muzyka która jest puszczana przez radiowęzeł jest nieobyczajna i promuje niewłaściwe wartości, co skończyło się tym, że cofnięto nam zgodę na dalsze fukcjonowanie.
jogin [2009-01-07 13:31:05] :)))
Slawekol [2009-01-07 13:52:20] => podejrzewam, że było to technicznie wykonalne ale wątpię, że to tam zakładano ponieważ, jak piszesz, były podejrzenia więc brać studencka na pewno tam zaglądała i wszystko, co nie było związane z głośnikem by wydłubała - konstrukcja szczekaczki jest prosta,jak konstrukcja cepa: głośnik, trafo głosnikowy i przełącznik obrotowy regulujący głośność. Głośnik ma silny magnes stały i jego pole magnetyczne mogłoby zakłócać pracę jakiejś "pluskwy".
Marcin Kysiak [2009-01-07 14:04:42]: trzyosiowy kamaz, poprzedzany łazikiem??? A propos tych słowackich szczekaczek i reklam - szkoda, że tego się sfocić nie da, ale fajna jest ta zbitka starej instalacji i nowych treści. Na dodatek i teraz, i wtedy z tych głośników coś tam zachwalano :)
Za to na Słowacji, w mniejszych miejscowościach, szczekaczki stały na słupach na ulicy. I stoją do dziś, a czasami nawet nadaje się przez nie lokalne reklamy :-) Myśmy mieli takie głośniki jak tu na zdjęciu w liceum, próbowaliśmy kiedyś reanimować to całe ustrojstwo i zrobić szkolne radio. Dostaliśmy na ten cel od wojska 3 km. kabla - zgadnijcie, jakich środków logistycznych potrzeba, żeby zatargać 3 km kabla z jednostki wojskowej do szkoły? (jogin pewnie wie...)
jogin [2009-01-07 13:31:0: ciekawe rzeczy waść zapodajesz i wiedzą imponującą wykazujesz. A czy to prawda, że te szczekaczki mogły działać także w drugą stronę - znaczy jak mikrofony i że dawało się słuchać, co w danym pokoju studenty spiewają i gadają? Bo niektórzy tak twierdzili...
niezła impreza była :)) intelektualna ;))
Choszczman [2009-01-07 11:24:04] => gratuluję bystrego oczka, szcególnie "w temacie" głośnika. To był atrybut tamtych i wcześniejszych lat. Ustrojstwo to przez polski lud był zwany "szczekaczką"; miało skokową regulację głośności ( trafo głośnikowy miał wtórne uzwojenia nawinięte z odczepami). Transmitowany był I program Polskiego Radia oraz nadawane były komunikaty "właściciela" radiowęzła. Głośniki były na wsiach podstawą programu "Radiofonizacja wsi". Też leciał I program PR oraz komunikaty lokalne. Należy tu dodać, że na wsi polskiej był prawie totalny analfabetyzm - dotrzeć tam mogły jedynie wiadomości i wiedza "słuchane"!!! Ktoś "zawsze wiedzący lepiej" może powiedzieć, że władza komunistyczna w ten sposób zniewalała naród...taki człowiek nie wie lub nie chce wiedzieć, że po II Wojnie w Polsce upiornie zniszczonej wszystko "było pierwsze". Pierwszy polski lampowy radioodbiornik w dzierżoniowskiej "Diorze" został wyprodukowany chyba dopiero w latach 50-tych (dociekliwi niech sprawdzą, bo ja nie pamiętam). Z powodu niewielkiej produkcji w pierwszym okresie sprzedawany był wyłącznie na talony dawane w nagrodę "przodownikom pracy". Wieś praktycznie nie miałaby dostępu do "świata" gdyby nie" szczekaczki". Poza tym głośnik radiowęzłowy nie potrzebował elektryczności - linie nagłaśniające ciągnęły się kilometrami wzdłuż dróg i przez pola. Elektryfikacja wsi trwała bardzo długo (dociekliwi mogą dać się zaskoczyć gdy dowiedzą się kiedy ją zakończono). Oczywiście pojawiły się potem radioodbiorniki AGA, MAZUR, WOLA ( pierwszy odbiornik nie potrzebujący anteny zewnętrznej, bo miał na bocznej ściance obudowy odchylaną antenę ramową) i wreszcie "wrzask" techniki czyli tranzystorowa ELTRA. Acha, wcześniej pierwszym przenośnym radiem była lampowa (z "magicznym oczkiem") bateryjno-sieciowa SZAROTKA z warszawskiego "Kasprzaka" - zasilanie było z dwóch źródeł bateryjnych: żarzenie lamp z dwóch okrągłych, połączonych równolegle, grubych baterii 1,5V, tzw. "amerykanek" a anody lamp z prostopadłościennej sporej baterii 67,5V chyba specjalnie produkowanej przez "Centrę". Tak jak napisałem, w latach powojennych w Polsce wszystko było "pierwsze" - rozwinąłem temat, wypatrzonej przez @Choszczmana, "szczekaczki" a i tak wyszła mi epistoła. To pokazuje pośrednio jak trudno się rozwijał się nasz kraj po wojennej hekatombie; dzięki komu to się działo? - dzięki LUDZIOM wtedy żyjącym w bardzo trudnych warunkach...
obraz po- imprezowy nie koniecznie musi mieć klimat apokalipsy. Wódencja- karbid na stole wzbudza me akademickie wspomnienia. Mniam.
:)
:)
doskonała reporterka
opis: opowiastka o tzw popitce trywialnej i nie trywialnej..:) świetna ilustracja epoki... ja wyszczególnie tylko dwa szczegóły..głośnik przy drzwiach..i słomiana mata na ścianie..wystrój elegancki naówczas..a o zastawie stołowej nie wspominając..
Rafał wypraszam sobie. ja tylko czytam "książki". :))))
Artur alkoholiku :)
Marcin tak to krakus. pamiętam tą wódke.
A ta flaszka z koniem to co było - Krakus jakiś? Pamiętam tę etykietę, choć w 1976 byłem abstynentem...
Opania chyba puźniej w jakims kabarecie opowiadał ten kawał o książkach
dawniej ludzie byli bardziej oczytani:)
Tzw. "literatura" :-)
ładnie porządziliście:D...podobno na kaca najlepshe jest powietshe z materaca ale jak widac niektórzy wolą sobie poczytac:D...pzdr
ale impra ;) Pamiętam ten dowcip z książkami ;-) Mały szczyl byłem wtedy a już łapałem o co chodzi
i co kupiliście książeczkę czy czytaliście czyjś rękopis? ;-) Dobre uzupełnienie poprzedniego.
klimat minionych czasów. :)
ależ mi frajdę uczyniłeś pięknym wspomnieniem przeszłości:)))
To też dobre.
nawet margaryna Palma się znalazła ;)) aż się szeroko uśmiechnęłam do tego zdjęcia :))