Opis zdjęcia
Droga w zasadzie miała być prosta - trzy wyciągi, trzy zjazdy i "heja" na zabawę Sylwestrową do Murowańca. Sytuacja troszkę się zmieniła gdy dołożyliśmy do niej odkuwanie liny znajomego zespołu, który tę drogę robił dwa dni przed na nami; gdy dołożyliśmy do niej noc która przyszła za szybko - wtedy okazało się, że nie jest łatwo... o zimnie nie wspomnę (-18 stopni!) :) Wszystko trwało o wiele za długo... Efekt końcowy udany - lina znajomych w plecaku, my cali, zdrowi i zadowoleni (choc śruby nie siadały niemal wcale na 3/4 drogi), ale o Sylwestrze w Murowańcu zostały tylko marzenia... :) Tak o to w Tatrach (w mokrych gaciach, zamarzniętych skorupach i dłuuugo by jeszcze wymieniać) przywitałam Nowy Rok :) Wszystkiego naj! A ja idę dalej się wspinać.
na tak
Marcinku: zrealizowane, chciaz łatwo nie było :) pozdrawiam Was i licze na szybke spotkanie :)
piękne lody ;-) widzę plany zrealizowane :-) pozdrówki
Lubię popatrzeć na takie kadry :-)
Aniu, mam nadzieje, ze uda nam sie szybko spotkac :) buziaki dla Ciebie i Marcinka i pozdrawiamy :) :)
Reniku - cieszę się, że mimo wszystko szczęśliwie było. U nas również udanie, choć żałuję bardzo, że się nie spotkaliśmy wszyscy! Piękne zdjęcie i wspinanie miód w lodziku.
:)
no niezła fota !
... ba, no cóż że jeszcze zdjęcia robiłaś ;))
po opisie.. i oto chodzi :)
to się nazywa przygoda :)))