Kilkanaście lat temu będąc z kolegami na ul. Boh. Monte Cassino w Sopocie natknąłem się na Pana Witka z Atlantydy (nie pierwszy i nie ostatni raz oczywiście). Miał przy sobie dwie swoje zdezolowane kultowe gitary, w jednej zdążył już pozrywać dwie struny tego wieczora, rżnął na drugiej swoje "Spite Gonzalezy ła ła ła" itd. Niemiłosiernie nie stroiła, więc po chwili biernego uczestnictwa w topniejącym tłumku gapiów podeszliśmy do niego "zagadać" i zaproponowałem, że nastroję mu ekspresowo gitarę. Podczas strojenia, Pan Witek zajął się chyba restauracją swojej drugiej gitary, a my kontynuowaliśmy z nim pogaduchę. Wspominał coś o kontraktach nagraniowych w Hamburgu mających rychło doczekać się realizacji . Skomentowałem szelmowsko: "Panie Witku, tak pan świetnie gra, od lat obserwujemy...", czy coś na podobną nutę, a Pan Witek na to, najwyraźniej nie wyczuwszy tym razem bluesa, odparł z nieudawanym lekkim zażenowaniem: "Nie no...bez przesady... są lepsi ode mnie" :-)
Ja naprawdę nie znam ani Pana Antarktydy I ani Pana Antarktydy II, ale zgadzam się na wszystko. Poza tym idę spać. Dobranoc i wesołej końcówki Świąt wszystkim.
mysle, ze pan witek jest sprytny zwyczajnie, co jest zaletą
Witek to ikona, jest jaki jest, ale za to się nieźle wyróżnia...
pan witek popierdala rowniez na warszawskiej starowce, komercha panie, komercha
Kilkanaście lat temu będąc z kolegami na ul. Boh. Monte Cassino w Sopocie natknąłem się na Pana Witka z Atlantydy (nie pierwszy i nie ostatni raz oczywiście). Miał przy sobie dwie swoje zdezolowane kultowe gitary, w jednej zdążył już pozrywać dwie struny tego wieczora, rżnął na drugiej swoje "Spite Gonzalezy ła ła ła" itd. Niemiłosiernie nie stroiła, więc po chwili biernego uczestnictwa w topniejącym tłumku gapiów podeszliśmy do niego "zagadać" i zaproponowałem, że nastroję mu ekspresowo gitarę. Podczas strojenia, Pan Witek zajął się chyba restauracją swojej drugiej gitary, a my kontynuowaliśmy z nim pogaduchę. Wspominał coś o kontraktach nagraniowych w Hamburgu mających rychło doczekać się realizacji . Skomentowałem szelmowsko: "Panie Witku, tak pan świetnie gra, od lat obserwujemy...", czy coś na podobną nutę, a Pan Witek na to, najwyraźniej nie wyczuwszy tym razem bluesa, odparł z nieudawanym lekkim zażenowaniem: "Nie no...bez przesady... są lepsi ode mnie" :-)
O, na tym to się nie znam. Ciekawa uwaga :)
Tnie w moll, więc chyba smętnie (a nie desperacko). Sugestywne!
ok... jeszcze jeden dzień ś...
Zawróciłem, muma, nie Antarktyda , a Atlantyda, hehe. Teraz wszystko jasne, tak to Pan Witek.
Ja naprawdę nie znam ani Pana Antarktydy I ani Pana Antarktydy II, ale zgadzam się na wszystko. Poza tym idę spać. Dobranoc i wesołej końcówki Świąt wszystkim.
pan witek?
a to jest pan antarktyda jeden?
Ale dlaczego "II"?
II że dwa...
Jakie II?
chyba II...?
O! pan antarktyda...