Jankiel z przymrużonymi na poły oczyma
Milczy i nieruchome drążki w palcach trzyma.
Spuścił je, zrazu bijąc taktem tryumfalnym,
Potem gęściej siekł struny jak deszczem nawalnym;
Dziwią się wszyscy lecz to była tylko proba,
Bo wnet przerwał i w górę podniosł drążki oba.
Znowu gra: już drżą drążki tak lekkimi ruchy,
Jak gdyby zadzwoniło w strunę skrzydło muchy,
Wydając ciche, ledwie słyszalne brzęczenia.
Mistrz zawsze patrzył w niebo czekając natchnienia.
Spójrzał z góry, instrument dumnym okiem zmierzył,
Wzniosł ręce, spuścił razem, w dwa drążki uderzył,
Zdumieli się słuchacze...
...świetnie się to ogląda!!! super! pozdrawiam
:)
:)
błękit napisał wszystko:)
było organistów wielu...
Dobra fotografia.
lubie
:)
niezły street
Jankiel z przymrużonymi na poły oczyma Milczy i nieruchome drążki w palcach trzyma. Spuścił je, zrazu bijąc taktem tryumfalnym, Potem gęściej siekł struny jak deszczem nawalnym; Dziwią się wszyscy lecz to była tylko proba, Bo wnet przerwał i w górę podniosł drążki oba. Znowu gra: już drżą drążki tak lekkimi ruchy, Jak gdyby zadzwoniło w strunę skrzydło muchy, Wydając ciche, ledwie słyszalne brzęczenia. Mistrz zawsze patrzył w niebo czekając natchnienia. Spójrzał z góry, instrument dumnym okiem zmierzył, Wzniosł ręce, spuścił razem, w dwa drążki uderzył, Zdumieli się słuchacze...