Opis zdjęcia
Długo zastanawiałem się czy dać to zdjęcie, zrobione w bardzo intymnej chwili. Zrobiłem je na prośbę przyjmującego wiatyk pana Stasia, kolegi z sali, którego ogromnie polubiłem. Oczywiście za zgodą udzielającego Komunii księdza. Zdjęcie zrobione zostało w lipcu 2008 roku, wczesnym rankiem w chwili bardzo szczególnej, stąd tytuł. Wiatyk, jeśli ktoś nie wie, to komunia udzielana konającemu lub ciężko choremu. Pan Stasio rankiem tego dnia szedł na kolejną poważna operację. Trwała długo, około 8 godzin. Szedł spokojny, skupiony, bez niepokoju, z ogromna ufnością i poddaniem się wyrokom Opatrzności. Napatrzyłem się w szpitalu na ludzi w sytuacjach granicznych. Toczyli walkę z lękiem z różnymi rezultatami. Pan Stasio imponował spokojem i pogodą ducha. Weekendy w szpitalu bywają bardzo długie. Dedykuję tym, którzy w lęku, osamotnieniu i cierpieniu czekają na swój dzień. Canon New F1, 2,8/28
bdb
weisfeldt [2008-12-28 13:57:18: bardzo dziękuję za życzenia, wizytę, udział w wymianie poglądów. Bywa inspirujący i twórczy, pozwala czasem także lepiej sprecyzować własne stanowisko. Szampańskiej zabawy sylwestrowej, szczęśliwego Nowego Roku, zdrowia i wielu dobrych zdjęć bardzo Ci zyczę :)
Wojciech Gepner [2008-12-28 13:06:58]: o roli podpisów do zdjęć reporterskich pisano wiele. Dla mnie w sposób najbardziej przekonujący i lapidarny ujął rzecz Philip Jones Griffiths (1936-2008): " Opis nadaje znaczenie fotografii. Unikam prostych podpisów, zawsze staram się odpowiedzieć na pięć pytań: kto, co, dlaczego, gdzie, kiedy". Staram się tego trzymać. Bo w przypadku zdjęć reporterskich sytuacja ma wielkie znaczenie. Dowodem na to są choćby historie słynnych zdjęć, publikowane w "Przekroju" a reklamowane na stronie Plfoto. Inscenizacja egzekucji i egzekucja prawdziwa mogą wyglądać tak samo na zdjęciu - a jednak różnica jest kolosalna. Trochę podobnie jest z coniedzielną komunią w kaplicy, a wiatykiem tuż przed poważną operacją. I to na tyle. Pozdrawiam serdecznie i pomyślności w Nowym Roku życzę - a także szampańskiej zabawy sylwestrowej. :) P.S. Linek do rozmowy z Griffithem, zatytułowanej "Goya obiektywu" - _http://wyborcza.pl/1,76842,5068913.html_
tym bardziej. dobrego roku! pzdr
Całe pozdrowienie Brzmi: :"trzym sie, nie daj sie!". No nie daję się różnym przeciwnościom, np. w środę 23 grudnia ok. godz. 19-ej została uśpiona jedna z moich dwóch psich małp (sznaucerek miniaturowych) z powodu bardzo szybko zaostrzającej się padaczki (podejrzenie tętniaka lub glejaka). Miała 9 lat; pozostała mi jej 13-letnia matka. Życie płynie dalej...
trzym sie jogin!
mz zdjecie oddaje to co Autor chcial pokazac!bardzo wyraznie widze mine schorowanego czlowieka zapatrzonego tak mocno w ten oplatek ,w ktorym na pewno pokladal nadzieje wierzac ,ze dzieki niemu pojdzie na te ciezka operacje nie sam a z Jezusem i dlatego tez byl taki spokojny,bo nie byl sam... Ksiedza wzrok tak serdeczny skierowany na niego jakby go pozdrawial na droge...bardzo piekne zdjecie,bardzo wymowne i bardzo wspolgrajace z tytulem....
Wojciech Gepner [2008-12-28 14:48:32] => to jest SANSKRYT, o ile wiesz Drogi Przyjacielu co to słowo znaczy i opisuje określony gest - w Google go z pewnością znajdziesz.
szok ile zwykłe zdjęcie może wywołać w Nas Polakach inspiracji do pisania...
namaste jest po joginsku? myslalem, ze po czesku, alez ignorant ze mnie...
weisfeldt [2008-12-28 13:57:18] => Różnimy się ale różnimy się, mz, pięknie. Oby od 2009 roku wreszcie stało to się na Plfoto normą, czego Tobie, innym i sobie życzę. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło :-)))
Wojciech Gepner [2008-12-28 13:06:58] - ależ w Tobie jakaś złość!...Życzę Ci w A.D 2009 odmiany...Masz ode mnie (jak katolicy mawiają) Znak Pokoju, po jogińsku zwie się on NAMASTE.
ufff.... nie splycam sytuacji, rozumiem, ze chwila byla wazna, podniosla i wyjatkowa. mowie tylko, ze na zdjeciu tego nie widac.
to może jeszcze ja. każdy ma prawo do swojej ekspresji,wyrażania emocji i uczuć. podejrzewam jednak, że sam nie pokazał bym takiej fotki. samo przyjęcie komuni w takim momencie jest aktem tak bardzo osobistym, że nie chciał bym go rozpowszechniać. zwłaszcza, że też byłeś pacjentem i wiesz co to znaczy. i nie powinno się oceniać takiego zdjęcia cyferkami, bo zabijasz wtedy właśnie metafizkę tej chwili. po za tym myślę, że po pół roku trudno mi by było nabrać właściwej , obiektywnej oceny tej sytuacji. wojciech wydaje mi się zanadto ją spłyca, no cóż. rozumiem jednak sławek twoją decyzję, masz do tego prawo. i gratuluję przyjaciół z pl. i życzę w nowym roku zdrowia przede wszystkim. pozdrawiam goraco ciebie, twoich znajomych i wojciecha
jogin, tak juz konczac, w kazdym szpitalu jest kaplica, gdzie chorzy, niekoniecznie od razu smierelnie, stojąc w pizamach otrzymuja komunie od ksiezy zawodowcow. i kazda fotka z takiej imprezy wyglada podobnie. i tyle. wyciszaj sie dalej i kontempluj ten czas McRefleksji.
Sławka czy pana Stasia?
z jakim skutkiem przebiegła operacja?
Wojciech Gepner [2008-12-28 11:29:59] => Człowieku! Jeżeli Ty w sylwetce, postawie i wyrazie twarzy tego człeka nic nie dostrzegasz, to niech Twoją wrażliwość jakaś Opatrzność ma w opiece!!! Chyba, do licha, nie jesteś cyborgiem? (nie mam na myśli Kolegi z plfoto). Opis Sławka to tylko swego rodzaju didaskalia. To właśnie chciałem swoim jednym z najdłuższych komentarzy w A.D.2008 objaśnić (do roku 22008 brakuje jeszcze bagatelne 20tys. lat...hehe). Ponoć dla naszego w 99% (beze mnie) katolickiego społeczeństwa okres Adwentu i minionych świąt jest okresem wyciszania i refleksji a Ty tu Waść o hipermarketowych promocjach prawisz...Co do mojego długopisarstwa to muszę się trzymać w formie i normie aby nie sprawiać zawodu jednemu z Plfotowiczów (Jego nick jest w mej wdzięcznej pamięci), który nazwał mnie "plfotowskim pianobijcą"...hihi
jogin, zauwaz tylko, ze opieprzasz mnie za to nie zam calego kontekstu, ktory z wielka swada ujawniles w jednym z najdluzszych komentarzy plf a.d.22008. niestety, na zdjeciu nie widac nic z tego, o czym piszesz. a to jest portal o zdjeciach, a nie opisach, wiec proby grania na emocjach i epatowanie historiami, ktore mogly sie zdarzyc malo mnie rusza. tak na to popatrz, bo to jest niezalezne od tego czy akurat mamy czas wielkich promocji w hipermarketach, czy najzwyklejszy dzien, kiedy to 99% polakow akurat sie nie wyciszylo i ich sklonnosc do refleksji jest minimalna.
weisfeldt [2008-12-28 02:02:22] => Na początku małe wyjaśnienie: ze wszystkich wpisujących się pod tą fotą tylko cztery osoby (łącznie ze Sławkiem) poznały pana Stasia - faceta ze zdjęcia. Odwiedzaliśmy Sławka w szpitalu, byli jeszcze inni plfotowicze, w Jego nie do pozazdroszczenia chorobie. Niektórzy wiedzieli to od Niego samego a inni dowiadywali się "pocztą pantoflową" i nikt nie wahał się przed pójściem wtedy do Sławka! Mz, nie masz racji mówiąc, że Sławek powinien tę fotę wkleić sobie do albumu - przecież nie On na niej jest. Sławek postanowił a Ksiądz i pan Stasio zgodzili się na sfotografowanie tej intymnej chwili aby pokazać jeden z przejawów szpitalnego życia ludzi, być może śmiertelnie chorych, oraz dać świadectwo prawdzie ich cierpienia i nadziei! Czyż nie jest to misją reportera? Sławek nie ukrywał, że jest profesjonalnym reporterem. Obejrzyj cały cykl "Lato w Szpitalu" są tam pokazane różne momenty tamtego życia: rozchachanie, poważna rozmowa, zatroskanie czy miłość (wyrażona trzymaniem się za ręce). Powiem może brutalnie: trzeba mieć skórę słonia żeby tego nie czuć!...Może błędem Sławka było wyodrębnienie tej foty z tego cyklu - stąd pewne niezrozumienie mogło się pojawić. Sławek może reaguje, choć się do tego nie przyznaje, nieco emocjonalnie - od tamtych wydarzeń upłynęło niecałe pół roku. Na pewno z tyłu głowy kołacze Mu się myśl czy aby to już koniec tej biedy?...
Wojciech Gepner [2008-12-28 00:47:17] => Mz, jesteś w tragicznym błędzie. Fota i bez opisu ma swój klimat. Twarz księdza ma "zawodowy" wyraz kapłana podającego komunikant (to jest ten opłatek); twarz chorego przyjmującego komunikant jest, nawet dla mnie niewierzącego, jest przejmująca - dziwi mnie to, że Ty, człowiek uznający siebie za wybitnego fotografika, nie masz żadnej wrażliwości na bijący z twarzy tego człowieka smutek, lęk i nabożne skupienie. Opis jest wyjaśnieniem dla "postronnych" widzów, całe szczęście, że nie znajacych realiów oddziału pełnego chorych przed lub po operacji nowotworów laryngologicznych ( krtań, ślinianki itp.), którzy są pełni nadziei ale nie znają swego jutra pomimo iż operuje tam o wielkiej renomie specjalista (profesor) w tej dziedzinie i chirurgii. Stąd ksiądz, który na ich życzenie, przychodzi na salę z wiatykiem (przecież dla niektórych było to nieznane słowo oraz jego istota). O wyjaśnienie się prosiło dlaczego ksiądz w jakimś pomieszczeniu z kontakcikem daje komunię facetowi w wymiętej nieco piżamie. Facet nie ma złożonych pobożnie rąk, bo jedną ręką musi zatykać sobie "gwizdek", który Mu wszczepiono po wyrezaniu tchawicy z ze strunami głosowymi i ze wszystkim zajętym przez nowotwór (może widziałeś takich ludzi). Dlatego komentarz Slawekol [2008-12-28 01:07:05] , choć nieco zgryźliwy, ma swój głęboki sens. Może Sławek nie strzeli mnie w łeb ale powiem Ci, że On też nie był tuż przed operacją swojego "brylantu" pewny swego jutra - sprawa była niecierpiąca zwłoki (Profesor tylko takie przypadki operuje). Tak więc na Twój wpis: Wojciech Gepner [2008-12-28 01:45:30] po prostu brak mi słów!!! Może jednak ten świąteczny okres, podobno dla 99% Polaków, wyciszenia i refleksji skłoni Cię do wzięcia pod uwagę słów: Slawekol [2008-12-28 01:47:26]...I tyle ode mnie, prawie 67-letniego faceta. który ma swoje doświadczenia i który kilkakrotnie oddychał atmosferą tego szpitala w dniach gdy Sławek tam był . Jeżeli Ty takich doświadczeń nie miałeś to jesteś, narazie, Dzieckiem Szczęścia - jednak to nie upoważnia Cię do podśmiechujek i, nazwijmy to tak, niegrzecznych zachowań!
weisfeldt [2008-12-28 02:02:22]: ależ ja się nie unoszę ani odrobinę. Stwierdzam tylko pewne oczywistości - doświadczenia, zmieniają nasze postawy i oceny, to po pierwsze. Każdy z nas kiedyś umrze - to po drugie. Pana Stasia znam, bo spędziłem z Nim trochę czasu w szpitalu łózko w łózko, znajomi z plfoto mnie odwiedzali, więc też mieli okazję poznać (zerknij jeśłi masz ochotę do katalogów "Lato w szpitalu" w moim PF). Co do miejsca tej foty w galerii - skoro jest tu miejsce na zdjęcia reporterskie, to zdjęcie to reporterskim jest jak najbardziej. Opowiada o ludziach w obliczu śmierci, cierpienia, choroby. Skłania do pomyślenia o czymś innym, niż kolorowe zachody słońca. I dlatego widzę tu miejsce także dla takich zdjęć i opowieści. Nie widzę też powodu do blokowania ocen. Natomiast stosowanie jednego schematu oceny do oceniania różnych zdjęć wydaje mi się błędem metodologicznym. Mam nadzieję, że mimo później pory jasno wszystko wyraziłem :). Pozdrawiam serdecznie
sławek nie unoś się, że ktoś ocenia twoje zdjęcie za walory techniczne, trudno znaleźć taki stosunek emocjonalny do zastanej sytuacji, jakiej byłeś świadkiem. wydaje mi się, że powinno to zdjęcie jednak pozostać w twoim osobistym albumie, ew. powinieneś zablokować oceny. rozumiem twoje odczucia, ale taka prezentacja trochę mnie dziwi, myślę że takie momenty warto zachować dla siebie. A tak na marginesie - skąd wy go wszyscy znacie, totalne zaskoczenie.
amen
Wojciech Gepner [2008-12-28 01:45:30]: nie w obliczu absolutu, a w obliczu śmierci - a ta jednak przed Tobą - oby jak najpóźniej...
tak zapewne, w obliczu absolutu wezme sie i posram. a daj spokoj...
Wojciech Gepner [2008-12-28 00:47:17]: Wojtku, kiedyś pewnie trafisz do szpitala z czymś poważniejszym niż ślepa kiszka. Takie doświadczenie może zmienić Twój punkt widzenia na opis. Pomyślności w Nowym Roku :)
fotka bez opisu sie nie broni. opis ckliwy do bolu.
aż mi łzy spłynęły a dorosły chłop ze mnie,zmusza do refleksji
Fota jest bardzo mocna i nie ma co się czepiać kontaktu. Autorowi tej uwagi chętnie bym zacytował pewien tekst, kto zna, domyśli się całej treści: Trzymaj się ramy.... Jeśli jednak prowadzone są tutaj akademickie dyskusje, to Sławku co byś powiedział na takie dwie uwagi: ciaśniej (wiem, że wiele osób się tego boi) i jednak pod innym kątem (w telewizji nazywa się to oś montażowa, ale im bliżej jesteś wzroku innego człowieka, tym bardziej masz z nim kontakt)
Bardzo ważna chwila. Mz. zdjęcie oddaje jej nastrój.
Dobre zdjęcie, z opisem szczególnie, ale temat zbyt boleśnie tkwi w mojej pamięci żebym mógł odnieść się inaczej niż emocjonalnie...
jak zawsze potrafisz mnie zatrzymać na dłużej. Twoje zdjęcia dają do myślenia.
Szacunek i czapki z głów dla Ciebie Sławku, Twoich zdjęć i opisów pod nimi. Pozdrawiam i łączę się ze wszystkimi, którzy potrzebują wsparcia.
Ponieważ jak widzę poddawane są ocenie komentarze, spieszę wyjaśnić na wszelki wypadek, iż mój uśmiech pod tak poważnym zdjęciem i sytuacją, nie wynika z niezrozumienia tego, co jest na zdjęciu, tylko został automatycznie wywołany wspomnieniem pogody ducha Pana Stasia, którego miałam okazję poznać osobiście i znam Jego dalsze losy po tej zarejestrowanej przez Sławka chwili.
fotografia i opis pozostawiają mnie w zastanowieniu nad życiem ... jeden z komentarzy które tu przeczytałam pozostawia mnie w oburzeniu ,no cóż,zrozumieć fotoreportaż nie każdy potrafi ... Chwila prawdziwa i ujmująca ....
...
bez komentarza......mocne uderzenie serwujesz!
bardzo smutne. milczące
Zrzuciłem z wątroby, to teraz o Panu Stasiu i jego pogodzie ducha w tym naprawdę ciężkim Jego stanie - bywałem tam w dniach opisywanych zdarzeń. Pan Stasio któregoś dnia opowiadał z wielką swadą i ożywieniem o wyżywieniu w jednym ze szpitali, w którym przebywał w czasie swojej choroby (z litości pominę milczeniem miejscowość). Opowieść sprowokowana została posiłkiem przyniesionym na salę - opowiedział, że w inkryminowanym szpitalu na śniadanie dawali np. jedną rzodkiewkę. Powiedział, że tym co dostał na jeden posiłek tutaj w szpitalu Czerniakowskim obdzielony byłby cały tamtejszy szpital. Stasio opowiadał to tak, że słuchacze tej opowieści niemal turlali się ze śmiechu - aby być słyszalnym musiał cały czas przytykać palcem "gwizdek", który Mu wmontowano zamiast tchawicy. Jeżeli coś przekłamałem, Sławku popraw mnie. Taki jest straszliwie chory Pan Stasio...A tu kontakcik przeszkadza...
Docierasz do ludzi, do ich serc i umysłów...
Za @puzii !!! Kurna jeszcze skrupulant nie dostrzegł i nie wypomniał, że Pan Stasio ma nieodprasowaną piżamę...Ludzie, czyście niektórzy powariowali?! Atmosfera foty, wzmocniona opisem, powala na plecy a tu taka PIERDOŁAjak kontakcik jest najważniejsza?!!!
smutne wspomnienia powróciły..
Pan Stasio :))
twoje teksty opisowe mnie rozwalaja... prawie tak samo jak zdjecia. pozdrawiam.
Szkoda trochę, że nie udało się zgubić kontaktu na ścianie...............jakby to było najważniejsze pozdrawiam Sławko
pozostaje życzyć tego co najlepsze.........
mamutek [2008-12-06 19:29:04]: dziękuje, pozdrawiam i współczuję, że musisz tę wiedzę nabywać. Łap dobre myśli, które do Ciebie wysyłam z Kongresówki do Pyrlandii :)
Dużo wiedzy w tym temacie nabywam ostatnio... rozumiem o czym mówią Twoje szpitalne fotografie... komentować ich nie potrafię więc tylko serdecznie pozdrowię, nie tylko Autora, ale wszystkich, którzy... rozumieją.
Tarantella [2008-12-06 19:07:11]: wystarczy, że prześlesz dobre myśli tym, którym teraz czas się dłuży na szpitalnych łózkach. Nie wiem czy to działa, ale przecież nic nie kosztuje. Wyszedłem stamtąd, ale w soboty często myślę o ludziach w szpitalach. Ciepło i ze współczuciem. Pozdrawiam bardzo :*)
mam cos komentowac? .....
Szkoda trochę, że nie udało się zgubić kontaktu na ścianie...
...dzieki za takie zdjecie...
+