Zachodnie, Zachodnie... które wcale nie ustępują Wysokim, choć tak mniemają ci, którzy Zachodnie mało znają, choć oferuję nieco inne wrażenia niż Wysokie. Gł. Grań T.Z. od Skrzyniarek po Ostry Rohacz to uroda i atrakcja nie ustępująca Orlej Perci w T.W., a wracając już do zdjęcia, to barw mi tu brak (tylko niektóre zdjęcia górskie rysują się lepiej w b&w, większość ujęć prezentuje się lepiej w kolorze). Ujęcie ładne, szerokie (szczególnie te graniastosłupy), ale perć graniowa na pierwszym planie wiele traci na przy spojrzeniu z góry ...a wracając znowu do gór i pogody, to parę lat temu w samym środku lata (10. sierpnia) ulepiłem bałwana ze świeżo spadłego śniegu na Sławkowskim (T.W.). Pozdrawiam autora i komentatorów
Zbyt mało w życiu widziałem, żeby nazywać to klasykiem;). W sumie w tamtym rejonie byłem pierwszy... no, drugi raz. Miałem przejść rok temu od Banikowskiej do Rohaczy. Na Banikowskiej ledwo stałem na nogach trzymając się drogowskazu:). Jak po zejściu z przełęczy zobaczyłem twarz mojego ojca... ech, miał zamarznięte wąsy i brwi jakbyśmy wracali z bieguna:D.
bardzo dobre
Zachodnie, Zachodnie... które wcale nie ustępują Wysokim, choć tak mniemają ci, którzy Zachodnie mało znają, choć oferuję nieco inne wrażenia niż Wysokie. Gł. Grań T.Z. od Skrzyniarek po Ostry Rohacz to uroda i atrakcja nie ustępująca Orlej Perci w T.W., a wracając już do zdjęcia, to barw mi tu brak (tylko niektóre zdjęcia górskie rysują się lepiej w b&w, większość ujęć prezentuje się lepiej w kolorze). Ujęcie ładne, szerokie (szczególnie te graniastosłupy), ale perć graniowa na pierwszym planie wiele traci na przy spojrzeniu z góry ...a wracając znowu do gór i pogody, to parę lat temu w samym środku lata (10. sierpnia) ulepiłem bałwana ze świeżo spadłego śniegu na Sławkowskim (T.W.). Pozdrawiam autora i komentatorów
to jest to niby Zachodnie... a powiewa bardziej naszymi Wysokimi;) Muszę się tam w końcu wybrać;)
Pięknie
ostro tam
Zbyt mało w życiu widziałem, żeby nazywać to klasykiem;). W sumie w tamtym rejonie byłem pierwszy... no, drugi raz. Miałem przejść rok temu od Banikowskiej do Rohaczy. Na Banikowskiej ledwo stałem na nogach trzymając się drogowskazu:). Jak po zejściu z przełęczy zobaczyłem twarz mojego ojca... ech, miał zamarznięte wąsy i brwi jakbyśmy wracali z bieguna:D.
klasyk