Toteż zaznaczyłem, że najprawdopodobniej cała historia została od początku do końca zmyślona. Ot - taka dziennikarska opowiastka na sezon ogórkowy. Inspiracją zapewne były przypadki odnajdywania zwłok żołnierzy, którzy zostali w bunkrach twierdzy pochowani żywcem na skutek zawalenia się ścian przy ostrzale ciężkich moździerzy...
Znam tę przejmującą opowieść, nie wydaje mi się jednak prawdziwa. Nawet jeżeli zapasy tam były, zabiłby tego oficera brak witaminy C przez tak długi czas. Gawęda pięknie prowadzona, już wiem, gdzie mam szukać lektury na zimowe wieczory. Co do zdjęcia-ważne jest z opowieścią, pokazuje to, co zostało z niezwykłego miejsca.
Faktycznie, gniotów raczej nie powinno się pokazywać, ale... niespecjalnie udane ilustracje do opowieści mogą być... Coś nie chce mi się wierzyć, że w ogóle masz jakieś gnioty wśród swoich zdjęć :)
Moja logika też poległa przy próbie znalezienia sensu w wypowiedzi Rstaga. Z wrażenia poszłam zobaczyć jakie komentarze wypisywał i jeszcze bardziej zgłupiałam, bo one takie spokojne, uśmiechów mnóstwo... Jednak zgadzam się z Nim w jednym - nowy obrazek opowieścią okraszony, to było by to, co z pewnością umiliłoby wieczór :)
Wszelki duch.... przez to Twoje "znikanie" mam nieodpowiedzialne pomysły komentowania zdjęć innych. Robię z siebie bałwana większego niż jestem i narażam się porządnym użytkownikom ;) Proszę zatem o obrazek :)) I jakąś historię do poczytania ;)
Niestety film wciąż w aparacie. Miałem nadzieję na jakieś fotki podczas weekendowego wypadu na Mazury, ale przeziębienie nie pozwoliło na bieganie z aparatem po zaśnieżonym Ełku...
Zaglądam do Ciebie zobaczyć czy film jeszcze w aparacie... nie, żebym Cię poganiała, ale... czekam, oczywiście bardzo cierpliwie :)) Pozdrowienia przesyłam życząc dużo wolnego czasu :)
no niestety...mozgi maja jakie maja...i zgadzam sie jesli chodzi o te zaswiadczenia od lekarza....hehe...moze by tak jakas nowa ustawe wprowadzili...hahaha...a tak na powaznie to niestety nie wszyscy potrafia uszanowac i docenic tak wazne zabytki ktore maja pod domem....
Tuberozo - cierpliwości. Muszę skończyć film, który wciąż jeszcze w aparacie. Wywołać i coś się tam powinno nadać do pokazania. Mam nadzieję, że lepsze niż to powyżej :)
Finiu - każdy chyba z tych fortów jest obsmarowany sprayami gdzie się tylko da. Bezmózgowie porażające. Przy sprzedaży farb w spray-u powinni żądać zaświadczenia od lekarza, że nabywca posiada mózg większy od kury, bo ta sra gdzie popadnie. I fort Grochowce i Fort Helicha oglądałem, choć z tego ostatniego, wiele nie zostało. Na terenie przysiółka Helicha również byłem. Krzyża nie pamiętam, natomiast pozostałości sadów i owszem są, z dobrodziejstw czego korzystałem :)
Fort Grochowce owszem jest rowniez bardzo ciekawy...szkoda tylko ze znajduje sie tam wiele napisow i malowidel nie koniecznie artystycznych...Zreszta akurat ten ma dla mnie wartosc sentymentalna...Akurat Ojciec moj wywodzi sie z tej miejscowosci i bardzo lubie tam jezdzic..Rowniez sam fort jak tylko mam chwile czasu staram sie odwiedzac...Jadac od Fortu Grochowce droga w gore mozna dotrzec do Fortu VI Helicha - jest on jednak ukryty w lesie...A jak juz jest mowa o historii to wspomne ze Helicha rowniez niegdys byla miejscowoscia liczaca wiele gospodarstw..jedyny slad po niej to krzyz (nie wiem czy jeszcze w ogole stoi bo dawno nie bylem) i sady z jablkami...
Cisza, bo temat się zasadniczo wyczerpał. Inne z fortów twierdzy Przemyśl nie mają aż tak barwnych historii, choć niewykluczone, że dochodziło w nich również do pogrzebania żywcem. Np. w Grochowcach, kiedy osunęła się ściana, odkryła dziesiątki szkieletów...
Choszczman - żywy tak długo, jak będzie chciał ktoś jeszcze o tym gadać. W zasadzie dwie się tu historie opowiedziały, nie licząc wątków pobocznych medyczno-psychologicznych :)
GOYART - jeśli się bardzo niecierpliwisz, to polecam przejrzeć portfolio - zwłaszcza te zdjęcia gdzie jest dużo komentarzy. Znajdziesz tam sporo różnych historii :)
:) To fajnie, będę czekała z niecierpliwością. Ciekawi mnie II RP :), a szczególnie Warszawa przedwojenna; tu jest ciekawa strona o przedwojennej stolicy, dużo zdjęć "przed" i "po", może kogoś zainteresuje, polecam: http://www.stalus.iq.pl/
GOYART - te historie na kamieniu się nie rodzą. Nie mogę nimi sypać jak z rękawa. Ale niedługo będzie coś z dwudziestolecia międzywojennego z Podlasia :)
Marcin - i owszem, kręci. Trochę czytałem, trochę oglądałem w TV, widziałem próby zbadania objętości tego co wentylują przewody - palono opony i mierzono ile metrów sześciennych dymu wejdzie, zanim zacznie wracać lub wydobywać się innymi otworami (spalili wszystkie, które mieli i nic nie wróciło) - ale powtarzam, mnie zdecydowanie bardziej interesują takie różne drobne, czasem bez znaczenia historyjki - ale ze ściany wschodniej plus ewentualnie z terenu Prus Wschodnich...
Ksieżna księżną, a te ciężarówki co wjechały do Włodarza i nigdy nie wyjechały, komando więźniów zasypane w zawalonych chodnikach, tajemniczy uskok w Osówce, zacieki na stropie w Rzeczce świadczące o tym, że powyżej są betonowe konstrukcje, ale nie wiadomo jak się do nich dostać, wyloty wentylacji, która nie wiadomo co wentyluje, beton, który istnieje tylko w zapiskach architekta, a nie wiemy gdzie go wlano - i najważniejsze, że do dziś nie wiemy po co to wszystko zbudowano - to Cię nie kręci? :-)
W zasadzie tak to czytam i dochodzę do wniosku, że Raals powinien nam conieco też opowiedzieć o kompleksie Riese w Górach Sowich. Ja ewentualnie mogę użyczyć zdjęcia (1409405) ;-)
Marcin Kysiak [2008-11-14 17:00:49] - owszem taka terapia jest stosowana - ale nie trzyma się tych kuracjuszy pod Ziemią dłużej niż kilka godzin, nawet w Wieliczce :)) W Czechach oglądałem przerobione na sale inhalacyjne jaskinie (Morawy), bo tam między innymi były też ekshalacje CO2. Ale - chyba już zarzucono tę działalność. Także na Morawach miałem okazję (wraz z kolegami) zwiedzać - jako jedni z pierwszych "cywilów" - jaskinię (cały system), który praktycznie od czasów CK A-W był we władaniu wojsk. Czego tam nie było :))) Łącznie z posowieckimi bunkrami przeciwatomowymi :))
Znaczy historię to mam już od kilku co najmniej lat, ale obrazka do niej brakowało. Ale się listopadowa wyprawa rowerowa zdarzyła na Podlasie i udało się dotrzeć w stosowną okolicę. Nie wszystko jeszcze udało mi się odnaleźć, więc wiosną trzeba będzie fotograficzny suplement historii napisać tak, czy inaczej.
Mam na podorędziu kolejną arcyciekawą. Teraz pozostaje się modlić, żeby z kliszy co to jeszcze w aparacie siedzi nie trzeba było wybierać między kadrami jak między dżumą a cholerą...
GOYART - nie, nie próbowałem. Mam gdzieś tę dziurę na zdjęciu, ale nie wiem, czy da się tam dziś dostać bez kopania i odgruzowywania. Nie mam też wcale pewności, że cokolwiek jest poniżej...
Żałuję tylko, że obrazek taki podły udało mi się sprokurować. Mam kilka ujęć lepszych technicznie, ale większość tego, co z fortu została jest upaskudzona przez rozmaitych kretynów różnymi napisami i graffiti :(
Wcześniej rozmówca wyrysował plan, na który naniósł bunkier. Potem wizja lokalna w terenie pozwoliła go odnaleźć. Ale więcej informacji już tam nie było.
Toteż zaznaczyłem, że najprawdopodobniej cała historia została od początku do końca zmyślona. Ot - taka dziennikarska opowiastka na sezon ogórkowy. Inspiracją zapewne były przypadki odnajdywania zwłok żołnierzy, którzy zostali w bunkrach twierdzy pochowani żywcem na skutek zawalenia się ścian przy ostrzale ciężkich moździerzy...
Znam tę przejmującą opowieść, nie wydaje mi się jednak prawdziwa. Nawet jeżeli zapasy tam były, zabiłby tego oficera brak witaminy C przez tak długi czas. Gawęda pięknie prowadzona, już wiem, gdzie mam szukać lektury na zimowe wieczory. Co do zdjęcia-ważne jest z opowieścią, pokazuje to, co zostało z niezwykłego miejsca.
Mam, oj mam. Tu mogę się podeprzeć autorytetem Maigreta - niestrudzonego tropiciela gniotów wszelakich i znanego typologa gniotów :)
Faktycznie, gniotów raczej nie powinno się pokazywać, ale... niespecjalnie udane ilustracje do opowieści mogą być... Coś nie chce mi się wierzyć, że w ogóle masz jakieś gnioty wśród swoich zdjęć :)
Ale to portal fotograficzny a nie gawędziarski. Więc gniotów nie uchodzi wystawiać...
Raals to opisz jakoś tak emocjonująco i snuj swą opowieść - i żaden Pleciuga, a co ja się naszukałam tej historii to poińcia nie masz :)))
eee tam nie marudź, moga być nawet 3 gnioty, aby opowiesc byla warta tego
Jakoś wcale mi do tego nie śpieszno, bo to gniot znowu będzie. A może nawet dwa gnioty...
Raals nie rozpraszaj się, wklejaj fotę
Taaa - na drugie mam Pleciuga.
ooo, a zastanawiałam się ostatnio kto to tak bajdurzył przez 3 dni wstrząsającą opowieść ;))))
Z tym, że to nie będzie jeszcze ta historia z Podlasia - ta ciągle czeka na wywołanie filmu, ale będzie historia zastępcza.
moze byc dzisiaj
Obrazki gotowe... hurra... zatem do jutra :)
No chyba, żeby się udało już i dziś...
ok czekamy
No dziś to pewnie nie dam rady, choć obrazki gotowe. Ale jutro obiecuję, że się postaram coś zacząć opowiadać...
Mamutku Raalsie tam wszystkiego nie zobaczycie ;) Ale ale wracając do opowieści........
witam Panów i Panie, a na opowiesc czekamy, bo jakoś tu smętnie bez opowiesci Raalsa :)
dużo by pisać ;) lepiej popatrzeć i poczytać :))
Moja logika też poległa przy próbie znalezienia sensu w wypowiedzi Rstaga. Z wrażenia poszłam zobaczyć jakie komentarze wypisywał i jeszcze bardziej zgłupiałam, bo one takie spokojne, uśmiechów mnóstwo... Jednak zgadzam się z Nim w jednym - nowy obrazek opowieścią okraszony, to było by to, co z pewnością umiliłoby wieczór :)
nieodpowiedzialne pomysły komentowania zdjęć innych? I to przeze mnie? Jeszcze dziś nic nie piłem a z logiką u mnie jakoś ciężko...
Wszelki duch.... przez to Twoje "znikanie" mam nieodpowiedzialne pomysły komentowania zdjęć innych. Robię z siebie bałwana większego niż jestem i narażam się porządnym użytkownikom ;) Proszę zatem o obrazek :)) I jakąś historię do poczytania ;)
Tuberozo - raczej gawędziarz, niż gawędziasz, a i z tą skromnością, to też różnie... :)
Rstagu - z tą okolicą, to mi się znów Bohatyrowicze przypomniały - ale chyba już opowiadałem...
... i jeszcze do tego skromny gawędziasz, same zalety :)
pojęcie "okolicy" nie jest dobrze zdefiniowane ;)
Tuberozo - każdy ma swoją opowieść. Nikt nie opowiada jak ktoś inny.
rstag - ale kiedyś już mówiłem, że okolicy nie będę, to co po próżnicy wtedy gadałem?
tak, tak, czekamy na historię, nikt tak nie opowiada jak Ty, to wcale nie komplement, czysta, żywa prawda :)
Uwieczniaj Waść ;))
Chyba, żebym coś w sąsiedztwie uwiecznił...
Niestety film wciąż w aparacie. Miałem nadzieję na jakieś fotki podczas weekendowego wypadu na Mazury, ale przeziębienie nie pozwoliło na bieganie z aparatem po zaśnieżonym Ełku...
Zdecydowanie za tuberoza [2008-11-20 20:52:36] przecie z głupoty rzadko się wyrasta.... Ja również nie poganiam :))
Zaglądam do Ciebie zobaczyć czy film jeszcze w aparacie... nie, żebym Cię poganiała, ale... czekam, oczywiście bardzo cierpliwie :)) Pozdrowienia przesyłam życząc dużo wolnego czasu :)
no niestety...mozgi maja jakie maja...i zgadzam sie jesli chodzi o te zaswiadczenia od lekarza....hehe...moze by tak jakas nowa ustawe wprowadzili...hahaha...a tak na powaznie to niestety nie wszyscy potrafia uszanowac i docenic tak wazne zabytki ktore maja pod domem....
Prędzej nie ta grupa wiekowa :)))
widocznie dobrze Ci z oczu patrzyło
No i nikt nic z tym nie zrobił. Nadaremne apele. Nabyłem dziś 400 ml farby w spray-u i nikt nie wnikał, czy mam mózg większy od kurzego...
Ale nie zdradzę.
Mogę.
ok, a możesz zdradzić mniej więcej jaki temat będzie, miejscowość czy co?
Skrót myślowy - mózg większy niż posiada kura. Tak, żeby choć ze trzy fałdy były na powierzchni...
Mózg większy od... kury? :))
Tuberozo - cierpliwości. Muszę skończyć film, który wciąż jeszcze w aparacie. Wywołać i coś się tam powinno nadać do pokazania. Mam nadzieję, że lepsze niż to powyżej :)
Finiu - każdy chyba z tych fortów jest obsmarowany sprayami gdzie się tylko da. Bezmózgowie porażające. Przy sprzedaży farb w spray-u powinni żądać zaświadczenia od lekarza, że nabywca posiada mózg większy od kury, bo ta sra gdzie popadnie. I fort Grochowce i Fort Helicha oglądałem, choć z tego ostatniego, wiele nie zostało. Na terenie przysiółka Helicha również byłem. Krzyża nie pamiętam, natomiast pozostałości sadów i owszem są, z dobrodziejstw czego korzystałem :)
Fort Grochowce owszem jest rowniez bardzo ciekawy...szkoda tylko ze znajduje sie tam wiele napisow i malowidel nie koniecznie artystycznych...Zreszta akurat ten ma dla mnie wartosc sentymentalna...Akurat Ojciec moj wywodzi sie z tej miejscowosci i bardzo lubie tam jezdzic..Rowniez sam fort jak tylko mam chwile czasu staram sie odwiedzac...Jadac od Fortu Grochowce droga w gore mozna dotrzec do Fortu VI Helicha - jest on jednak ukryty w lesie...A jak juz jest mowa o historii to wspomne ze Helicha rowniez niegdys byla miejscowoscia liczaca wiele gospodarstw..jedyny slad po niej to krzyz (nie wiem czy jeszcze w ogole stoi bo dawno nie bylem) i sady z jablkami...
ale oglądalność i czytelników - miłośników historii miałeś ! czekamy na następne foto z historią
Cisza, bo temat się zasadniczo wyczerpał. Inne z fortów twierdzy Przemyśl nie mają aż tak barwnych historii, choć niewykluczone, że dochodziło w nich również do pogrzebania żywcem. Np. w Grochowcach, kiedy osunęła się ściana, odkryła dziesiątki szkieletów...
witam..co tu taka cisza? o czyms nie wiem? ;]
Choszczman - żywy tak długo, jak będzie chciał ktoś jeszcze o tym gadać. W zasadzie dwie się tu historie opowiedziały, nie licząc wątków pobocznych medyczno-psychologicznych :)
wpadam zobaczyć czy temat nadal żywy?
Marium - to się odezwij też czasem :)
Tuberoza - historia nie moja, jeno pani Wandy Kohutnickiej :)
Też wpadam poczytać. Czasami.
Taaa... szkoda tylko, że obrazek taki marny.
niesamowita historia ...
to czekam, czekamy, bo tu więcej amatorów Twoich historii
Podlaskich nie mam zbyt wiele, za to jedna przesmakowita. Może wkrótce będzie. Zobaczymy tylko co ze slajdów wyszło...
Raals czekam na inne równie ciekawe historie, a szczególnie z mojego, naszego Podlasia :)
Zawsze mile widziana :)
Tak sobie wpadłam z wizytą przyjacielską... długie wieczory teraz... :)))
GOYART - jeśli się bardzo niecierpliwisz, to polecam przejrzeć portfolio - zwłaszcza te zdjęcia gdzie jest dużo komentarzy. Znajdziesz tam sporo różnych historii :)
:) To fajnie, będę czekała z niecierpliwością. Ciekawi mnie II RP :), a szczególnie Warszawa przedwojenna; tu jest ciekawa strona o przedwojennej stolicy, dużo zdjęć "przed" i "po", może kogoś zainteresuje, polecam: http://www.stalus.iq.pl/
Małgoś - łapanie za słówka to mój ulubiony sport :)
GOYART - te historie na kamieniu się nie rodzą. Nie mogę nimi sypać jak z rękawa. Ale niedługo będzie coś z dwudziestolecia międzywojennego z Podlasia :)
Marcin - i owszem, kręci. Trochę czytałem, trochę oglądałem w TV, widziałem próby zbadania objętości tego co wentylują przewody - palono opony i mierzono ile metrów sześciennych dymu wejdzie, zanim zacznie wracać lub wydobywać się innymi otworami (spalili wszystkie, które mieli i nic nie wróciło) - ale powtarzam, mnie zdecydowanie bardziej interesują takie różne drobne, czasem bez znaczenia historyjki - ale ze ściany wschodniej plus ewentualnie z terenu Prus Wschodnich...
i znów te słówka :-) niesamowite historie wynajdujesz :-)
Jeszcze, jeszcze jakąś historię proszę! Tak mnie wczoraj wciągnęło :)
Przeciwnie do "bez zasypiania", czyli usnęłaś z nudów przy zjawie?
Ksieżna księżną, a te ciężarówki co wjechały do Włodarza i nigdy nie wyjechały, komando więźniów zasypane w zawalonych chodnikach, tajemniczy uskok w Osówce, zacieki na stropie w Rzeczce świadczące o tym, że powyżej są betonowe konstrukcje, ale nie wiadomo jak się do nich dostać, wyloty wentylacji, która nie wiadomo co wentyluje, beton, który istnieje tylko w zapiskach architekta, a nie wiemy gdzie go wlano - i najważniejsze, że do dziś nie wiemy po co to wszystko zbudowano - to Cię nie kręci? :-)
Raals [2008-11-14 21:09:53] => akurat skończyłam na wydobytej z bunkra zjawie więc wręcz przeciwnie...
Aczkolwiek i owszem - historia księżnej Daisy przypadła mi do gustu :)
Byłem owszem w Książu, ale w kręgu moich zainteresowań jest raczej wschodnie pogranicze...
No Książ, wg. jednej z teorii, miał być częścią kompleksu Riese...
Oo.. Góry Sowie to byłoby to... a na pewno byłoby ciekawiej niż w książkach piszą.. a może jeszcze Książ..?
Chętnie poczytam - zwłaszcza w takiej narracji. I też mam fotografie z jednej części kompleksu :))
W zasadzie tak to czytam i dochodzę do wniosku, że Raals powinien nam conieco też opowiedzieć o kompleksie Riese w Górach Sowich. Ja ewentualnie mogę użyczyć zdjęcia (1409405) ;-)
A sama historia i owszem ciekawa i podobnie jak ta tutaj sfilmowana została. Tyle, że film ma charakter bardziej artystyczny niż wprost narracyjny...
Też mam taką nadzieję, bo tu zęby bolały jak zdjęcie wklejałem...
Marcin Kysiak [2008-11-14 17:00:49] - owszem taka terapia jest stosowana - ale nie trzyma się tych kuracjuszy pod Ziemią dłużej niż kilka godzin, nawet w Wieliczce :)) W Czechach oglądałem przerobione na sale inhalacyjne jaskinie (Morawy), bo tam między innymi były też ekshalacje CO2. Ale - chyba już zarzucono tę działalność. Także na Morawach miałem okazję (wraz z kolegami) zwiedzać - jako jedni z pierwszych "cywilów" - jaskinię (cały system), który praktycznie od czasów CK A-W był we władaniu wojsk. Czego tam nie było :))) Łącznie z posowieckimi bunkrami przeciwatomowymi :))
Mam nadzieję, że z tym wyborem to nie będzie aż tak tragicznie. Ciekawa historia wynagrodzi nam estetyczne cierpienia ;-)))
Muma - ale narracja p. Kohutnickiej jest naprawdę znakomita. Ja tu od siebie wiele dodać nie mogłem...
Znaczy historię to mam już od kilku co najmniej lat, ale obrazka do niej brakowało. Ale się listopadowa wyprawa rowerowa zdarzyła na Podlasie i udało się dotrzeć w stosowną okolicę. Nie wszystko jeszcze udało mi się odnaleźć, więc wiosną trzeba będzie fotograficzny suplement historii napisać tak, czy inaczej.
rolą narratora nie jest wyszukiwanie a opowiadanie historyi...
Mam na podorędziu kolejną arcyciekawą. Teraz pozostaje się modlić, żeby z kliszy co to jeszcze w aparacie siedzi nie trzeba było wybierać między kadrami jak między dżumą a cholerą...
Melduję swoją obecność, historie przez Ciebie opowiadane są bardzo ciekawe! Warto cierpliwie czekać...
eee... to pani Kohutnicka. Albo jej tata. Ja tylko powtarzam.
... za to narratoooooor wiborny!
Małgoś - 1/10 na raz bez zasypiania?
Agga - psycholog to ze mnie marny...
GOYART - nie, nie próbowałem. Mam gdzieś tę dziurę na zdjęciu, ale nie wiem, czy da się tam dziś dostać bez kopania i odgruzowywania. Nie mam też wcale pewności, że cokolwiek jest poniżej...
1/10 przeczytałam ...resztę .... w wolnej chwili :-)
ja bym jeszcze o tej psychologii posluchala...
A próbowałeś tam wejść...?
Odnalazłem też dziurę w ziemi - miejsce w którym mogło być zejście na poziom -1, gdzie się wszystko rozegrało.
Żałuję tylko, że obrazek taki podły udało mi się sprokurować. Mam kilka ujęć lepszych technicznie, ale większość tego, co z fortu została jest upaskudzona przez rozmaitych kretynów różnymi napisami i graffiti :(
ha! jestem...nadrobilam- nie czekaliscie na mnie ;[
Wcześniej rozmówca wyrysował plan, na który naniósł bunkier. Potem wizja lokalna w terenie pozwoliła go odnaleźć. Ale więcej informacji już tam nie było.
Ale tu już za bardzo nie ma do czego wracać. Historia była opisana w Wieczorze Wybrzeża w marcu 1996 roku.