Znów coś ze sławkowej kopalni diamentów...Kurna, a "WIELCY" plfoto stale i wciąż milczą jak zaklęci lub nabrali wody w usta /niepotrzebne skreślić/!...
barszczon [2008-11-04 13:22:11]: łazić w deczu chyba nikt nie lubił; powiadasz "rozbijac namit". Jeszcze bardziej nie lubiłem- i to mi pozostało - zwijania mokrego :)
Ja wędrowałem głównie "indywidualnie" - ale pamiętam, że wręcz nienawidziłem marszu w czasie deszczu. I ta świadomość, że w czasie deszczy będzie trzeba rozbić namiot.....
Snowman [2008-11-04 13:13:53]: dobrze, że i nie zatopiony. Boże, jak w tym momencie lało! Oberwanie chmury dosłownie. Fosiłem spod namiotu, a i tak lało się na głowę - a oni szli - bo mieli jeszcze kilometr do mety. Zastęp za zastepem
camele..:)
Stokrotka rosła polna.... :) Fajne czasy przypominasz :)
Ciekawe, czy choć ten nocnik pusty, czy raczej pełen??? :);)
jak gąski za gęsiarkiem, bardzo fajne
Otóz to @barszczonie, otóż to...niektórzy tutejsi "profi" do tej pory siedzą z ręką w nocniku...hihi!
Joginie - milczą - bo i cóz mogliby napisać... :))
Znów coś ze sławkowej kopalni diamentów...Kurna, a "WIELCY" plfoto stale i wciąż milczą jak zaklęci lub nabrali wody w usta /niepotrzebne skreślić/!...
Santorini [2008-11-04 15:49:09: tak, to była ciepła lipcowa ulewa. Z baczynskim też się może kojarzyć, fakt. Pozdrawiam
;-) a mi wiersz Baczyńskiego się przypomniał, chociaż tam wędrowali ciepłym krajem....może to ciepły deszcz jest ?
kwasimodos ;]
mamutek [2008-11-04 15:41:29]: odwzajemniam :)*
Przypomniało mi dawne, harcerskie czasy, fajne foto. Pozdrawiam ciepło :)
bdb
żółwiki :D
no i bomba, z Dzietrznik do Zalęcza Wielkiego ;))
:) najgorsze było - gdy deszcz zaczynał padać w połowie pierwszego dnia wędrowki :)))
barszczon [2008-11-04 13:22:11]: łazić w deczu chyba nikt nie lubił; powiadasz "rozbijac namit". Jeszcze bardziej nie lubiłem- i to mi pozostało - zwijania mokrego :)
i konkurs na najbardziej niepotrzebną rzecz ;)
wywołało wspomnienia... :) najlepsze były nocne alarmy i wędrówki po lesie, w ciemnościach i deszczu :))
Ja wędrowałem głównie "indywidualnie" - ale pamiętam, że wręcz nienawidziłem marszu w czasie deszczu. I ta świadomość, że w czasie deszczy będzie trzeba rozbić namiot.....
kojarzy mi się z obozem harcerskim. :)
Snowman [2008-11-04 13:13:53]: dobrze, że i nie zatopiony. Boże, jak w tym momencie lało! Oberwanie chmury dosłownie. Fosiłem spod namiotu, a i tak lało się na głowę - a oni szli - bo mieli jeszcze kilometr do mety. Zastęp za zastepem
zlot Ajgorów..
:))
Heh. znowu trafiony ;)
obóz wędrowny - echhhh wspomnienia :))
:))))
:}}
!!!
podoba mi się. zlot garbatych