partizan: budynek stał - wyburzać szkoda, bo może się komuś jeszcze przydać... hałdy żwiru były ustpane - nie było chęci i czasu przerzucać... poza tym, a może i przede wszystkim, oba te elementy umiejscawiają obiekt w określonym kontekście, uściślają jego przestrzeń, tworzą konkretną ramę... nie wiem dokładnie gdzie to jest; poza tym, że chyba już za Odrą na zachód (w okolicy między Nową Solą a Kożuchowem)... wyobraź sobie sytuację: jedziesz samochodem w długą podróż o charakterze służbowym, patrzysz - widoczek jakiś ładny, zatrzymujesz auto, wyskakujesz zza kierownicy, robisz kilka zdjęć, oddajesz mocz, siku znaczy robisz pod jakimś przydrożnym drzewkiem, wracasz za kółko i ruszasz w dalszą drogę, jako że czas zwykle nagli, masz jakiś materiał, ale już skupiasz się na dalszej trasie i wykonaniu powierzonego ci zadania, a nie zapamiętywaniu nazwy wioseczki, w której zrobiłeś zdjęcie i załatwiłeś fizjologiczną potrzebę... i to może być ta "jakowaś" historyjka...
gdyby tak wysiudać ten budyneczek i spróbować schować kupy piasku, do tego dodać opis, gdzie to jest i w miarę możliwości jakowąś historyjkę, to wtedy byłbym bardziej usatysfakcjonowany..
Ciekawe, pozdrawiam i zapraszam do siebie +++:)
and3gigi: Andrzej zawsze pochwali... :)
partizan: to ten mój "storytelling"... :)
taka historyjka mnie satysfakcjonuje..:)
bardzo przyjemnie sie oglada - ma cos w sobie
partizan: budynek stał - wyburzać szkoda, bo może się komuś jeszcze przydać... hałdy żwiru były ustpane - nie było chęci i czasu przerzucać... poza tym, a może i przede wszystkim, oba te elementy umiejscawiają obiekt w określonym kontekście, uściślają jego przestrzeń, tworzą konkretną ramę... nie wiem dokładnie gdzie to jest; poza tym, że chyba już za Odrą na zachód (w okolicy między Nową Solą a Kożuchowem)... wyobraź sobie sytuację: jedziesz samochodem w długą podróż o charakterze służbowym, patrzysz - widoczek jakiś ładny, zatrzymujesz auto, wyskakujesz zza kierownicy, robisz kilka zdjęć, oddajesz mocz, siku znaczy robisz pod jakimś przydrożnym drzewkiem, wracasz za kółko i ruszasz w dalszą drogę, jako że czas zwykle nagli, masz jakiś materiał, ale już skupiasz się na dalszej trasie i wykonaniu powierzonego ci zadania, a nie zapamiętywaniu nazwy wioseczki, w której zrobiłeś zdjęcie i załatwiłeś fizjologiczną potrzebę... i to może być ta "jakowaś" historyjka...
Gregor: pewnie i by się dało, ale nawet nie próbowałem...
gdyby tak wysiudać ten budyneczek i spróbować schować kupy piasku, do tego dodać opis, gdzie to jest i w miarę możliwości jakowąś historyjkę, to wtedy byłbym bardziej usatysfakcjonowany..
nie dało się ominąc tego dachu po prawej?