Zara - najważniejsze to być i widzieć; ja w tym roku strasznie się napinałem w Hiszpanii... po jakichś dziesięciu dniach, kiedy wreszcie zrozumiałem że mi nie idzie zacząłem korzystać z urlopu i na dobre mi to w ogólnym rozrachunku wyszło :) A z tej mieściny pamiętam niezbyt ciekawą z zewnątrz, od wewnątrz i od strony klienteli też raczej odstręczającą knajpę, w której dostałem wyjątkowo smaczny, obfity i elegancko podany obiad... taki "GS-owski" budynek przy głównej drodze, bliżej dworca niż centrum - to dla tych, którzy zabłądzą i chcieliby poczuć te klimaty :)

I kto tu mówi o długim oczekiwaniu? :)

Pozdrawiam, użytkownika, który nie może komentować pod zdjęciem gdyż siedzi w pracy, w której znany jest pod swoim nickiem, i nie może zostawiać po sobie tak jawnych śladów korzystania z internetu w celach pozasłużbowych więc ciepłe słowo przysłał mi na priva :)