Opis zdjęcia
Amsterdam, kwiecien 1987. Poranek po wernisazu World Press Photo. Wraz z drugim laureatem, Grzesiem Roginskim chodzilismy caly dzien i prawie cala noc ulicami Amsterdamu. Od poprzedniego dnia, kiedy zeszlismy dlugimi waskimi schodami z naszego hotelu, niewiele spalem. Juz w tramwaju, w drodze na wernisaz, spotkalismy Emile Luidera. Zobaczyl kolegow po fachu, co poznal po torbach ze sprzetem, i zapytal, na ktorym przystanku powinien wysiasc, by trafic do katedry, w ktorej bedzie World Press Photo. Nie chcial sie spoznic - byl zwyciezca w kategorii Sztuka. Zrobil fantastyczne zdjecia odbudowanej po niemieckich bombardowaniach starowki Rotterdamu. Pozniej wielka gala, zdjecia z najwazniejszych wydarzen na wielkich ekranach. Ludzie i rozmowy. janet Knott (ta od Challengera), James Nachtwey, Alon Reininger (zdjecie roku, portret czlowieka chorego na AIDS), Igor Kostin (od Czarnobyla, napromieniowany wiadomosc o nagroidzie otrzymal w szpitalu), wielu innych. Na niewielkiej przestrzeni swiat zebral sie jak w soczewce. Przy winie rozmawialismy o swiecie i jego problemach, a nie o fotografii jako takiej. Echa tych rozmow klebily mi sie w glowie, kiedy tak chodzilismy nazajutrz po ulicach Amsterdamu. Co kilka godzin przysiadalismy w jakims barze i znowu ruszalismy w droge. Zrobilismy wtedy sporo zdjec, niektore chyba niezle. Dla mnie byly to dziwne godziny. Czas byl gesty i stezaly. Za mniej wiecej dobe mialem wrocic do polskiej codziennosci. Nie musialem. Kilka godzin wczesniej padly nawet jakies propozycje pracy.
:))
Jesli masz, to wywies jakies jeszcze zdjecia stamtad ) jedno znam oczywiscie).
Congratulations!!!:)))
Eeech!!! Pogratulować Sławku i nieco pozazdrościć w tym pozytywnym stylu!!!
Pan z rurą...hihi