wykraczasz tym zdjęciem....poza czas...paralotnia jest równie dobra....ale to... zawiera w sobie wątek baśniowy skonfrontowany z rzeczywistością.....extra masz 10
Ola, a mi się dzisiaj śniło, że jestem w ciąży, albo wszyscy wokół są, ciężko było to stwierdzić. Wszystko działo się w hotelu i tam robiło się zdjęcia tym paniom w ciąży i one musiały sobie odkryć brzuch. No i pamiętam, że bardzo sie bałam że dzieci sie przeziębią:) aha a jedna w ciąży mnie zaatakowała i brzuchem przycisnęła i czułam jak mnie jej dziecko z brzucha boksuje:)
Madzia, przypomniało mi się co mi się śniło. Otóż jechałam samochodem i zauważyłam na jakimś słupku z prawej zimorodka, zimorodek wyglądał, jakby się zbierał do polowania, ale obserwowałam go w tylnym lusterku i gdy wylądował na trawie, okazało się, że ma złamane skrzydełko. Zawróciłam więc po niego i położyłam na tylnym siedzeniu, i chciałam znaleźć weterynarza. Pojechałam więc do jakiegoś człowieka, który miał wiedzieć, gdzie jest weterynarz. Gdy się zatrzymałam, odkryłam, że w czasie hamowania zimorodek spadł z tylnego siedzenia na podłogę i wyglądał, jakby nie żył. Na szczęście po chwili zaczął oddychać. W każdym razie z weterynarzem były problemy i nie wiem wreszcie, jak to się skończyło, bo mi się inny wątek we śnie zaczął.
Hm. Książka w ogóle nie należy do najłatwiej czytających się książek, więc czytanie po polsku jest pewnym (sporym?) ułatwieniem. Tym niemniej Chądzyńska, czyli tłumaczka nr 1 Cortazara na polski, generalnie robiła co chciała. Tzn. jej tłumaczenia dobrze się czyta, ale jak się robi ich analizę, porównując z tekstem oryginalnym, to krew się burzy momentami. Także, podsumowując, najlepiej chyba z obiema wersjami się zapoznać. Zresztą w tłumaczeniu zawsze coś się traci/coś umyka.
Kuba, ja się wczytałam inaczej, przeczytałam całe od deski do deski skacząc po rozdziałach i otóż wg mnie: Horacio najpierw szukał rzeki metafizycznej, później kibucu pragnień, później Magi. Był przekonany, że Maga się utopiła, nie miał więc już czego szukać; był również przekonany, że w życiu są tylko dwie możliwości, być wielkim albo być nikim, nie akceptował rozwiązań pośrednich. Gdy więc nie było już Magi (bo się w jego mniemaniu utopiła), nie było już szansy na znalezienie tego, czego szukał, a więc i na wielkość. A w tej sytuacji brakiem konsekwencji byłoby nie zabić się. Wprawdzie wypadł zaledwie z drugiego piętra, ale jeśli wypadł na głowę, to miał szansę się zabić. A te końcowe rozdziały są dla mnie jak takie migawki, co się czasem pojawiają po filmie w czasie napisów - różne śmieszne momenty z kręcenia poszczególnych scen itd. O. I tego się będę trzymać :)
Kurdre balans, ale odlotttttt !!!!
jest kul... aaa!
ciekawa praca :)
whOa. !:D
klimacik jak zwykle :)
:) Bardzo miły jesteś.
Ło w mordę! Fragles ma katar. Jak zwykle klimat u Ciebie powala.
Dżękuję. Można jeszsze hawałek?
:) No proszę.
wykraczasz tym zdjęciem....poza czas...paralotnia jest równie dobra....ale to... zawiera w sobie wątek baśniowy skonfrontowany z rzeczywistością.....extra masz 10
no proszę
bombiaste:)
plażowe klimaty
fajo jajo :)
czadowe, jak z poprzedniego życia
bombeczka :D
:)
technika wołania starej kliszy, którą jak napisaliście wkładacie do średnioformatowego aparatu ;)
kul ta kula !!!
:)
ale kuleczka :)
ale duża meduza:))))
Technika polegająca na załadowaniu czarno-białego filmu do średnioformatowego aparatu? Cieszymy się.
ta technika zaczyna mi sie podobac :))
klimacik taki ..:)
Hm, mi się raczej miło kojarzą :)
kobiety w ciąży kojarzą mi się z 'obcym'
...:) okopy...
W sumie spory kontrast między tym snem a tym co w tramwaju opowiadałaś.
:D
Ola, a mi się dzisiaj śniło, że jestem w ciąży, albo wszyscy wokół są, ciężko było to stwierdzić. Wszystko działo się w hotelu i tam robiło się zdjęcia tym paniom w ciąży i one musiały sobie odkryć brzuch. No i pamiętam, że bardzo sie bałam że dzieci sie przeziębią:) aha a jedna w ciąży mnie zaatakowała i brzuchem przycisnęła i czułam jak mnie jej dziecko z brzucha boksuje:)
Tak. Też nie wiem.
ciekawe z jakiego szamponu wychodza taie wielkie bańki
Madzia, przypomniało mi się co mi się śniło. Otóż jechałam samochodem i zauważyłam na jakimś słupku z prawej zimorodka, zimorodek wyglądał, jakby się zbierał do polowania, ale obserwowałam go w tylnym lusterku i gdy wylądował na trawie, okazało się, że ma złamane skrzydełko. Zawróciłam więc po niego i położyłam na tylnym siedzeniu, i chciałam znaleźć weterynarza. Pojechałam więc do jakiegoś człowieka, który miał wiedzieć, gdzie jest weterynarz. Gdy się zatrzymałam, odkryłam, że w czasie hamowania zimorodek spadł z tylnego siedzenia na podłogę i wyglądał, jakby nie żył. Na szczęście po chwili zaczął oddychać. W każdym razie z weterynarzem były problemy i nie wiem wreszcie, jak to się skończyło, bo mi się inny wątek we śnie zaczął.
:)
czad-motyff !!
wygląda jakby było ze szkła
dobrego śnienia :)*
:D Nie no, ogólną ideę zachowuje. Myślę, że czaspać. A przynajmniej mój.
moze kiedyś powiem, że jej nie wierzę i trzasnę okładką tak że padną świątynie jej kultu. haha, złoooo
:/ja niestety też jej muszę wierzyć. chociaż może kiedyś...hehe
mnie taka sztuka niedostępna jest. wierzę Chądzyńskiej na słowo ;]
Hm. Książka w ogóle nie należy do najłatwiej czytających się książek, więc czytanie po polsku jest pewnym (sporym?) ułatwieniem. Tym niemniej Chądzyńska, czyli tłumaczka nr 1 Cortazara na polski, generalnie robiła co chciała. Tzn. jej tłumaczenia dobrze się czyta, ale jak się robi ich analizę, porównując z tekstem oryginalnym, to krew się burzy momentami. Także, podsumowując, najlepiej chyba z obiema wersjami się zapoznać. Zresztą w tłumaczeniu zawsze coś się traci/coś umyka.
Ola, a Ty widzisz dużą różnicę w wersji oryginalnej i polskiej?
:)
No pewnie, że nie jest.
cenię sobie w tej książce to, że pozostawia pewną dowolność odczytywania. wersja z samobójstwem też mi bardziej pasuje, ale nie jest jedyna ;)
:D Dziękuję. Myślałam, że będzie jakaś polemika interesująca, czy cóś :>
wyrażam zgodę :P
Kuba, ja się wczytałam inaczej, przeczytałam całe od deski do deski skacząc po rozdziałach i otóż wg mnie: Horacio najpierw szukał rzeki metafizycznej, później kibucu pragnień, później Magi. Był przekonany, że Maga się utopiła, nie miał więc już czego szukać; był również przekonany, że w życiu są tylko dwie możliwości, być wielkim albo być nikim, nie akceptował rozwiązań pośrednich. Gdy więc nie było już Magi (bo się w jego mniemaniu utopiła), nie było już szansy na znalezienie tego, czego szukał, a więc i na wielkość. A w tej sytuacji brakiem konsekwencji byłoby nie zabić się. Wprawdzie wypadł zaledwie z drugiego piętra, ale jeśli wypadł na głowę, to miał szansę się zabić. A te końcowe rozdziały są dla mnie jak takie migawki, co się czasem pojawiają po filmie w czasie napisów - różne śmieszne momenty z kręcenia poszczególnych scen itd. O. I tego się będę trzymać :)
mi też się podoba
jak się wczytać inaczej, to samobójstwo Oliveiry wcale nie jest takie oczywiste. chociaż dość logiczne :]
No właśnie.
rany... Mariusz się rozpisał strasznie :]
Aha.