Zachwianie kryteriów i hierarchii wartości w ocenie dzieł współczesnej fotografii uznaje się dzisiaj za coś normalnego, a nawet pobudzającego twórczą wyobraźnię. Posługiwanie się w rozmowach o sztuce pseudointelektualnym slangiem stało się nieznośną manierą, a mówienie o twórczości i o dziełach językiem świadczącym o wzruszeniu - zakrawa na dziwactwo.
Iwona od szeregu lat realizuje prace o bardzo określonym charakterze. Nie ukrywa swych twórczych inspiracji, wskazuje na de Staëla i Rothko jako bliskich jej artystycznemu światu.
Prace Iv wyraziste w konstrukcji i klimacie - to fotografie, na których autorka zderza ze sobą formy najprostsze, albo zarysowuje szerokie horyzonty. Wydaje się, że zmierza do stworzenia własnego "słownika" znaków, które działają na płaszczyźnie obrazu przede wszystkim dzięki kolorowi, światłu i materii. Oczywiście, że w takiej sytuacji stawia siebie wobec najpoważniejszych wymagań. Tak bardzo ograniczając środki musi nimi tak operować by zawierały zamierzone treści, by wyrażały. Bez tych zamierzonych napięć i ekspresji tak pomyślana fotografia może pozostać jedynie estetycznym obiektem, zaledwie grą.
Chciałoby się powiedzieć jej fotografii cytując Ewangelię: "Niechaj mowa wasza będzie tak, tak - nie, nie". To na pewno wartość tej twórczości. To na pewno determinacja cenna bardzo w zalewie postmodernistycznego bełkotu.
Nie można jednak nie dostrzec niebezpieczeństw innowacyjnego spojrzenia na immanentnie relatywistyczne i ambiwalentne podejście naszej koleżanki do przyrody w jej twórczości - operując znakami, syntetycznymi płaszczyznami koloru, kolorem i światłem - musi liczyć się z pułapkami jakie niesie z sobą ten rodzaj poetyki.
urocze sioster naprawdę...
Simon75: wypowiedź bardzo głęboka i znacząco różna od "Ja chcem taką pocztówkę". A dla mnie to zdjęcie jest po prostu urocze.
O Boże , jakie to poniżej mądre, aż strach normalnie ,po polsku coś pisać. A tak po prostu-piekny wieczorny park, a światełko -marzenie.
Zachwianie kryteriów i hierarchii wartości w ocenie dzieł współczesnej fotografii uznaje się dzisiaj za coś normalnego, a nawet pobudzającego twórczą wyobraźnię. Posługiwanie się w rozmowach o sztuce pseudointelektualnym slangiem stało się nieznośną manierą, a mówienie o twórczości i o dziełach językiem świadczącym o wzruszeniu - zakrawa na dziwactwo. Iwona od szeregu lat realizuje prace o bardzo określonym charakterze. Nie ukrywa swych twórczych inspiracji, wskazuje na de Staëla i Rothko jako bliskich jej artystycznemu światu. Prace Iv wyraziste w konstrukcji i klimacie - to fotografie, na których autorka zderza ze sobą formy najprostsze, albo zarysowuje szerokie horyzonty. Wydaje się, że zmierza do stworzenia własnego "słownika" znaków, które działają na płaszczyźnie obrazu przede wszystkim dzięki kolorowi, światłu i materii. Oczywiście, że w takiej sytuacji stawia siebie wobec najpoważniejszych wymagań. Tak bardzo ograniczając środki musi nimi tak operować by zawierały zamierzone treści, by wyrażały. Bez tych zamierzonych napięć i ekspresji tak pomyślana fotografia może pozostać jedynie estetycznym obiektem, zaledwie grą. Chciałoby się powiedzieć jej fotografii cytując Ewangelię: "Niechaj mowa wasza będzie tak, tak - nie, nie". To na pewno wartość tej twórczości. To na pewno determinacja cenna bardzo w zalewie postmodernistycznego bełkotu. Nie można jednak nie dostrzec niebezpieczeństw innowacyjnego spojrzenia na immanentnie relatywistyczne i ambiwalentne podejście naszej koleżanki do przyrody w jej twórczości - operując znakami, syntetycznymi płaszczyznami koloru, kolorem i światłem - musi liczyć się z pułapkami jakie niesie z sobą ten rodzaj poetyki.
Bardzo ladny widoczek. Pozdrawiam alt_44
troche ciasny ten krajobraz .....
a ta nieostrosc nawet mi tu pasuje... jakby cos w ruchu bylo...
eeee... no to zes laska zaszalala.... mniamniusie :)
Jakieś takie nieostre