Rok temu: 11 sierpnia. Trawers z Eel Garden do Light House, Dahab. Po wizycie w szpitalu, kroplówce i antybiotyku stać mnie było tylko na... 3-godzinne nurkowanie ;) Pierwszy w życiu qń (uwieczniony na deco).
droplet: Nie przesadzaj. W Dahabowie na Lighthouse widzieliśmy Qnie co najmniej 2-3 razy w ciagu tygodnia. Przy samym brzegu, na wejściu, na przeciwko Planet Divers, głębokość ok. 6m (zresztą Fiona pisała, że wisieliśmy, a raczej leżeliśmy na deco ciumkając sobie tlenik z butelki :D). Inna sprawa, żestworzenie nie jest duże, dosyć dobrze się kamufluje, więc można łatwo przeoczyć...
A gdzie Ty jego przyrodzenie widziś? :o Poza tym, nie wiadomo czy to facet, czy kobitka. Jakby był w ciąży to by przynajmniej było wiadomo, że facet, ale tak nie ma jak odróżnić ;)
Papa Smerf: nie narzekaj. Leżałam na 'trawce' z nosem przy ziemi! Kto by tam myślał o lampie jak nie moglam modela namówić, żeby jakoś prościej pozował i przodem, co najważniejsze. Ciągle mi kręcony ogon pokazywał, prosiak jeden! :p
Tiaaaa.... Mówię Ci Janusz - samo utrapienie... I tak dobrze, że dała się do lekarza zaprowadzić... Ale piewsze pytanie po zbadaniu było: "Kiedy będę mogła wejść do wody?" Ciężki przypadek... I następnego dnia... jak w opisie. Co zaś się tyczy zdjęcia: Jakoś chętniej bymgo widział w pionie, ale to już sprawa modela niestety - pozować się nie nauczył kretyn jeden :( Przypuszczam też, że jedna (prawa) lampa patrzyła Panu Bogu w okno, bo niestety ogon ma kiepsko doświetlony. Musisz na to bardziej uważać.
Dla mnie kadr ok - konik ma miejsce, by płynąć. Czy to lądowe pasikonie, czy morskie wodno-konie - lubię i temat i sposób, w jaki podałaś tego swojego pierwszego (mimo rekonwalescencji). Pozdrowienia wakacyjne :)))
E tam, nie warto wspominac. Na termometrze zabraklo kresek ;) Ale juz nastepnego dnia (po poludniu) bylam z powrotem w wodzie! Przeciez nie odpuscilabym! :D
Co tam Ci się znowu Kasieńko stało że konowałów musiałaś nawiedzać? A co do zdjęcia... osobiście przyciąłbym lewą i dał w kwadrat. Pozdrawiam serdecznie. PS. Adam dziś był na nurzeniu na Hańczy :)))
przednia jakość zdjęcia, piękna ta rybka:)
Ładną masz stadninę do focenia
Papa Smerf: to miło, że nie wyłapali jeszcze wszystkich qni na afrodyzjaki dla Chinczyków ;-)
ładnie uchwycone stworzonko:) Gratuluję Kasiu i nie choruj w obcych krajach;)
droplet: Nie przesadzaj. W Dahabowie na Lighthouse widzieliśmy Qnie co najmniej 2-3 razy w ciagu tygodnia. Przy samym brzegu, na wejściu, na przeciwko Planet Divers, głębokość ok. 6m (zresztą Fiona pisała, że wisieliśmy, a raczej leżeliśmy na deco ciumkając sobie tlenik z butelki :D). Inna sprawa, żestworzenie nie jest duże, dosyć dobrze się kamufluje, więc można łatwo przeoczyć...
dla mnie qń to naprawdę rzadkość. Wypatrzenie tego zwierzątka to albo duża sztuka albo niezłe szczęście. Zazdroszczę :-)
A gdzie Ty jego przyrodzenie widziś? :o Poza tym, nie wiadomo czy to facet, czy kobitka. Jakby był w ciąży to by przynajmniej było wiadomo, że facet, ale tak nie ma jak odróżnić ;)
Qń z przyrodzenia, prosiak z charakteru - czy jakoś tak ;)
dobre
To wreszcie prosiak, czy qń?
Papa Smerf: nie narzekaj. Leżałam na 'trawce' z nosem przy ziemi! Kto by tam myślał o lampie jak nie moglam modela namówić, żeby jakoś prościej pozował i przodem, co najważniejsze. Ciągle mi kręcony ogon pokazywał, prosiak jeden! :p
Tiaaaa.... Mówię Ci Janusz - samo utrapienie... I tak dobrze, że dała się do lekarza zaprowadzić... Ale piewsze pytanie po zbadaniu było: "Kiedy będę mogła wejść do wody?" Ciężki przypadek... I następnego dnia... jak w opisie. Co zaś się tyczy zdjęcia: Jakoś chętniej bymgo widział w pionie, ale to już sprawa modela niestety - pozować się nie nauczył kretyn jeden :( Przypuszczam też, że jedna (prawa) lampa patrzyła Panu Bogu w okno, bo niestety ogon ma kiepsko doświetlony. Musisz na to bardziej uważać.
Dla mnie kadr ok - konik ma miejsce, by płynąć. Czy to lądowe pasikonie, czy morskie wodno-konie - lubię i temat i sposób, w jaki podałaś tego swojego pierwszego (mimo rekonwalescencji). Pozdrowienia wakacyjne :)))
E tam, nie warto wspominac. Na termometrze zabraklo kresek ;) Ale juz nastepnego dnia (po poludniu) bylam z powrotem w wodzie! Przeciez nie odpuscilabym! :D
Co tam Ci się znowu Kasieńko stało że konowałów musiałaś nawiedzać? A co do zdjęcia... osobiście przyciąłbym lewą i dał w kwadrat. Pozdrawiam serdecznie. PS. Adam dziś był na nurzeniu na Hańczy :)))
Ładniutki jest
co się stało?
piekny !
piękny arab :)