Crisl: hahahaha To cię nie zrozumiałam :))))) A wracając do Kanionu - dla mnie największą porażką był Skywalk - ten szklany most w rezerwacie Indian. Totalna porazka, kasa wyrzucona w błoto i stracony dzien - bo tyle zajęła mi tam podróż... Jak dla mnie północna część jest the best :)))
GC=Green Card - nie Grand Canyon :)))
Natomiast jeżeli chodzi o Grand Canyon, to za pierwszym razem uznałem go za kompletne rozczarowanie, ale z kolejnymi wizytami odkrywałem coraz to nowe uroki i teraz uważam, że to jedno z najciekawszych miejsc, pod warunkiem, że nie oglądasz go tam, gdzie wszyscy :)
Chrisl: ja byłam 2 razy. Za pierwszym ani grama mgły lub chmur, nikt mi uwierzyć nie chciał :))) W tym roku odwrotnie :) (w folio mam SF z poprzedniego roku - nie most, ale widać, że bez mgły) A co do GC - mam chyba ze 100 fot, a żadna mi sie nie podoba....
A ja to mogę mieszkać nawet w Seattle, tylko niech mi ktoś da GC. A jeśli chodzi o zdjęcie, to pięknie pokazany most z nieuniknioną mgiełką na górze - byłem w SF kilka razy i chyba tylko raz widziałem Golden Gate w całości - najczęściej był cały zasłonięty chmurami/mgłą :)
Całkowicie się zgadzam :) Zastanawiałam sie nad tym czy mocniej nie przyciąć, ale w końcu zostawiłam...
A co do mieszkania, to ja chyba wybrałabym San Diego :))) Co nie zmienia faktu, że SF jest rewela....
jedyne co bym poprawił to ten żagielek z lewej i to coś z prawej w rogu - całość bardzo dobra - SF jest na pierwszym miejscu, gdzie mógłbym mieszkać w Stanach; niezapomniany widok ze wzgórza po lewej kiedy chmury znad oceanu kryją wieżyce Golden Gate...
Piekne foto, bylem tak jeszcze 3 tygodnie temu. Pozdrawiam goraco.
lubie:)
podoba mi się
Crisl: hahahaha To cię nie zrozumiałam :))))) A wracając do Kanionu - dla mnie największą porażką był Skywalk - ten szklany most w rezerwacie Indian. Totalna porazka, kasa wyrzucona w błoto i stracony dzien - bo tyle zajęła mi tam podróż... Jak dla mnie północna część jest the best :)))
GC=Green Card - nie Grand Canyon :))) Natomiast jeżeli chodzi o Grand Canyon, to za pierwszym razem uznałem go za kompletne rozczarowanie, ale z kolejnymi wizytami odkrywałem coraz to nowe uroki i teraz uważam, że to jedno z najciekawszych miejsc, pod warunkiem, że nie oglądasz go tam, gdzie wszyscy :)
Chrisl: ja byłam 2 razy. Za pierwszym ani grama mgły lub chmur, nikt mi uwierzyć nie chciał :))) W tym roku odwrotnie :) (w folio mam SF z poprzedniego roku - nie most, ale widać, że bez mgły) A co do GC - mam chyba ze 100 fot, a żadna mi sie nie podoba....
dzieki Maksi, dzieki wszystkim :)
A ja to mogę mieszkać nawet w Seattle, tylko niech mi ktoś da GC. A jeśli chodzi o zdjęcie, to pięknie pokazany most z nieuniknioną mgiełką na górze - byłem w SF kilka razy i chyba tylko raz widziałem Golden Gate w całości - najczęściej był cały zasłonięty chmurami/mgłą :)
Całkowicie się zgadzam :) Zastanawiałam sie nad tym czy mocniej nie przyciąć, ale w końcu zostawiłam... A co do mieszkania, to ja chyba wybrałabym San Diego :))) Co nie zmienia faktu, że SF jest rewela....
jedyne co bym poprawił to ten żagielek z lewej i to coś z prawej w rogu - całość bardzo dobra - SF jest na pierwszym miejscu, gdzie mógłbym mieszkać w Stanach; niezapomniany widok ze wzgórza po lewej kiedy chmury znad oceanu kryją wieżyce Golden Gate...
:)))) Daraya: a "nie bardzo"?
Myślę, że bardzo Cię nikt nie zlinczuje.:)
bardzo ładnie i klimatycznie*
ano.. mgliście i klimaciście.. :P :)
jak na mój gust to fajne