Opis zdjęcia
Miejsce: Małkinia Zespół: Oddział Zamknięty. *** To zdjęcie to któraś z kolei próba uchwycenia dziewczynki tańczącej tuż obok mnie na koncercie OZ. Jest to najlepsze co zdołałam zrobić za pomocą mojego kompakta. I nie marudzę tu na jakość zdjęcia, którą mogłam zachować tylko przez zmniejszenie formatu zdjęcia. Chodzi o to, że wieki miną nim ten mój sprzęt najukochańszy zrobi w końcu zdjęcie (nie wspominając, że cudem jest, jeśli zdjęcie nie wyjdzie poruszone). Dodam, że to moje pierwsze kroki w zdjęciach \"Koncertowych\" więc proszę o wyrozumiałość. Mile widziane rady na przyszłość. Pozdrawiam.
Wiesz orted... Ja bym bał się wyznaczać takiej granicy między nauką, eksperymentowaniem przez zabawę, a pstrykaniem na lewo i prawo... Dlatego, że trzeba by było wyznaczać też granicę między przyjemnością fotografowania, a fotografowaniem na poważnie, gdzie jedno drugiemu nie zaprzecza. Mało tego... Może iść to w parze jedno z drugim dając satysfakcję z wykonywanej pracy, albo może to być przyjemnością, która w przyszłości zaowocuje czymś bardzo pozytywnym. Niekoniecznie w wymiarze materialnym, ale dajmy na to tym, że można poznać wartościowych ludzi, którzy czerpią radość z tego co robią doskonaląc się w tym stając się coraz lepszymi fotografami, modelami, ludźmi, znajomymi, itd., (i trzysta innych powodów tutaj...). Co do samego faktu, że technologia cyfrowa sprzyja robieniu większej ilości zdjęć to mi się nie wydaje :) ja to wiem, bo i sam jak się "przesiadłem" na cyfrę to robię więcej zdjęć, chociażby dlatego, że mogę zaryzykować zdjęcie, którego bym nie zaryzykował robiąc analogiem - koszty, brak możliwości natychmiastowej odpowiedzi na pytanie czy to co zrobiłem jest trafione, czy nie i ewentualna poprawka, albo decyzja o wykonaniu "bezpiecznego", pewnego ujęcia. Myślę, że jest to konsekwencja tego, że wykorzystuje się możliwości, które bądź co bądź są do wykorzystania, a bez takiego eksperymentu nie będzie dalszego postępu i sprawdzenia własnych możliwości i możliwości sprzętu... Fakt jest też taki, że przez to wykonuje się więcej zdjęć, których potem świat nie ogląda, ale samemu zdobywa się doświadczenie no i przede wszystkim ma się tą pewność dysponowania zasobem przestrzeni na karcie dajmy na to, czy szybkiej zmiany czułości bez zmiany filmu w aparacie, albo ustawienie balansu bieli bez zmiany filtra... Sprzyja to też pomyłkom i stąd myślę, że im większa świadomość z czasem to i wyżej stawiana poprzeczka sobie, a co za tym idzie to po jakimś czasie zdjęcie, które rok wcześniej, czy dwa byłoby powodem do satysfakcji to wraz z rozwojem techniki i własnych umiejętności, wiedzy i doświadczenia, a w dodatku po zmianie sprzętu na lepszy po prostu sami sobie wyrzucamy do kosza (być może odnajdując je kiedyś i stwierdzając, że wcale takie złe nie jest - bo i tak bywa). Jest to po prostu taki symptom nowych czasów na który nie zaradzi się nic konkretnego, a jedynie selekcja poprzez własną świadomość, jest w stanie wyznaczyć to na jakim poziomie znajdujemy się względem innych osób, które używają aparatu do pokazania tego co widzą, że się tak wyrażę... Tyle mojego wywodu :) bo nic nowego i tak nie wymyśliłem :)
coś w tym jest (właśnie ta nieostra twarz)... MZ kwadrat byłby czytelniejszy (góra psuje odbiór), ale to moje subiektywne spojrzenie i nie dlatego, że kwadrat bywa trendy :-) Popatrz sama inaczej kadrując.
W tym, co mówisz jest sporo racji, problem natomiast pojawia się w momencie, kiedy spróbujemy wyznaczyć granicę, gdzie kończy się nauka przez zabawę, eksperymentowanie i sprawdzanie możliwości swoich i sprzętu, a zaczyna się bezmyślne pstrykanie na prawo i lewo, bo a nuż coś z tego wyjdzie... Nie mówię tego w odniesieniu do powyższego zdjęcia, ale czy nie wydaje Ci się Piotrze, że dostępność aparatów cyfrowych oraz pojemność kart pamięci powoduje, że coraz częściej ludzie po prostu bezmyślnie pstrykają, produkując terabajty zdjęć, których nawet najbliższa rodzina nie chce oglądać? Widać to nawet na PLF, wystarczy zajrzeć w weekend. A co do poruszeń, szumów itd - myślę, że się mniej więcej zgadzamy, bo mnie również chodziło o świadomość i doświadczenie w korzystaniu z tego typu środków wyrazu. Tak jak napisałem: (...)powinny się na zdjęciu pojawiać wtedy, kiedy zdecyduje o tym autor zdjęcia, a nie jasność obiektywu czy parametry matrycy. Agata - przepraszam za offtopic :)
orted: Właśnie dlatego dodałem wcześniej, że ważne jest doświadczenie, zagłębienie się w fotografię, poznanie aparatu i możliwości jego wykorzystania. Umiejętność obróbki zdjęcia też jest ważna... Szum dajmy na to można wykorzystać do uzyskania efektu artystycznego, co nie znaczy, że można to zrobić zawsze (to tak po to dodaję, żeby nie było przyczepiania się do każdego słowa), tak samo poruszenie - czy dla Ciebie zdjęcie poruszone to już jest złe? No bój się Boga człowieku - aż sam nie wierzę, że mógłbyś tak myśleć... Rozumiem, że bronisz swojego zdania, ale i rzetelność jest też ważna jeśli się chce być obiektywnym... Jest dużo zdjęć poruszonych i nie tylko sportowych, które ukazują ekspresję chwili. Jeśli ma się świadomość tego co się robi, czym się robi i jak to zrobić, a dodatkowo ma się doświadczenie to w zupełności można wykorzystać sprzęt ogólnie traktowany jako słaby do uzyskania efektu artystycznego. Decyduje o tym świadomość i doświadczenie. Toż to tak jak byś chciał zarzucić, że ziarno jest błędem fotograficznym, albo, że Smieną nie można zrobić dobrego zdjęcia... Spróbuj spojrzeć na to w ten sposób, że nie zawsze można coś wykorzystać, ale nie znaczy to że jeśli się to wykorzysta to będzie to zawsze złe. Jeśli już dajesz komuś rady to dawaj je rzetelnie, albo nie dawaj ich wcale bo wygląda to tak jakbyś bał się konkurencji. (o ile tu można mówić o jakiejś konkurencji. Może bardziej tego, że ktoś ma większe zdolności i może się wybić w przyszłości blokując Ci drogę do dalszej kariery)... Dawaj ludziskomom szanse cieszyć się fotografią i rozwijać swoje umiejętności. Pomaga to rozwijać się i jest dobrym sposobem na obiektywny pogląd (takie jest moje zdanie bynajmniej nie w kwestii "odbijania piłeczki", ale konkretnie mam takie nastawienie). Jeśli nie wyjdziemy poza pewien kanon to nie zobaczymy czegoś nowego - czyjegoś indywidualnego spojrzenia, a co najwyżej będziemy narzucać pewne prawidła (których - o ironio w sztuce się nierzadko unika) Mam nadzieję, ze moja szczerość nie jest zbyt bolesna i daje się to jakoś strawić. W każdym razie coś takiego chciałem określić poprzednim komentarzem, ale widocznie za mało jasno to napisałem.
Panie Piotrze, bardzo dziękuję za komentarz. Co do pewności siebie - nad tym jeszcze długo będę pracować, ale mimo wszystko aparatu nigdy nie schowam, nie ważne jak złe mi wyjdą zdjęcia. "Trening czyni mistrza". Im więcej robię zdjęć tym większej nabieram wprawy. Tak rozumuję. A chcę się uczyć. Chcę robić dobre zdjęcia. Komentarze czytam wszystkie i każdy jest dla mnie ważny, ponieważ każdy na moje zdjęcia patrzy inaczej (W końcu wszyscy jesteśmy artystami i mamy swoje spojrzenie na świat). Choć przyznam, że niektóre są dla mnie ważniejsze (np. Pański). Pozdrawiam i jeszcze raz Dziękuję Panu i innym komentującym.
Piotr Możdżeń: chyba troszkę nieprecyzyjnie się wyraziłem, oczywiście, próbować, kombinować, eksperymentować można, a nawet trzeba. Ale czasem warto zrezygnować z wystawiania. To, że zdjęcie jest "najlepsze co zdołałam zrobić za pomocą mojego kompakta", nie oznacza równocześnie, że jest dobre. Przy czym "dobre" to nie znaczy "technicznie poprawne". A co do artystycznego wykorzystania niesprzyjających warunków, kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Bo jak by to miało wyglądać? Kiedy jest za ciemno na ostre zdjęcie to zrobić artystycznie poruszone? Albo forsować ISO kompakta do 1200 i mieć zdjęcia artystycznie zaszumione? Pozorne niedoskonałości powinny się na zdjęciu pojawiać wtedy, kiedy zdecyduje o tym autor zdjęcia, a nie jasność obiektywu czy parametry matrycy.
Agata... Więcej pewności siebie! Moja rada - nie czytaj takich komentarzy jak dają Ci tu Majonez i orted... Rób zdjęcia, żeby poznać możliwości aparatu i możliwie najlepiej je wykorzystać. Zagłębiaj się w tajniki fotografii i dawaj sobie upust z aparatem. Zdjęcie jest dobre - Jest na nim pokazany zamysł i jest on pokazany trafnie. I do orteda: Jeśli aparat "i warunki nie pozwalają na wykonanie zdjęcia" (technicznie poprawnego - bo zapewne to masz na myśli) to można to wszystko wykorzystać do wykonania zdjęcia artystycznego, jeśli ma się świadomość tego co się robi, odrobinę pewności siebie i doświadczenia, a nauka z tego wychodzi ogromna. Po co w takim razie chować aparat jeśli można zrobić coś znacznie lepszego niż tylko zdjęcie poprawne technicznie? Tak się Ciebie zapytam... :)
dobra fotka -pokazałaś na niej parę rzeczy niejako dokumentując wydarzenie a 1plan z twarzą dziewczynki dodał temu trochę duszy -mz. ok!
Jeżeli posiadany sprzęt lub zastane warunki nie pozwalają na zrobienie dobrego zdjęcia, to jest na to tylko jeden sposób. Schować aparat :) Zdjęcie MZ nie należy do udanych. Powodzenia następnym razem, do końca sezonu koncertowego jeszcze zostało parę tygodni :)
fotografuj artystów a nie ochronę, ja też próbowałem z Markowskimi (Grzegorzem i Patrycją)