asiasido, mnie na Sylwestra w metrze grupa czarnych ręce wkładala do kieszen w kurtke i nawet sie z tym nie ukrywali i nie czaili. Ufff. Paris - nie dziękuję :)
dokładnie jest jak piszesz; a burdę z policją prawie osobiście przeżyłam w Sylwestra na Polach Elizejskich. Nie dotyczyła mnie osobiście, ale Arabów i czarnych rzucających petardami i wszystkim czym się dało. Adrenalina we mnie wzrosła i poszłam jak burza w ten dziki tłum. Mam mega fot, ale wszystko prawie rozmazane, robione w biegu ( nad głową butelki itp), tarcze policji, , ech, ale warto było, do dzisiaj pamiętam i chyba tak lubię :)
Kloszard dostał cygaro ( ma je w ręku:) i pięknie zapozował, wcześniej próbował czymś rzucać. Zresztą Paryż to niebezpieczne miasto, im więcej turystów tym więcej kręci się różnej podejrzanej ,,szwajcarii,, (dla niewtajemniczonych nazwa od słowa szwarc). Jak przechodzi się przez te ich szwajcarskie dzielnice, to człowiek ma oczy dookoła głowy i wie, że musi uważać . Zazwyczaj napadają w metrze, w zaułku w centrum, tam gdzie mogą szybko zwiać i ludzie czują się w miarę bezpiecznie. A francuska policja ma wszystko w d... . Oczywiście poza pilnowaniem pałacu prezydentunia i ambasady amerykańskiej.
Sławku, nie miałeś z takimi przepychanek ? Ja miałam w Sylwestra zaraz po północy. Przykucnęłam z aparatem, bo usłyszałam polską mowę kloszardów. Chciałam złożyć życzenia noworoczne i zrobić współne zdjęcie. Aż tu nagle 4 łapy od góry. Dwie za aparat, dwie za obiektyw. Koleś krzyknął, zostaw, bo to Polka. Łapy puściły, ale okazało się, że mój mąż przyładował obydwóm skopa w dupę. Nie wiem dzięki komu, ale aparat nadal posiadam; pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w nowym roku :)
+
asiasido, mnie na Sylwestra w metrze grupa czarnych ręce wkładala do kieszen w kurtke i nawet sie z tym nie ukrywali i nie czaili. Ufff. Paris - nie dziękuję :)
Koziu bo to jest sandiego :))) lekko ucharakteryzowany
W kwestii tonacji za Sandiego. Reszta zabawna i prawdziwa w wymowie :)
fajne, ale dałbym w całości B&W, pozdrawiam
Sławek, Tobie do wnuków daleko, ale kto wie, pewno tuż , tuż :) spadam, bo goście nadciągają :)
będziemy mieli co wnukom opowiadać :) ( czasami kosztem ukradzionego portfela ...:)
dokładnie jest jak piszesz; a burdę z policją prawie osobiście przeżyłam w Sylwestra na Polach Elizejskich. Nie dotyczyła mnie osobiście, ale Arabów i czarnych rzucających petardami i wszystkim czym się dało. Adrenalina we mnie wzrosła i poszłam jak burza w ten dziki tłum. Mam mega fot, ale wszystko prawie rozmazane, robione w biegu ( nad głową butelki itp), tarcze policji, , ech, ale warto było, do dzisiaj pamiętam i chyba tak lubię :)
hehe Romeo jak się patrzy
Kloszard dostał cygaro ( ma je w ręku:) i pięknie zapozował, wcześniej próbował czymś rzucać. Zresztą Paryż to niebezpieczne miasto, im więcej turystów tym więcej kręci się różnej podejrzanej ,,szwajcarii,, (dla niewtajemniczonych nazwa od słowa szwarc). Jak przechodzi się przez te ich szwajcarskie dzielnice, to człowiek ma oczy dookoła głowy i wie, że musi uważać . Zazwyczaj napadają w metrze, w zaułku w centrum, tam gdzie mogą szybko zwiać i ludzie czują się w miarę bezpiecznie. A francuska policja ma wszystko w d... . Oczywiście poza pilnowaniem pałacu prezydentunia i ambasady amerykańskiej.
Sławku, nie miałeś z takimi przepychanek ? Ja miałam w Sylwestra zaraz po północy. Przykucnęłam z aparatem, bo usłyszałam polską mowę kloszardów. Chciałam złożyć życzenia noworoczne i zrobić współne zdjęcie. Aż tu nagle 4 łapy od góry. Dwie za aparat, dwie za obiektyw. Koleś krzyknął, zostaw, bo to Polka. Łapy puściły, ale okazało się, że mój mąż przyładował obydwóm skopa w dupę. Nie wiem dzięki komu, ale aparat nadal posiadam; pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w nowym roku :)
dobre