ale sielsko i poetycznie,takie strony powinny byc wszystkie zawierajace fotografie i pieknymi slowami opisane ,a nie bluznierstwami i wyzwiskami,bardzo mi sie podoba ,
CCVIII
Włos jej kręty, co tyleż jest mej czci przedmiotem,
Ile mi piękność jego przynosi cierpienia,
Dnia pewnego, z przepaski umknąwszy więzienia,
Na pierś białą zwichrzonym rozsypał się złotem.
Serce me, które próżno przyzywam z powrotem,
Szalone, w tej gęstwinie szukało schronienia
Jak ptaszę, co igrając wśród leśnego cienia
W krzewu gęstwę niebacznym zawędruje lotem.
Wtem paluszki, gałązkom podobne w rozkwicie,
Włos niesforny na powrót zbierają w zawicie
I serce me ujęły w owe więzy płowe!
Jam to widział – lecz próżno się przemówić sili
Struchlały nagle język; bo w tak strasznej chwili
Utraciłem oboje: i serce, i mowę!
Pierre de Ronsard
piękne kontrasty u Ciebie.
ale sielsko i poetycznie,takie strony powinny byc wszystkie zawierajace fotografie i pieknymi slowami opisane ,a nie bluznierstwami i wyzwiskami,bardzo mi sie podoba ,
CCVIII Włos jej kręty, co tyleż jest mej czci przedmiotem, Ile mi piękność jego przynosi cierpienia, Dnia pewnego, z przepaski umknąwszy więzienia, Na pierś białą zwichrzonym rozsypał się złotem. Serce me, które próżno przyzywam z powrotem, Szalone, w tej gęstwinie szukało schronienia Jak ptaszę, co igrając wśród leśnego cienia W krzewu gęstwę niebacznym zawędruje lotem. Wtem paluszki, gałązkom podobne w rozkwicie, Włos niesforny na powrót zbierają w zawicie I serce me ujęły w owe więzy płowe! Jam to widział – lecz próżno się przemówić sili Struchlały nagle język; bo w tak strasznej chwili Utraciłem oboje: i serce, i mowę! Pierre de Ronsard