Opis zdjęcia
Oddalając sie od głównego tematu serii zdałem sobie sprawę, że nie pokazałem najwyższej "prawdziwej", tzn. nie będącej wulkanem, góry Sewennów - Mont Lozere. Oto ona, okazałe 1702 m n.p. Méditerranée, z której szczęśliwcy potrafili ponoć dostrzec białe żagle w delcie Rodanu. Książka, o której tyle się tu mówiło, zawiera piękny opis zejścia z tej góry w dolinę w księzycową noc, gdy długie, widmowe cienie wędrującego Stevensona i jego poczciwej ośliczki, Modestyny, kładą się przed nimi na białej pylistej drodze ku końcowi wyprawy.
Pogapię się :-) p-m.
Atramentowa noc i świetliki :) Bardzo ładnie pokazałeś to miejsce.
:D A ja patrząc na miniaturkę myślałam, ze bez mojej wiedzy ;) odwiedziłeś Rabkę i uwieczniłeś Luboń Wielki :)) Śliczna mgiełka i światełka - Podoba mi się - Pozdrowienia! :))
Masz rację, mnie też ten widok kojarzy sie z Babią, lecz bez Diablaka - Mont de Finiel, oficjalny szczyt, ledwie co wystaje ponad grzbiet. Pozdrowienia :)
Wygląda, jak Babia (1725), widziana gdzieś z pasma Jałowca... Po lewej przełęcz Krowiarki, po prawej przełęcz Brony i Mała Babia... A w dole światełka Zawoi. Wczesną wiosną, kiedy pogoda najlepiej temu sprzyja, z Babiej można dostrzec kominy Krakowa... I ja to wszystko mam pod samiuśkim nosem! :{)))) Ładne zdjęcie. Pzdr :{)
Dziękuję, nawzajem :)
Mnie też się podoba, nawet bardzo podoba ten widok, zdjęcie oczywiście też. Pozdrowienia :)
bardzo to ładne... granatowa ciemność nadchodzącej nocy i drobne światełka w dolinie + snujące się mgły - piekne
spokój wieczoru