:D Hum, Twoje wypowiedzi są jedyne w swoim rodzaju, zaprawdę. A ja nie opalałam w tym roku klaty, więc nie doświadczyłam związanych z opalaniem boleści.
jeszcze raz od początku: bo wygląda na takiego -niby się lansuje foty w lesie, ale pewnie po południami jeździ jak już nie ma dzików, saren, a zajęcy się nie uświadczysz. gwałciciele leśni natomiast już dawno śpią - w górach to takie skopiowane powiedzenie, zawsze je powtarzam jak mówie o czosnku, po czym się uśmiecham, cns coś ty taki obeznany normalnie w tych sprawach, niby na rosie sie nie znasz a tu taki biolog i ogólnie chemik ;D. s, najgorzej jest zachorowac wlasnie jak jest tak cieplo, ja tak mialem w zeszlym roku chyba i chcialem umrzeć - co więcej byłem wówczas na obozie naukowym i wszelkie środki nie pomagały, pomimo własnej i cudzej w nie wiary - a niedawno się dowiedziałem z telewizji, że to nie prawda że wódka działa dezynfekująco, bo wręcz przeciwnie - zbiera wszelkie bakterie pozniej ogranizm - dowiedzialem sie o tym w zwiazku z aferą grillową (teraz już wiem że to był telekspress)
Aha. Jak z temperaturą to nie wiem, jakiś czas temu przyszło mi do głowy, żeby zmierzyć, ale potem nie chciało mi się szukać termometru. A twarz mnie bolała, jak siedziałam przed kompem, chyba zatoki, chociaż głównie to ja sobie dzisiaj płuca wykasłuję. Więc jak mnie wtedy bolała, to poszłam spać właśnie. A wieczorem jest lepiej.
(dzis wysluchalem w radio fragmentu ksiazki polskiego rosjanina, w ktorej rosyjska wazka samiec chciala porwac polska zone autora. rzecz sie dziala naturalnie za nasza wschodnia granica.)
(na przeziebienie dobre sa tez pikantne/ostre zupki blyskawiczne, np. te chinskie, milo odkazaja/udrazniaja drogi oddechowe. a na "pekanie" twarzy - takie od palacej temperatury i ogolnego zatkania domyslam sie - srodek przeciwbolowy z fosforanem kodeiny, ale nie bede mu robil reklamy. rutinoskorbin na tym etapie jest niezbyt ok, gdyz uszczelnia scianki naczyn krwionosnych, co przy "pekajacej" twarzy i panujacych temperaturach moze byc niefajne.)
A, już wiem, o co chodzi z rosą. Czyżby E. znawca makra? Czy do kogo innego skierowana była ta wypowiedź? /matko, biegać za ważkami ze spryskiwaczem i je spryskiwać w celu uzyskania kropel :D co za wizja/
(mieszkam na nizinie, ale lubie ogorki. w kiszonych jest pyszny czosnek, taki zabek w plasterki i na pomidorka, mniam. tylko niestety ten skazuje twoj oddech na samotnosc. jakbym mieszkal w gorach, to jadl bym codziennie.)
Hm, tak, jedzenie owszem w ogóle jest fajne. Hum, a skąd wiesz, że E. nie wie, co to rosa na trawie? A poza tym ja nie przepadam za czosnkiem w ogóle, ni za świeżym, ni za konserwowym, więc wolę pozostać przy miodzie, który ma właściwości bakteriobójcze i soku malinowym, który ma taki skład podobno, jak aspiryna. I dużo śpię, np. przez ostatnie godziny.
ha, daj spokoj z marynownaym jakims, tu sie liczy soczystość, tak jak pieprz mielony zamiast zmielonego, ja wlasciwie zasugerowalem się swoją radą-sonrisie i zjadłem dziś już drugi - mieszkam w górach ;D (drugi ząbek) oczywiście nie jem go bez przegryzki, czy też- nie zdarza się że nie jem go razem z przegryzką- wydawałoby się że to nic, ale jednak tak nie piecze i można się naprawdę nie tyle delektować, co.. brak słowa na ten... (no właśnie - stan, nawet stan jest złym słowem ach ;D w ogóle jedzenie jest cool
(hm, faktycznie jestes troche niewyrazna. / modyfikujac rade Huma: jedz czosnek konserwowy, w oleju z przyprawami albo twarozek czosnkowy - wtedy ratujesz oddech :)
sonrisa, czytając twój blog pozwolę sobie poradzić ci coś: jedz czosnek, a map of problematique tylko does it offend to you yeah remix ;) stestuj to (chociaż nie ukrywam że brzmi dziś kiepsko, nie mówię o czosnku)
:)
magiczne
:) Miły xochitl.
piękna Ola
bardzo ciekawa ta seria
Łaa :)) Pozdrawiam Olu.
Od razu skojarzyło mi się z książką F.H. Burnett pt. "Tajemniczy ogród". Pozdrawiam, Ola.
.....ogród nie do końca......sorry
czarodziejsko
A co mamy, i w jakim sensie, i na jakiej płaszczyźnie?
:-) Macie z Davką coś wspólnego
delikatne niepowiedzenie
Bardzo... tego... dziękuję!
ta seryja bardzo jest tego.... no... w tych okolicznościach przyrody... niepowtarzalna!
Ha. Ha ha. To witaj z powrotem :) Znowu będę miała komu linki do zdjęć ze zwierzątkami przesyłać :)
tak :)
Aaach, Pau, czyżbyś na stałe wróciła już??
jakie to piękne
o jaaaaaaaaaaaaaaaaa
:))
:} jak nikomu ci pasują liście kwaiatki i trawki
(ahaha :D)
:D Hum, Twoje wypowiedzi są jedyne w swoim rodzaju, zaprawdę. A ja nie opalałam w tym roku klaty, więc nie doświadczyłam związanych z opalaniem boleści.
i również skóra mi wtedy leciała jak konfetti, myślałem że to już konfetti, że to już koniec,
ps. odnośnie tegorocznych chorób i dolegliwości mogę wymienić boleści po opalaniu klaty
jeszcze raz od początku: bo wygląda na takiego -niby się lansuje foty w lesie, ale pewnie po południami jeździ jak już nie ma dzików, saren, a zajęcy się nie uświadczysz. gwałciciele leśni natomiast już dawno śpią - w górach to takie skopiowane powiedzenie, zawsze je powtarzam jak mówie o czosnku, po czym się uśmiecham, cns coś ty taki obeznany normalnie w tych sprawach, niby na rosie sie nie znasz a tu taki biolog i ogólnie chemik ;D. s, najgorzej jest zachorowac wlasnie jak jest tak cieplo, ja tak mialem w zeszlym roku chyba i chcialem umrzeć - co więcej byłem wówczas na obozie naukowym i wszelkie środki nie pomagały, pomimo własnej i cudzej w nie wiary - a niedawno się dowiedziałem z telewizji, że to nie prawda że wódka działa dezynfekująco, bo wręcz przeciwnie - zbiera wszelkie bakterie pozniej ogranizm - dowiedzialem sie o tym w zwiazku z aferą grillową (teraz już wiem że to był telekspress)
(sklanial bym sie jednak rowniez do porady NYMW-a. / w gorach? myslalem, ze na Mazowszu. hm, moze mieszkasz w Parku Szczesliwickim?)
:D Naturalnie.
Aha. Jak z temperaturą to nie wiem, jakiś czas temu przyszło mi do głowy, żeby zmierzyć, ale potem nie chciało mi się szukać termometru. A twarz mnie bolała, jak siedziałam przed kompem, chyba zatoki, chociaż głównie to ja sobie dzisiaj płuca wykasłuję. Więc jak mnie wtedy bolała, to poszłam spać właśnie. A wieczorem jest lepiej.
(dzis wysluchalem w radio fragmentu ksiazki polskiego rosjanina, w ktorej rosyjska wazka samiec chciala porwac polska zone autora. rzecz sie dziala naturalnie za nasza wschodnia granica.)
(na przeziebienie dobre sa tez pikantne/ostre zupki blyskawiczne, np. te chinskie, milo odkazaja/udrazniaja drogi oddechowe. a na "pekanie" twarzy - takie od palacej temperatury i ogolnego zatkania domyslam sie - srodek przeciwbolowy z fosforanem kodeiny, ale nie bede mu robil reklamy. rutinoskorbin na tym etapie jest niezbyt ok, gdyz uszczelnia scianki naczyn krwionosnych, co przy "pekajacej" twarzy i panujacych temperaturach moze byc niefajne.)
A, już wiem, o co chodzi z rosą. Czyżby E. znawca makra? Czy do kogo innego skierowana była ta wypowiedź? /matko, biegać za ważkami ze spryskiwaczem i je spryskiwać w celu uzyskania kropel :D co za wizja/
Aha. Czyli dramaty ze wszech stron.
(zreszta nie tylko oddech, bo tak sie sklada, ze skora tez oddychamy)
(mieszkam na nizinie, ale lubie ogorki. w kiszonych jest pyszny czosnek, taki zabek w plasterki i na pomidorka, mniam. tylko niestety ten skazuje twoj oddech na samotnosc. jakbym mieszkal w gorach, to jadl bym codziennie.)
Hm, tak, jedzenie owszem w ogóle jest fajne. Hum, a skąd wiesz, że E. nie wie, co to rosa na trawie? A poza tym ja nie przepadam za czosnkiem w ogóle, ni za świeżym, ni za konserwowym, więc wolę pozostać przy miodzie, który ma właściwości bakteriobójcze i soku malinowym, który ma taki skład podobno, jak aspiryna. I dużo śpię, np. przez ostatnie godziny.
(:D)
heh, weź daj spokój, ty nawet nie wiesz co to jest rosa na trawie, a będziesz radzić sonrisie w sprawach czosnku
ha, daj spokoj z marynownaym jakims, tu sie liczy soczystość, tak jak pieprz mielony zamiast zmielonego, ja wlasciwie zasugerowalem się swoją radą-sonrisie i zjadłem dziś już drugi - mieszkam w górach ;D (drugi ząbek) oczywiście nie jem go bez przegryzki, czy też- nie zdarza się że nie jem go razem z przegryzką- wydawałoby się że to nic, ale jednak tak nie piecze i można się naprawdę nie tyle delektować, co.. brak słowa na ten... (no właśnie - stan, nawet stan jest złym słowem ach ;D w ogóle jedzenie jest cool
(co ja pisze, rade NYMW-a oczywiscie)
(hm, faktycznie jestes troche niewyrazna. / modyfikujac rade Huma: jedz czosnek konserwowy, w oleju z przyprawami albo twarozek czosnkowy - wtedy ratujesz oddech :)
Aha, myślałam że muzykę mam stestować. Wolę muzykę stestować.
stestuj to ziom, tak się mówi (mówiłem o czosnku)
Dziękuję Ci Hum za życiową radę, wolę chyba jednak coś łykać. Albo pić herbatę z sokiem malinowym albo z miodem. Dobsz, stestuję (co za słowo).
sonrisa, czytając twój blog pozwolę sobie poradzić ci coś: jedz czosnek, a map of problematique tylko does it offend to you yeah remix ;) stestuj to (chociaż nie ukrywam że brzmi dziś kiepsko, nie mówię o czosnku)
ładnie w serii
:)
!!!!!
podoba się
jak sen..
(ladniaste takie)
gdzieś słyszałem takie przysłowie: w starciu ciebie ze światem kibicuj światu, skojarzyło mi się, to żadna rada
z dupśen czyli otworkowo.
No od razu krasnalek.
wlasnie ,jak krasnalek:)
ale malutka w tej florze jesteś :)
fajna ta seria(:
Strzygowata jakaś taka jestes
królewna.