Ocena będzie widoczna gdy zagłosuje co najmniej 5 osób.
mało ocen
Opis zdjęcia
... piękna i czysta, jak pierwsze kochanie :)
Pamiatka po Zenicie B, a i młodości mojej także. ORWO NP 15 R-09.
Foto z najstarszego negatywu, wywoływanego samodzielnie, jaki mam w swoich zbiorach. Rok 1973.
łasic [2008-07-06 14:31:04]: tak w ogóle istniała w owym czasie wśród fotoreporterów (przynajmniej tych z tygodników) zasada, że sprzętu się raczej nie pozycza. Bardzo rzadko, ale zdarzały się od niej wyjatki. Nigdy natomiast nie zetknąłem się z przypadkiem, by ktoś komus pozyczył swój światłomierz. Zresztą takich propozycji się nie skłądało. Podjrzewam, że łatwiej by było pozyczyć babe fotoreportera niż jego ulubiony światłomierz, taki, któremu wierzył, wiedział jak przekłamuje, jakie poprawki stosować i kiedy.
łasic [2008-07-06 14:31:04]: Leningrada 4 to nie najlepiej wspominam. Mój dawał jakies odczyty niepowtarzające się, więc emocje, jak wyszedł film były często znaczne. Cała zaleta jest taka, że do dzisiaj nieufnie odnosze się do wszelkich wyników pomiaru światła i wole sprawdzać jakimś innym swiatłomierzem. Marnie wspominam też weimarluxa Cds - bardzo to było delkikatne urządzenie, pozbyłem się równie prędko jak kupiłem. Nie miałem szczęścia do weston masterów - IV i V - raczej chyba przez brak wiary w jakość pracy IV, co się przeniosło na V. IV dostałem używaną z RSW, raz pokazała jakies cuda i już jej nie wierzyłem. Do dziś mam natomiast kupionego za pierwszą pensję fotoreportera Seconica - jest niezawodny, wierze mu. Tyle, że dobrze mierzy tylko światło padające. Miałem Multisixa, ale to juz było urządzenie badziewiaste w porównaniu z Lunasixem 3. Wierzę Svedrlovskovi - iu też się nie zawiodłem.
Sv. 4 był bardzo OK, pożyczyłem znajomemu z Lubitelem i przepadło, bo zaszył się gdzieś za granicą, straciliśmy kontakt. A Leningrada miałem też, ba, mam nawet! ale rozsypał się na części - zwyczajnie, flaki się porozklejały, tam gdzie był jakikolwiek klej... :-D
łasic [2008-07-06 08:32:19]: jeszcze Leningrad. Wkrótce później wszedł Sverdlovs 2 i zrobil furore. Svierdlovska 4 mam do dzisiaj, uzywam i bardzo sobie cenie :) A zaczynałem od Smeny 2
Hmmmm, nie rozumiem tego, o czym Madame prawi.... Pierwsze zdjęcie zrobiłam rok temu.... Czytać i uczyć się ambitniej od marca tego roku:( Tylko pozazdrościć sentymentu do lat wstecznych, pamiątek, przeżyć etc.
Jedenascie!:))))))))) Nie ma; no to dycha.
:)
Mialem wtedy "Exa 2b" ale nie miala swiatlomierza i czasy do 1/175s i oczywiscie Fotopan F
tja.. z babą piekna historia... szkoda, że światłomierzy tego typu już nie robią :)
Łasic, nie strasz mnie! :) Mam ja przecie jeszcze Aleksowego Leningrada, toż on mi jajca urwie jak ten się rozklei ;))
Ale Szczaw...
:-D ha ha, w to z babą to w sumie mogę uwierzyć...
łasic [2008-07-06 14:31:04]: tak w ogóle istniała w owym czasie wśród fotoreporterów (przynajmniej tych z tygodników) zasada, że sprzętu się raczej nie pozycza. Bardzo rzadko, ale zdarzały się od niej wyjatki. Nigdy natomiast nie zetknąłem się z przypadkiem, by ktoś komus pozyczył swój światłomierz. Zresztą takich propozycji się nie skłądało. Podjrzewam, że łatwiej by było pozyczyć babe fotoreportera niż jego ulubiony światłomierz, taki, któremu wierzył, wiedział jak przekłamuje, jakie poprawki stosować i kiedy.
łasic [2008-07-06 14:31:04]: Leningrada 4 to nie najlepiej wspominam. Mój dawał jakies odczyty niepowtarzające się, więc emocje, jak wyszedł film były często znaczne. Cała zaleta jest taka, że do dzisiaj nieufnie odnosze się do wszelkich wyników pomiaru światła i wole sprawdzać jakimś innym swiatłomierzem. Marnie wspominam też weimarluxa Cds - bardzo to było delkikatne urządzenie, pozbyłem się równie prędko jak kupiłem. Nie miałem szczęścia do weston masterów - IV i V - raczej chyba przez brak wiary w jakość pracy IV, co się przeniosło na V. IV dostałem używaną z RSW, raz pokazała jakies cuda i już jej nie wierzyłem. Do dziś mam natomiast kupionego za pierwszą pensję fotoreportera Seconica - jest niezawodny, wierze mu. Tyle, że dobrze mierzy tylko światło padające. Miałem Multisixa, ale to juz było urządzenie badziewiaste w porównaniu z Lunasixem 3. Wierzę Svedrlovskovi - iu też się nie zawiodłem.
Sv. 4 był bardzo OK, pożyczyłem znajomemu z Lubitelem i przepadło, bo zaszył się gdzieś za granicą, straciliśmy kontakt. A Leningrada miałem też, ba, mam nawet! ale rozsypał się na części - zwyczajnie, flaki się porozklejały, tam gdzie był jakikolwiek klej... :-D
łasic [2008-07-06 08:32:19]: jeszcze Leningrad. Wkrótce później wszedł Sverdlovs 2 i zrobil furore. Svierdlovska 4 mam do dzisiaj, uzywam i bardzo sobie cenie :) A zaczynałem od Smeny 2
a w kieszeni światłomierz Leningrad czy Swierdłowsk? :-DDD
wprawdzie wówczas bawiłem się w piasku, ale już wkrótce potem psułem tatową smienkę :)))
"...upojna siła, i nie będę kryła, że..."Ale co ja piszę, co ja piszę.. To przecież tekst Hani Banaszak, z resztą pięknie przez Nią wyśpiewany :))
Madame: chwileczka zapomnienia nie jest rzeczą niemiłą, IMHO ;)
Zgadza sie :) Moja skleroza jest super profesjonalna :)
moja droga, boć i Ty już profesjonalistką jesteś, ot co! Bez kadzenia....
Kankai - Nie przejmuj się, Madame ma sklerozę i sama już nie wie o czym prawi ;)
Hmmmm, nie rozumiem tego, o czym Madame prawi.... Pierwsze zdjęcie zrobiłam rok temu.... Czytać i uczyć się ambitniej od marca tego roku:( Tylko pozazdrościć sentymentu do lat wstecznych, pamiątek, przeżyć etc.
Gdzie się podziały tamte aparaty, Fed, Leica, Zorka albo Practica... I ten zapach skóry pokrowca...:)