barszczon [2008-04-14 15:12:17]: trzeba sprawdzić na Allegro, może ktoś oferuje ze straych zapasów :) Dropsy. Pamiętam! Szczególnie eukaliptusowe, piekące były; potężne dropsy, trzeba powiedzieć, jak socjalistyczny przemysł
W Warszawie się nie spotkałem - ostatnio. Ale, jeszcze jakieś 15 lat temu :))) w paru miejscach - w bardzo lokalnych sklepikach trafiałem... A całkiem niedawno udało mi się na Polskim Spiszu kupić torebkę owocowych, pudrowych dropsów (na wagę!!!)... :))
Sądzicie Panowie, że oranżadka w proszku jest jeszcze gdzieś do kupienia? Bo oranżada, owszem, jest, chociaż nie w tych fantazyjnych butelkach z zamknięciem wielokrotnego użycia. Pańska skórka trzyma się mocno, ostatnie zupełnie przyzwoitą miałem okazję być poczestowany pod bramą Cmentarza Północnego.
barszczon [2008-04-14 11:25:03]: ja się zastanawiam kiedy weszły w miejsce zwykłych bawełnianych. Tetra to byłą wszak cywilizacyjna szybkoschnąca zdobycz :)
lida55 [2008-04-13 19:08:50]: terowe pieluchy??? to była zdobycz cywilizacyjna późnych lat 70-tych chyba? Jogin: "na stojaka za piataka" -teraz nie ma już takich barów. A te wytworne sztućce do flaków na bazarze - zdarzały się i takie z napisem "Hotel Bristol".A kto pamięta co znaczyło "odpalić perszinga?"
@barszczonie, tak mi się to kolebało z tyłu głowy (lida) ale zakorciło mnie żeby coś napisać (jako znany na plfoto ubijacz piany). Drugiego znaczenia TWA nie znałem. Ukłony od sędziwego jogina dla Pani "lida55" :-)))
@Sławku - masz na myśli "Zagłobę" na Grochowskiej??? W czasach, gdy kupowałem rurki na rondzie, do Zagłoby nie zaglądałem :)) A od dawna już go nie ma... Pogotowia zresztą też, jest w pawilonie vis a vis Szpitala. (nota bene - w dawnej knajpie "cafe Rose", do której chadzaliśmy zamiast na historię i wiedzę o społeczeństwie... @Joginie - nie broń mnie przed Lidą55 - to i tak nic nie da :))). Większego luzu do mojej "tfurczości" nie spotkałem dotychczas u nikogo na świecie, i to, że czasem udaje mi się zrobić jakąś fotografię, której jednak nie wymoderują, to Jej zasługa. W dużej mierze :))) TWA - towarzystwo wzajemnej adoracji (albo Ty Wspaniały Artysto :) )...
...Odnośnie pieluch: teraz troskliwa mama nie musi zasikanego gówniarza przewijać kilka, kilkanaście razy na dobę; pampers zmieści 5 kg moczu i jest święty spokój, prawda?
...ja pamiętam bary "na stojaka" : na Mokotowskiej "Kujawiak", za hotelem FORUM "Cybernetyk", przy Mickiewicza "Fawory" (wspaniałe kanapki z móżdżkiem), przy Inżynierskiej "Strzecha", przy Pl. Leńskiego (teraz Hallera) "Niedźwiedż" itd.itp...i komu to przeszkadzało?...
Matko z córką!! Zgroza normalnie ;) Jak zaczniecie wspominać żłobek i tetrowe pieluchy, to - słowo harcerza - przestanę oglądać obrazki mojego Gorszego Kawałka ;P
ps te oceny to też chyba w ramach TWA? nostalgia przeważyła, rozumiem...
ps 2 nie znam się na fotografii, grochówką też nie jestem - co ja tu robię...
Ładnie ten obiekt ująłeś. Smutno mi tylko, że nikt nie wymienił restauracji "Zagłoba" (przy pogotowiu) ze spcjalnością polewka piwna (pifko plus kostka białego serka, w latach wiadomych serwowane było także przed 13:00, zjadanie serka nie było obowiązkowe, ale musieli podawać to w talerzach). Przy rondzie, ale juz nie pomne czy przy Grochowskiej, czy Waszyngtona, do wynajecia lub kupienia byly potężne pijawki lekarskie. Wtedy wyśmiewane jako jeden z symboli ciemnej Pragi, dzisiaj wróciły do łask. A do rurek z wiatracznej lepsza jest tylko panska skorka spod Powazek.
@barszczonie, po trzykroć TAK! Ta "łódka" mi się plątała po mózgu ale "łódź" mi bruździła...chciałem zabłysnąć intelektem a wyszło jak zwykle... :-((( Zresztą zwalam winę na sklerozę i już :-)))
@Joginie, Joginie :) czy tam była łódź czy wóz?? ("wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi...") :)));
@Piotrze - rufę "titanica" widzę - nawet w tej chwili - przez balkon :)); @Madame - bo i smak tychże, nie do zapomnienia :)); dzięki za wizyty i komentarze :))
"...łódź nurza się w zieloność i jak ...(nie pamiętam)...brodzi...". Na "polaku" obowiązkowo musiałem to umieć ok. 50 lat temu (matura 1960 rok). Za skojarzenie z Wieszczem kropeczkę przesuwam deczko w prawo.
Nieopodal na Waszyngtona - kupowało się "oranżadę" w proszku za ca. 40 gr. Żółtą(cytrynową) lub pomarańczową. Torebka na dwóch... A rurki z kremem na rondzie - smakują tak samo i dzisiaj...(co ciekawe, i dzisiaj kosztują - jak kiedyś 2 zł...)
@Ponti - przy Wiatracznej powstaje "handlowe centrum", a Uniwersam niebawem rozbiorą :)). Ja pamiętam Grochów - powiedzmy, że z lat dawniejszych - w miejscu gdzie teraz "płynie" ten "ticanic" - taka piaszczysta mocno ulica była, z drewnianymi, kilkupiętrowymi domami i kol. Karol B. tam mieszkał...
@Sławomirze, Januszu - dziękuję :)))
skorzystałem z zaproszenia... jest nieźle... ;-)
dzięki bardzo :), że też jeszcze ktoś na Plfoto zagląda do fotografii starszych niż miesiąc :)))
wow, brawo! Świetny okręt! :-) ++++
:) mnie też...
wow. to mi sie podoba :)
@Sława - współczesna wersja "piratów" ubezpieczeniowych :))
żywcem z monty python'a :)
:)
+++
@Raals - czemu dziś? Zdjęcie wstawione wczoraj, a zrobione kilka tygodni temu :))... Ale masz rację - tak mnie cóś najszło... :))
Też dziś wieszczem częstujesz? :)
barszczon [2008-04-14 15:12:17]: trzeba sprawdzić na Allegro, może ktoś oferuje ze straych zapasów :) Dropsy. Pamiętam! Szczególnie eukaliptusowe, piekące były; potężne dropsy, trzeba powiedzieć, jak socjalistyczny przemysł
W Warszawie się nie spotkałem - ostatnio. Ale, jeszcze jakieś 15 lat temu :))) w paru miejscach - w bardzo lokalnych sklepikach trafiałem... A całkiem niedawno udało mi się na Polskim Spiszu kupić torebkę owocowych, pudrowych dropsów (na wagę!!!)... :))
Sądzicie Panowie, że oranżadka w proszku jest jeszcze gdzieś do kupienia? Bo oranżada, owszem, jest, chociaż nie w tych fantazyjnych butelkach z zamknięciem wielokrotnego użycia. Pańska skórka trzyma się mocno, ostatnie zupełnie przyzwoitą miałem okazję być poczestowany pod bramą Cmentarza Północnego.
Trudne pytania :)) Swoich - nie pamiętam, córka już "używała" tetry :))) Czyli gdzieś "pomiędzy"... :)
barszczon [2008-04-14 11:25:03]: ja się zastanawiam kiedy weszły w miejsce zwykłych bawełnianych. Tetra to byłą wszak cywilizacyjna szybkoschnąca zdobycz :)
Tetrowe pieluchy "utrzymały" się jeszcze do połowy lat 80-tych. A i teraz - rozsądniejsze mamy - mają w zapasie po kilka sztuk :))
lida55 [2008-04-13 19:08:50]: terowe pieluchy??? to była zdobycz cywilizacyjna późnych lat 70-tych chyba? Jogin: "na stojaka za piataka" -teraz nie ma już takich barów. A te wytworne sztućce do flaków na bazarze - zdarzały się i takie z napisem "Hotel Bristol".A kto pamięta co znaczyło "odpalić perszinga?"
@barszczonie, tak mi się to kolebało z tyłu głowy (lida) ale zakorciło mnie żeby coś napisać (jako znany na plfoto ubijacz piany). Drugiego znaczenia TWA nie znałem. Ukłony od sędziwego jogina dla Pani "lida55" :-)))
@Sławku - masz na myśli "Zagłobę" na Grochowskiej??? W czasach, gdy kupowałem rurki na rondzie, do Zagłoby nie zaglądałem :)) A od dawna już go nie ma... Pogotowia zresztą też, jest w pawilonie vis a vis Szpitala. (nota bene - w dawnej knajpie "cafe Rose", do której chadzaliśmy zamiast na historię i wiedzę o społeczeństwie... @Joginie - nie broń mnie przed Lidą55 - to i tak nic nie da :))). Większego luzu do mojej "tfurczości" nie spotkałem dotychczas u nikogo na świecie, i to, że czasem udaje mi się zrobić jakąś fotografię, której jednak nie wymoderują, to Jej zasługa. W dużej mierze :))) TWA - towarzystwo wzajemnej adoracji (albo Ty Wspaniały Artysto :) )...
...Odnośnie pieluch: teraz troskliwa mama nie musi zasikanego gówniarza przewijać kilka, kilkanaście razy na dobę; pampers zmieści 5 kg moczu i jest święty spokój, prawda?
...jestem tu nowy...co to jest TWA?
@lida55 => wyluuuuuuuuuuuuuzuj i weź NO-SPĘ na rozkurczenie nerwów...
...ja pamiętam bary "na stojaka" : na Mokotowskiej "Kujawiak", za hotelem FORUM "Cybernetyk", przy Mickiewicza "Fawory" (wspaniałe kanapki z móżdżkiem), przy Inżynierskiej "Strzecha", przy Pl. Leńskiego (teraz Hallera) "Niedźwiedż" itd.itp...i komu to przeszkadzało?...
swoją drogą dla zainteresowanych obiektem: http://warszawamoimoczkiem.blogspot.com/2007/11/blue-point.html Pozdrawiam :)
Matko z córką!! Zgroza normalnie ;) Jak zaczniecie wspominać żłobek i tetrowe pieluchy, to - słowo harcerza - przestanę oglądać obrazki mojego Gorszego Kawałka ;P ps te oceny to też chyba w ramach TWA? nostalgia przeważyła, rozumiem... ps 2 nie znam się na fotografii, grochówką też nie jestem - co ja tu robię...
Kurna, Wy to macie dobrą pamięć...i te sentymenty do czasów, za przeproszeniem, komuny...hehe
errata: miało być "OD rurek".
Ładnie ten obiekt ująłeś. Smutno mi tylko, że nikt nie wymienił restauracji "Zagłoba" (przy pogotowiu) ze spcjalnością polewka piwna (pifko plus kostka białego serka, w latach wiadomych serwowane było także przed 13:00, zjadanie serka nie było obowiązkowe, ale musieli podawać to w talerzach). Przy rondzie, ale juz nie pomne czy przy Grochowskiej, czy Waszyngtona, do wynajecia lub kupienia byly potężne pijawki lekarskie. Wtedy wyśmiewane jako jeden z symboli ciemnej Pragi, dzisiaj wróciły do łask. A do rurek z wiatracznej lepsza jest tylko panska skorka spod Powazek.
Tytanic!!!
właśnie wróciłem z małego pleneru po okolicach, kto by przypuszczał, że 2-3 km od tego wieżowca są najprawdziwsze bobry... :)
:)
@barszczonie, po trzykroć TAK! Ta "łódka" mi się plątała po mózgu ale "łódź" mi bruździła...chciałem zabłysnąć intelektem a wyszło jak zwykle... :-((( Zresztą zwalam winę na sklerozę i już :-)))
@Joginie, Joginie :) czy tam była łódź czy wóz?? ("wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi...") :))); @Piotrze - rufę "titanica" widzę - nawet w tej chwili - przez balkon :)); @Madame - bo i smak tychże, nie do zapomnienia :)); dzięki za wizyty i komentarze :))
Pozdrawiam :) Ja wprawdzie nie grochówka ale smak rurek na rondzie tez znam :)
no to pozdrówki ziomale ! i ja grochowiak od 83 r. :) powyższy titanica ode mnie z 100 metrów
"...łódź nurza się w zieloność i jak ...(nie pamiętam)...brodzi...". Na "polaku" obowiązkowo musiałem to umieć ok. 50 lat temu (matura 1960 rok). Za skojarzenie z Wieszczem kropeczkę przesuwam deczko w prawo.
dobre
Jest nas więcej :)))
barszczon, to Ty stary ,jak ja jesteś. Co za ulga,że nie sam się starzeję.
Nieopodal na Waszyngtona - kupowało się "oranżadę" w proszku za ca. 40 gr. Żółtą(cytrynową) lub pomarańczową. Torebka na dwóch... A rurki z kremem na rondzie - smakują tak samo i dzisiaj...(co ciekawe, i dzisiaj kosztują - jak kiedyś 2 zł...)
Na rondzie " Wiatraczna " jadłem cynaderki. W latach wiadomych. Mocz nie do końca usunięty noszę w pamięci do dzisiaj. Pozdrawiam serdecznie.
@Ponti - przy Wiatracznej powstaje "handlowe centrum", a Uniwersam niebawem rozbiorą :)). Ja pamiętam Grochów - powiedzmy, że z lat dawniejszych - w miejscu gdzie teraz "płynie" ten "ticanic" - taka piaszczysta mocno ulica była, z drewnianymi, kilkupiętrowymi domami i kol. Karol B. tam mieszkał...
wszwedl....do portu...;-)
od razu wiedziałem, że to ten potworek przy Stanów Zjednoczonych, na przeciwko tego nowego kościoła :))
Fajnie się scrolluje :)
ciekawa perspektywa Tytanica ;]
barszczon! pamiętam Grochów z 1983 roku. Więć nie ściemniaj, że Warszawa tak szybko się rozwija!