Opis zdjęcia
break tak zwany byl (a dzialo sie to z rok wstecz) i okazja na rozmowe z czarnowlosa pania z hiszpanii byla to wyszedlem z lokalu. zostawiwszy wszytsko po okiem malo czujnym bo i malo wprawionym jeszcze mego pracownika (bo trzeba wam wiedziec, zem byl tam szefem tak zwanym) wyszedlem na swieze wyspiarskie powietrze i piekne slonce na pogawedke...juz juz sprawa miala sie rozwinac w dosc interesujacym kierunku gdy nagle pojawili sie ONI. grzecznie spytali czy moge im zrobic zdjecie. moje dyplomatyczne zabiegi, majace w zamysle spowodowanie oddalenia sie panow w tylko im znanym kierunku nie przynosily skutku...wiec zrobilem im to marne zdjecie. przemilo podziekowali uklonili sie i odeszli...w sobie tylko znanym kierunku...dobranoc
partizanie, jestem zaszczycony!:)
przytulanko:)
:)))))) zaczynam być Twoim fanem:)
prawe jak z filmu Rezerwat hehe
Ale wkoło jest wesoło... :)
fajnie, ze sie historia podoba. pozdrawiam rowniez
faktycznie marne :) ciekawa historyjka. pozdr