Prawię, bom się nie raz z dziadkiem swoim, świętej pamięci naciągał taką piłą - tylko ciut większego kalibru. Trochę to było ponad siły takiego szczawia, jakim wtedy byłem - ale nikogo innego do pomocy nie było. No chyba, że mój o rok młodszy brat :)
Fajne były czasy - i rajdy dziadkową ukrainą pod ramę, bo wzrost nie pozwalał na jazdę na siodełku, ech...
Eechh... teraz to już nie to samo co kiedyś: obora bezściółkowa, dojenie dojarką a nie na dworze... Ale chociaż przy opędzaniu much Cię zatrudniali?
Prawię, bom się nie raz z dziadkiem swoim, świętej pamięci naciągał taką piłą - tylko ciut większego kalibru. Trochę to było ponad siły takiego szczawia, jakim wtedy byłem - ale nikogo innego do pomocy nie było. No chyba, że mój o rok młodszy brat :)