XXIV
Czemu nie mogę, rozłożywszy skrzydła,
Jako ptakowie pomknąć przez przestrzenie?
Czemu się w orła chyżego nie zmienię?
Czemuż mnie więzi cielistość przebrzydła?
Czemu nie mogę z bystrymi falami,
Wszak woda zwiedza odległe krainy
Mielizn nie bacząc, czy innej przyczyny,
Pokonać morza, co pomiędzy nami?
Dlaczego wreszcie mój wzrok nie poznaje
Głębi twych oczu? Tajemnicą czemu
Są dla mnie twoich ust słodkich zwyczaje,
Skoro nie szczędzisz słodyczy innemu?
Że moja dusza w płonnym żarze stoi,
Szepnij choć słowo, może ją ukoi.
Reocena
XXIV Czemu nie mogę, rozłożywszy skrzydła, Jako ptakowie pomknąć przez przestrzenie? Czemu się w orła chyżego nie zmienię? Czemuż mnie więzi cielistość przebrzydła? Czemu nie mogę z bystrymi falami, Wszak woda zwiedza odległe krainy Mielizn nie bacząc, czy innej przyczyny, Pokonać morza, co pomiędzy nami? Dlaczego wreszcie mój wzrok nie poznaje Głębi twych oczu? Tajemnicą czemu Są dla mnie twoich ust słodkich zwyczaje, Skoro nie szczędzisz słodyczy innemu? Że moja dusza w płonnym żarze stoi, Szepnij choć słowo, może ją ukoi. Reocena
jak by zleciał z obrazu..... bardzo fajniutka fotka aniele