Na to wygląda, że na barana. a raczej na baranach nas najpierw dogonią, a później przegonią. Z tym pastuchem wiąże się zabawne nieporozumiemie. Fotografowany był 2 stycznia 2007. Najwyraźniej był jeszcze noworoczny. Twierdził, że nie chce ani papierosów, ani nic tylko - i tu pokazywał rekoma jakby jadł - "apa, apa, apa". Zrozumiałęm, że chce jeść i dałem mu suchą kiełbaskę (typowe menu Polaka starszej generacji w podróży). Nie wydawał się być zachwycony, chociaż jedzenie przyjął i zapozował. Póxniej dowiedziałem się, że apa to tyle co H2O, czyli woda. Chłop miał kaca i pić mu się chciało, a ja go potraktowałem kiełbaską :) Tak to bywa, kiedy się człowiek nie uczy języków zagranicznych.
taką Rumunię chcę oglądać
zdjęcie dobre. pasterz też ma ciekawą mine
bardzo ladne. plus za ciekawa historie:)
Na to wygląda, że na barana. a raczej na baranach nas najpierw dogonią, a później przegonią. Z tym pastuchem wiąże się zabawne nieporozumiemie. Fotografowany był 2 stycznia 2007. Najwyraźniej był jeszcze noworoczny. Twierdził, że nie chce ani papierosów, ani nic tylko - i tu pokazywał rekoma jakby jadł - "apa, apa, apa". Zrozumiałęm, że chce jeść i dałem mu suchą kiełbaskę (typowe menu Polaka starszej generacji w podróży). Nie wydawał się być zachwycony, chociaż jedzenie przyjął i zapozował. Póxniej dowiedziałem się, że apa to tyle co H2O, czyli woda. Chłop miał kaca i pić mu się chciało, a ja go potraktowałem kiełbaską :) Tak to bywa, kiedy się człowiek nie uczy języków zagranicznych.
Na barana?...