A ja na razie zadam tylko pytanie z innej beczki ;) Publikowales te zdjecia gdzies? Kojarzy mi sie, ze je widzialem, ino nie pamietam gdzie, w sieci, w Wyborczej, moze gdzie indziej?
@Jan Skorwider - to bardzo trafne skojarzenie z tym duchem. Tak w pewnym sensie było. dzadek opowiadał o tym, co działo się na tym strychu. ZOpowiadał bardzo plastycznie, pokazywał gdzie koto stał, opisywał jak ci ludzie wyglądali. I w wyobraźni wnuczki ten pusty strych w pewnej chwili się zaludnił. Tak, masz rację. Ona tam zobaczyła duchy.
Petrikauer: dzięki za miłe słowa. Co do miejsca, to jest to strych bloku, w którym mieściła się Maurerschule, szkoła murarska. Światło było interesujące, ale niałatwe, a jakoś doświetlanie lampą wydawało mi się niestosowne. Chłopiec nie zmieścił się w głębi ostrości, ciągnąłęm na dziewczynkę, bo na jej twarzy więcej się działo. Kadr z prawej jest ucięty rzeczywiście może zbyt radykalnie, ale tam ziała czarna dziura. Mam klatkę, na której w tej czarnej dziurze majaczą sylwetki mężczyzny i chłopczyka - najmłodsszego wnuka i zięcia - foto jest też fajne, ale jakby zbyt wieloelementowe.
Raczej chwila, chwycona w kadrze. Z drugiej strony obiektywu stoi ojciec i dziadek tych ludzi, nr 80388, więzień Auschwitz od grudnia 1942 do końca, czyli do maja 1945 (przeżył także "marsz śmierci" w styczniu 1945; wyzwolenie zastało go w Melku pod Wiedniem. Opowiada o tym, co przeżył w tym miejscu. Tak na marginesie, ta opowieść robiła wrażenie nie tylko na rodzinie.
Jedno z tych zdjęć, które bez podpisu tracą sens. To jednak żadna wada: zrobiłeś dobre, zmuszające do myślenia zdjęcie. A technicznie: dobre światło (miejscami tylko ciut za ciemno), trochę za ciasno z prawej i nieostra twarz chłopca.
http://collections.yadvashem.org/photosarchive/en-us/photos.html
...
A ja na razie zadam tylko pytanie z innej beczki ;) Publikowales te zdjecia gdzies? Kojarzy mi sie, ze je widzialem, ino nie pamietam gdzie, w sieci, w Wyborczej, moze gdzie indziej?
@Jan Skorwider - to bardzo trafne skojarzenie z tym duchem. Tak w pewnym sensie było. dzadek opowiadał o tym, co działo się na tym strychu. ZOpowiadał bardzo plastycznie, pokazywał gdzie koto stał, opisywał jak ci ludzie wyglądali. I w wyobraźni wnuczki ten pusty strych w pewnej chwili się zaludnił. Tak, masz rację. Ona tam zobaczyła duchy.
*
+
Ciekawa fotka ta dziewczyna wygląda jak by ducha zobaczyła
Petrikauer: dzięki za miłe słowa. Co do miejsca, to jest to strych bloku, w którym mieściła się Maurerschule, szkoła murarska. Światło było interesujące, ale niałatwe, a jakoś doświetlanie lampą wydawało mi się niestosowne. Chłopiec nie zmieścił się w głębi ostrości, ciągnąłęm na dziewczynkę, bo na jej twarzy więcej się działo. Kadr z prawej jest ucięty rzeczywiście może zbyt radykalnie, ale tam ziała czarna dziura. Mam klatkę, na której w tej czarnej dziurze majaczą sylwetki mężczyzny i chłopczyka - najmłodsszego wnuka i zięcia - foto jest też fajne, ale jakby zbyt wieloelementowe.
Raczej chwila, chwycona w kadrze. Z drugiej strony obiektywu stoi ojciec i dziadek tych ludzi, nr 80388, więzień Auschwitz od grudnia 1942 do końca, czyli do maja 1945 (przeżył także "marsz śmierci" w styczniu 1945; wyzwolenie zastało go w Melku pod Wiedniem. Opowiada o tym, co przeżył w tym miejscu. Tak na marginesie, ta opowieść robiła wrażenie nie tylko na rodzinie.
Jedno z tych zdjęć, które bez podpisu tracą sens. To jednak żadna wada: zrobiłeś dobre, zmuszające do myślenia zdjęcie. A technicznie: dobre światło (miejscami tylko ciut za ciemno), trochę za ciasno z prawej i nieostra twarz chłopca.
Ciekawe studium zachowań..