szambonur 2007-12-17 22:47:16 - siegnac do Orżewskiego. Mysle, ze prawo rozpatrywaloby rowniez kwestie autorstwa pod katem tworczego wkladu (tak samo jak okresla przedmiot ochrony prawa autorskiego ktore musi nosic znamiona indywidualnego wkladu tworczego).
Nadszedł już chyba moment w którym trzebaby podziękować wszystkim za bardzo ciekawą dyskusję. Myślę iż mimo wszystko wiele kwestii zostało wyjaśnionych. Chciałoby się nasze prawo było tworzone w tak logiczny sposób jak tutaj opisywaliście. Jednak moje pytanie zawarte tutaj: szambonur 2007-12-17 21:44:34 raczej nadal zostaje bez odpowiedzi jak na to się zapatruje polskie prawo. Najprawdopodobniej taka sytuacja nie była jeszcze rozpatrywana a przepisy tego jasno nie określają. Dziękuje jeszcze raz i pewnie kiedyś jeszcze podyskutujemy na ten temat...
Nawiasem, warto by siegnac do Orżewskiego - zdaje mi sie, ze on tez poruszal problem autorstwa - jako niezbednego do tego, by moc okresli co i czyje prawa chronic.
szambonur 2007-12-17 22:25:45 - okreslila postac dziela. Roznica pomiedzy fotografia a dowolna inna sztuka (manualna) polega na tym, ze wszedzie indziej akt zastosowania narzedzia wplywa na postac dziela. W fotografii wszystko dzieje sie wokol. Wcisniecie spustu jest tylko cezura zatrzymania. Nie stworzenia. Pedzlem mozesz pociagnac tak czy inaczej, i sposob pociagniecia bedzie mial odbicie w dziele. Sposob, jaki wcisniesz spust, odbicia w fotografii mial nie bedzie (zakladajac, ze nie spowodujesz poruszenia aparatu).
Snowman: sprecyzuj - ustaliła czy dane czynności wykonała bo to mnie interesuje...? jeżeli ustaliła i przekazało to komuś do wykonania to według mnie nie oznacza to samo co wykonała bezpośrednio...
Jeszcze raz powtorze - Autorem fotografii jest osoba, ktora ustalila parametry naswietlania (ogniskowa, kierunek patrzenia, polozenie kamery, parametry ekspozycji) i zaprogramowala moment otwarcia migawki. To, ze spust wcisnala maszyna czy zywy organizm nie ma zadnego znaczenia przekladajacego sie na autorstwo. Rownie dobrze migawke moze wyzwolic kot rzucajacy sie w pogon za mysza. Kto bedzie autorem? Mechanizm wykrywajacy ruch kota? Kot? Mysz? Czlowiek, ktory wypuscil mysz z klatki? Czy czlowiek ktory to wszystko zaprogramowal?
Snowman 2007-12-17 22:13:47 > Ja już w swoim rozumowaniu chyba dalej idę. Mogą być zdolniejsi asystenci :) Może nie trzeba tłumaczyć "tak ustaw", "to przekręć" ? Może są tacy, którymi mozna sterować bardziej, hmmm... abstrakcyjnie?
Snowman: Twoje wyjaśnienie jest logiczne i naturalnie tak to powinno wyglądać, ale czy jest ktoś kto orientowałby się jak do tego odnoszą się obowiązujące przepisy prawne...?
szambonur 2007-12-17 21:44:34 - nie rozumiem, cos poplatales. Zgadzasz sie ze zginacz decyduje? Nie decyduje. Jesli mistrz ustawil wszystko (scene) plus kazal ustawic aparaty (kadr, ekspozycja itd) i powiedzial w ktorym momencie wcisnac spust, to czeladnikowi moze co najwyzej wydawac sie, ze to on (czeladnik) jest autorem - w rzeczywistosci jest tylko slepo posluszna maszynka do realizacji zamiaru mistrza, przedluzeniem aparatu, narzedziem, przy pomocy mistrz steruje aparatem. W przeciwienstwie do sytuacji, gdy postapi wbrez poleceniom mistrza.
Niii, facet pracuje koncepcyjnie i wszystko ustala. Słyszałem o 10 asystentach na jednej z jego wypraw, bo to są wyprawy. Pod pierwsze montaże Horowiza goście pisali specjalne programy. Aby wykonać jedną lub kilka prac. tylko w tym celu. Świat o nich nie będzie pamiętał :-)
Snowman 2007-12-17 21:35:55: zgadzam się z Tobą zginacz palca decyduje o wszystkim o kadrze i o wszystkich parametrach robi pstryk i jest niepodważalnie autorem... Ale co w sytuacji gdy ten sam zginacz przyjedzie na warsztaty do mistrza który przygotuje studio, wyreżyseruje cały plan, następnie przekaże zginaczowi jak ma ustawić wszystko w aparacie i powie teraz wciskaj spust i zginacz wciśnie to kto wtedy jest autorem zdjęcia zginacz czy mistrz przypominam mistrz nawet nie dotkną aparatu zginacza tylko mówił...
szambonur 2007-12-17 21:28:25 - wartosc i tresc fotografii nie polega na zgieciu palca. Jesli zginacz ma automie, to nie ulega watpliwosci ze on jest co najmniej wspolautorem (i powiem wiecej, jesli ma atonomie w wyborze kadru czy chocby momentu wyzwolenia migawki - o ile scena nie jest statyczna - to bede bronil jego autorstwa, a przynajmniej wspolautorstwa). Jesli zas zginacz jest tylko wezykiem, to nie ma nic do gadania. Autorem jest ten, kto, jak slusznie zauwazyles, "osoba która w różny sposób steruje aparatem " - steruje mistrz, wciskacz jest tylko funktorem wykonawczym. Choc zawsze mozna probowac twierdzic, ze aparatem steruje wezyk...
I tutaj się różnimy. Uważam, że sterowania człowiekiem jak najbardziej wchodzi w rachubę. Nie pamiętam nazwiska gościa ze Stanów, który jeździ z wielką ekipą asystentów. M.In. widziałem jego "Pijane Misie". Ciężkie pieniądze na tym zarabia i jednak jest autorem.
@kaczka :))) - w tym kontekście zrozumiała staje się niechęć niektórych do dawania rad i - tak wyczekiwanej - "konstruktywnej krytyki". Oraz jednowyrazowa lakoniczniczność. Obawa przed współodpowiedzialnością:))) Nawet odesłanie do "czytania książek o fotografii" - może być (przy odrobinie "dobrej" woli) uznane za "sprawstwo kierownicze", "insipirację" lub wręcz współudział/współautorstwo.
Myślę iż wbrew pozorom wyjaśniliśmy sobie wiele kwestii. Oczywiste jest też że Snowman ma rację. Jedynym problemem który wydaje mi się być nadal nie rozwiązany to fakt w którym momencie stajemy się autorem zdjęcia, co o tym decyduje że jesteśmy autorem. Ja uważam iż autorem zdjęcia będzie osoba która w różny sposób steruje aparatem (moim zdaniem należy wyłączyć metodę sterowania człowiekiem, ponieważ jest to istota myśląca i właśnie z tego powodu powstają rożne prawa żeby tego człowieka chronić - człowiekiem nie można sterować. Podkreślam ten fakt ponieważ przewijało się już tutaj stwierdzenie iż człowiek jest przedłużeniem wężyka do migawki) i mimo tego iż w różnych przypadkach wykonuje polecenia innych osób wykorzystuje jej aranżacje będzie autorem zdjęcia. Podam jeszcze jeden przykład: użytkownik serwisu 'olaieryk' - kto tak naprawdę jest autorem tych zdjęć? Ola czy Eryk? Wszyscy wiemy że są małżeństwem robią dobre zdjęcia i jest OK. Ale co wtedy gdy w innej podobnej sytuacji coś się wydarzy i trzeba będzie ustalić kto jest konkretnie autorem zdjęcia z ich portfolio. Sprawa wkracza na wokandę i co robi sąd? Według mnie ustala kto w tym momencie nacisną spust migawki....
Jeżeli ktoś nacisnął spust to za to odpowiada tak jak milicjanci którzy zabili górników, niezależnie od tego czy im wydano rozkaz czy nie - mogli odmówić a jednak tego nie uczynili i poszli siedzieć... Tak samo żołnierze w Afganistanie - poszli siedzieć a sprawca kierowniczy niestety na wolności - tak to jest w każdym ustroju... jaki by on nie był...
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Robiłem kiedyś zdjęcia, a teraz jestem niewidomy. Proszę o pomoc Przyjaciół. Powiedzcie mi co widzicie. Co widać w wizjerze, jeśli go ustawicie tak jak wam powiem? Ach tak. Zmieńcie trochę kadr, tak i tak. Jeszcze trzeba by niedoświetlić. Co wyszło? Może jeszcze powtórzymy trochę inaczej. Albo inną. Inspiruję grupkę ludzi do fotografowania w ramach określonego tematu. Wcześniej ich ukierunkowuję. A może brutalniej - steruję nimi nawet podświadomie. Inspiruję aby działali tak jak ja chcę. I co? Fotografia stawia pytania, ja też :-D
Czytanie ze zrozumieniem, to jednak chyba za trudne dla niektórych użytkowników :( To co Snowmen mówi jest taką oczywistą oczywistością, że aż trudno pomyśleć iż można inaczej do tego problemu podchodzić !!!
Jakie ma znaczenie kto jest autorem, skoro wg przytoczonego przeze mnie błędu (jak podejrzewam) w regulaminie nie ma to wpływu na możność publikacji tutaj zdkęcia?
Koziołrogacz 2007-12-17 16:11:00 - dokladnie. Dlatego w pierwszej wypowiedzi polozylem szczegolny nacisk na "ten, ktory _zaprogramowal_ otwarcie migawki". Otworzyc migawke mozna samemy, mozna zlecic zdalnemu sterowaniu badz asystentowi, mozna zaprogramowac automatyczna sekwencje badz zestaw warunkow ktory spowoduje naswietlenie (np. wyzwalanie pod wplywem fali akustycznej gdy nastepuje wystrzal pistoletu). Wazne jest to, kto decyduje o otwarciu migawki, a nie to, kto czy co wciska spust. I wciaz podkreslam - poruszamy sie w obrebie fotografii wraz z jej szczegolna specyfika (rozna od innych sztuk).
szambonur 2007-12-17 15:59:01 - zly przyklad, dokladnie tak jak Koziołrogacz 2007-12-17 16:06:42 - co innego wklad intelektualny (czy tworczy) asystenta, a co innego przedluzenie manipulatorow mistrza i aparatu. Tak jak bys probowal powiedziec, ze zdalne sterowanie jest autorem.
Koziołrogacz 2007-12-17 15:37:48 - zaczelo sie od " szambonur 2007-12-16 22:17:45 Ruud ma rację osoba która naciska spust migawki jest autorem zdjęcia i nic tego nie zmieni nawet jeśli jest to Twój niewolnik który zrobił zdjęciem Twoim aparatem.... "
E tam, sprawa jest wg mnie oczywista z regulaminu wcale nie wynika że nie można publikowąć zdjęć nie swojego autorstwa, wynika jedynie że można publikować foty wykonane przez siebie, w związku z brakiem słowa "wyłącznie" jedno drugiego nie wyklucza.
§ 2. Zasady użytkowania
....
12. Użytkownik ma prawo do publikowania zdjęć w Serwisie, które są jego autorstwa oraz nie naruszają przepisów prawa polskiego, norm społecznych, uczuć religijnych, oraz dóbr osób trzecich, jak również praw innych użytkowników. Użytkownik publikując pracę oświadcza, że posiada pełne prawa autorskie do zdjęcia.
.....
Panowie, dyskutujecie tutaj, jak by to co najmniej Mona Liza była, a mamy tutaj nieciekawą, źle skadrowaną i mało interesujacą pracę. Haos w kadrze, nic interesującego. Pozdr.
:)
Przykład geologiczny ciekawy. Tylko - jeśli asystent całą tę pracę opracował i przedstawił w formie "napisanej" - i opublikowanej, to profesor musi zastosować "zwykłe" zasady dotyczące cytowania. Jeśli opracował i przedstawił - w formie maszynopisu/rękopisu - to tu również są proste i sprawdzone metody cytowania (np.:"inf.ustna","archiwum", etc). Liczy się - głównie, czy asystent przekazuje profesorowi efekt przemyślenia czy tylko zestawienie wyników pomiarów. Z reguły jednak przywoity profesor - albo pisze podobne zdanie, jak to, które przytoczył Szambonur, albo proponuje asystentowi współautorstwo artykułu/opracowania...
Do niedawna natomiast - problemem było "prawo" do pracy magisterskiej. Bo bardziej w takim przypadku możemy dywagować o pomysłodawcy i wykonawcy. Przeważnie temat=pomysł pracy magisterskiej "wychodzi/ił" od opiekuna/promotora. Przy jej pisaniu, wyciąganiu wniosków promotor/opiekun również jest niezbędny (choćby po to by pokazać na jakich zasadach takie cóś powinno powstać). Zresztą - do dziś - podawana jest formuła: "praca wykonana pod opieką..."
pozdrawiam
ps
nie współautorem - współwykonawcą. Subtelna - ale jednak różnica.:)
Gdyby przyjąc przciwną argumentację to należało by założyc np. że komputer sterujący kamerą do zdjęc poklatkowych jest autorem tychże zdjęc bo to on wyzwala mogawkę..
zgadzam się w całości z argumentacją Snowmana; autorem zdjęcia, lub jego współautorem jest ten kogo wkład w wykonanie tego zdjęcia ma wpływ na jego ostateczny efekt..
Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden przykład. Sytuacje takie mają miejsce bardzo często na uczelniach wyższych. Profesor np. geologii zleca wykonanie pewnych badań terenowych swojemu asystentowi który aktualnie się u niego doktoryzuje. Asystent swoją pracę wykonał rzetelnie wyniki swoich badań opracował na piśmie i przedstawił profesorowi. Następnie profesor w swoich pracach wykorzystuje te wyniki badań do własnych celów tak jakby były jego autorstwa. Doktorant się nie upomni bo będzie miał zamkniętą drogę do dalszej naukowej kariery, a uczciwy profesor powinien w swojej pracy napisać np tak: "...Badania wykonane przez Mariana Kowalskiego pod moim kierunkiem wykazały co następuje..." i byłoby po problemie. W fotografii może być podobnie przecież można powiedzieć że zdjęcie jest autorstwa jakiegoś tam czeladnika czy asystenta a wykonane pod kierunkiem mistrza...
Snowman 2007-12-17 15:09:07: jeżeli asystent osobiście wykona wszystkie czynności nawet jeżeli nie było tam żadnej jego inwencji twórczej tylko wykonywał polecenia "mistrza i naciśnie spust migawki to moim zdaniem On jest autorem tego zdjęcia...
Snowman; Jak trzymam w ręku aparat i go w jakiś sposób obsługuje to oczywiste jest że mam wpływ na kadr, w niektórych przypadkach tylko na kadr jeżeli aparat pracuje w trybie AUTO...
Panowie przegryzłem się przez te wasze wywody i mam wrażenie że ugrzęźliście w nader zawiłej i poważnej dyskusji, podczas gdy autor w opisie zdjęcia niejako sam wątpliwości rozwiewa... pisze on przecież wyraźnie że zdjęcie zrobiła jego dziewczyna, a wiec to jednoznacznie ona a nie on jest autorem tego zdjęcia.. tak więc by nie łamac regulaminu powinna sobie założyc swoje konto na plfoto i tam wystawic to zdjęcie.. ewentualnie w opisie zaznaczyc, że andrewnow1 to jej chłopak i to dzięki niemu zdjęcie to wystawia... itp. Pozdrawiam :)
szambonur 2007-12-17 14:51:40 - nie, Ty tylko wcisnales spust. Twoj wklad w dzielo jest zaden. Inna sprawa, gdybys autonomicznie decydowal chocby o wyborze kadru. Ale jesli Twoja rola sprowadza sie tylko do zgiecia palca, to sorry...
dobrnęliśmy to patowej sytuacji, chyba nie ma sensu dalej teoretyzować, trzeba by odszukać gdzieś w jakiejś historii jak zachował się sąd, albo poczekać jaki ewentualnie wyrok kiedyś zapadnie w podobnej sytuacji. Moim zdanie jest takie że jeżeli ja obsługuje aparat i naciskam spust migawki to jestem autorem tego zdjęcia, bez względu na to, iż wszystkie parametry naświetlanie itd. zostały mi podane przez inną osobę, że scena została wyreżyserowana i zaaranżowana przez kogoś innego, korzystałem z pożyczonego aparatu itd... to ja w tym momencie naciskając spust przypieczętowałem fakt iż zdjęcie jest mojego autorstwa....
szambonur 2007-12-17 10:23:32 - wklad osoby trzeciej jest zerowy. Jej dzialanie nie wplywa na powstale dzielo. Podobnie jak laborant wywolujacy negatyw. On jest elementem ktory sprawia, ze dzielo moze sie dorealizowac, jednak jego tworczy wklad w dzielo jest zerowy. Jesli wciskacz spustu wykaze, ze jego udzial znalazl odzwierciedlenie w formie dziela, to bedzie uznany wspolautorem. Skryba przepisujacy tekst dyktowany przez poete nie stanie sie autorem tego tekstu, podobnie jak wciskacz nie stanie sie autorem ustawionego przez kogos obrazu. Z inscenizacja nie jest tak prosto. Fotografia inscenizowana to przewaznie tylko prosta realizacja fotograficzna tego, co zostalo zainscenizowane - fotografista wypowiada sie przez ta inscenizacje, a nie przez jej fotograficzne utrwalenie. Ustawienie modelki i ustawienie swiatel (wzgledem kamery) to praktycznie wszystko co niezbedne i okreslajace wklad tworczy. Wykonanie naswietlenia jest tylko utrwaleniem inscenizacji. Astent obslugujacy aparat w studio (wciaskajacy spust, przewijajacy klisze, zmieniajacy kasety z blona) nie moze byc uznany za autora...
Snowman: z prawie ze wszystkim się z Tobą zgadzam jednak mam wątpliwości co do tej osoby "trzeciej" która na polecenie wciska spust migawki, wydaje mi się że przy dobrych chęciach jest wstanie wygrać sprawę w sądzie o ustalenie autorstwa fotografii. Druga sprawa która mnie niepokoi to inscenizacja która raczej nie powinna mieć nic wspólnego z autorem. Można co najwyżej domagać się jakiejś rekompensaty z powodu wykorzystania czyjejś własności lub pracy do własnych celów, ale raczej nie może być to powód do ustalenia kto jest autorem...
szambonur 2007-12-17 09:45:42 - jeszcze raz: "Autorem fotografii jest osoba, ktora ustalila parametry naswietlania (ogniskowa, kierunek patrzenia, polozenie kamery, parametry ekspozycji) i zaprogramowala moment otwarcia migawki (celowo pisze zaprogramowala - gdyz naswietlanie moze dokonywac sie zupelnie automatycznie wedle zadanego schematu, moze dokonac sie za pomoca sterowania zdalnego, moze dokonac sie za sprawa czlowieka ktory zadecydowal wczesniej o ustawieniu kamery, moze dokonac sie za sprawa kogokolwiek na polecenie fotografisty)." - tyczy to stricte techniki fotograficznej. Malarstwo czy insze rekodzielo ma inna specyfike - nie przekladaj jednego na drugie. Na marginesie TPN nie jest inscenizowany ;) i nikt Ci nie kaze stawac w konkretnym miejscu celujac w konkretna strone (choc swego czasu Dobek pokazywal z hameryki specjalnie oznakowane miejsca gwarantujace podobno wykonanie doskonalych ujec ;p)
Temat zaczyna wkraczać w bardzo szczegółowe niuanse, nie znam aż tak dokładnie tematu praw autorskich, raczej wszystko staram się rozumować logicznie. Czy np jeżeli zatrudnię malarza żeby namalował portret mojej babci która niestety już nie żyje i będę bardzo szczegółowo wskazywał miejsce gdzie ma postawić pędzel na płótnie, ja będę decydował o kolorach itd... to kto będzie autorem tego dzieła? ja czy malarz?... albo przecież reżyser filmu raczej się nie upiera że on jest autorem zdjęć, chociaż to on decyduje co się na planie dzieje i jak to wszystko wygląda. Po tej dyskusji zaczynam mieć wątpliwości co do swoich zdjęć, które w większości zostały zrobione na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, czyli co autorem czy nawet współautorem jest TPN, Dyrektor Parku czy o zgrozo Skarb Państwa...
szambonur 2007-12-16 22:56:39 - ja na to patrze tak. Biorac pod uwage aspekty tworzenia fotografii. I rozdzielajac pochwycenie sytuacji od inscenizacji (jako ze inscenizacja moze wiklac w rozwazania autora sceny - w jakim sensie jest on wspolautorem). Autorem fotografii jest osoba, ktora ustalila parametry naswietlania (ogniskowa, kierunek patrzenia, polozenie kamery, parametry ekspozycji) i zaprogramowala moment otwarcia migawki (celowo pisze zaprogramowala - gdyz naswietlanie moze dokonywac sie zupelnie automatycznie wedle zadanego schematu, moze dokonac sie za pomoca sterowania zdalnego, moze dokonac sie za sprawa czlowieka ktory zadecydowal wczesniej o ustawieniu kamery, moze dokonac sie za sprawa kogokolwiek na polecenie fotografisty). Sprawa komplikuje sie nieco, gdy jedna osoba ustawi aparat, ale inna autonomicznie wybierze moment naswietlenia - vide zdjecie z rowerkiem o zachodzie w moim folio. Niby ja ustawilem wszystko, ale to mlody wcisnal spust w momencie gdy w kadr wjechal rowerzysta - zmienila sie scena w stosunku do zaplanowanej i sutonomicznie wybral moment naswietlenia by zatrzymac taki a nie inny kadr. Z warsztatami Sergiusza jest jeszcze inaczej. Z cala pewnoscia jest autorem inscenizacji. Jesli to on dyrygowal ustawami aparatow czeladnikow i wciskaniem spustow to w swietle powyzszego autorem jest on. Jesli czeladnicy mieli autonomie (mozna podejrzewac, ze ograniczona, ale jednak), to oni sa autorami, a Sergiusza mozna rozpatrywac jedynie w kategoriach wspolautorstwa. I jeszcze jeden niuans - kto inny tworzy negatyw, kto inny go opracowuje. O ile opracowanie nosi cechy indywidualnosci to nie mozna odmowic autorstwa temu co opracowal. Ale nie elinuje to wspolautorstwa tworcy negatywu.
andrewnow1 2007-12-16 23:40:30 - nie smieszna i ma sens. Tym bardziej ze problem nie jest trywialny jak sie moze niektorym wydawac. Praw pelnych nie masz (chocby dlatego, ze nigdy nie bedziesz mial praw autorskich do pracy ktorej nie jestes autorem). Mozesz miec co najwyzej zgode na publikacje (a i w tym wypadku wypadaloby podac dane autora).
Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie skasowanie tego zdjęcia, ponieważ jak już wcześniej napisałem regulamin wyraźnie określa, iż można umieszczać zdjęcia swojego autorstwa,a Ty nie jesteś autorem, więc łamiesz postanowienia regulaminu. Jedyne co możesz posiadać to prawo do czerpania korzyści majątkowych z tego zdjęcia ale legalnie i według prawa nigdy nie bedziesz autorem tego zdjęcia...
Sprawa robi się zbyt śmieszna i chyba nie ma sensu rozmawiać na ten temat. Jak tak dalej pójdzie to usunę zdjęcie i niektórzy nie będą mieli problemów i chyba nie będą mieli co robić. Jeśli nawet wg regulaminu moja dziewczyna jest autorem to dalej jest informacja, że UŻYTKOWNIK publikując zdjęcie, oświadcza że ma pełne prawa do zdjęcia. Czyli dziewczyna jest autorem, a ja mam (bo mam) pełne prawa do zdjęcia i jest wszystko ok! Chyba regulamin nie wyjaśnia tego problemu.
Nie dyskutujmy już na ten temat. Jeśli ktoś chce coś napisać, to niech to będzie uzasadniony komentarz na temat kadru, kolorów, techniki wykonania.
Jeśli ktoś pisze, że zdjęcie jest słabe to niech doda jakiś argument. To, że komuś się nie podoba bo gustuje w innym stylu to nie oznacza, że zdjęcie jest słabe!
a tak jeszcze w temacie tego czeladnika to oczywiście on jest autorem zdjęcia. O Sergiuszu można w tym momencie powiedzieć że zaaranżował to zdjęcie....
dla mnie sprawa jest oczywista jeżeli ja zadecydowałem w którym momencie wcisnąć spust migawki i to uczyniłem, to jestem autorem tego zdjęcia, a że ktoś inny przygotował całą otoczkę tego wydarzenia to już inna bajka nawet jak podał mi dokładne parametry jakie powinienem ustawić w aparacie, to znaczy że udzielił mi dobrych rad albo chciał mnie czegoś nauczyć.
"każdy robiąc zdjęcia wykonuje pewne czynności na polecenie, chociażby zawarte w instrukcji obsługi aparatu..." - to jest akurat najmniej istotna czesc procesu powstawania dziela...
szambonur 2007-12-16 22:46:29 ;) Temat cienki, zgadzajac sie byc niewolnikiem wciskaczem zgadza sie na pewna funkcje zatem i pewna umowa istnieje - czy asystent fotografa jest autorem fotografii tegoz fotografa? Czy gest zgiecia palca moze okreslac autorstwo? Wszak nie zgiecie palca okresla obraz... Byly swego czasu awantury o to, kto jest autorem zdjec z warsztatow Sergiusza - czeladnik z wlasnym aparatem uczestniczacy w warsztatach, czy tez moze Sergiusz? ;)
Snowman: można by w sumie temat ciągnąć dalej, tym bardziej że niedziela i nic ciekawego w polityce się nie dzieje... Sprawa praw autorskich to raczej trudne tematy, ale wydaje mi się że taki "niewolnik" przed sądem raczej wygrałby, bo przecież jakby nie patrzeć to każdy robiąc zdjęcia wykonuje pewne czynności na polecenie, chociażby zawarte w instrukcji obsługi aparatu...
szambonur 2007-12-16 22:30:36 - a to cos sie najwyrazniej zakalapuckalismy ;) W kwestii niezbywalnosci autorstwa mamy zgodnosc. O kwestii autorstwa mozna dyskutowac (w szczegolnosci ten niewolnik majacy wcisnac spust na polecenie "wciskaj" czym sie rozni od ukladu zdalnego sterowania?).
:) czyli należy się zastanowić w jakim zakresie rozumiane są "prawa autorskie" - o które pada zapytanie przed publikacją zdjęcia na plfoto. Jeśli ktoś posiada pisemną, poświadczoną notarialnie zgodę autora - by umieścić jego zdjęcie - to są to te "prawa autorskie"? Czy też chodzi wyłącznie o "literalne" rozstrzygnięcie: kto nacisnął spust migawki? pozdrawiam :)
regulamin nie przewiduje wyjątków
wiele osób tutaj z pewnożcią wystawia 'nieswoje' zdjęcia i nawet się do tego nie przyznaje...
może lepiej wstaw fotkę dziwczyny !?
Rzecz nie w zdjęciu, tylko w tym, że wystawiający NIE JEST AUTOREM! :)...
mnie sie osobiście podoba ta fotka :)
szambonur 2007-12-17 22:47:16 - siegnac do Orżewskiego. Mysle, ze prawo rozpatrywaloby rowniez kwestie autorstwa pod katem tworczego wkladu (tak samo jak okresla przedmiot ochrony prawa autorskiego ktore musi nosic znamiona indywidualnego wkladu tworczego).
Nadszedł już chyba moment w którym trzebaby podziękować wszystkim za bardzo ciekawą dyskusję. Myślę iż mimo wszystko wiele kwestii zostało wyjaśnionych. Chciałoby się nasze prawo było tworzone w tak logiczny sposób jak tutaj opisywaliście. Jednak moje pytanie zawarte tutaj: szambonur 2007-12-17 21:44:34 raczej nadal zostaje bez odpowiedzi jak na to się zapatruje polskie prawo. Najprawdopodobniej taka sytuacja nie była jeszcze rozpatrywana a przepisy tego jasno nie określają. Dziękuje jeszcze raz i pewnie kiedyś jeszcze podyskutujemy na ten temat...
Przy czym poruszamy sie w specyficznej sferze fortografii, wiec nie probuj przykladac tu analogii z malarstwa.
szambonur 2007-12-17 22:37:40 - przeciez mowie wyraznie - okreslila postac dziela.
Nawiasem, warto by siegnac do Orżewskiego - zdaje mi sie, ze on tez poruszal problem autorstwa - jako niezbednego do tego, by moc okresli co i czyje prawa chronic.
Snowman: ale nie odpowiedziałeś na pytanie czy autorem jest osoba która ustaliła i dała do wykonania i dane czynności wykonała osobiście....
Wduszenie spustu w zadanym przez kogos innego momencie nie wnosi od wciskacza zadnego wkladu ani indywidualnego, ani tworczego.
Tekst o kocie rzucającym się w pogoń za myszą to eden z lepszych jakie ostatnio słyszałem...
szambonur 2007-12-17 22:25:45 - okreslila postac dziela. Roznica pomiedzy fotografia a dowolna inna sztuka (manualna) polega na tym, ze wszedzie indziej akt zastosowania narzedzia wplywa na postac dziela. W fotografii wszystko dzieje sie wokol. Wcisniecie spustu jest tylko cezura zatrzymania. Nie stworzenia. Pedzlem mozesz pociagnac tak czy inaczej, i sposob pociagniecia bedzie mial odbicie w dziele. Sposob, jaki wcisniesz spust, odbicia w fotografii mial nie bedzie (zakladajac, ze nie spowodujesz poruszenia aparatu).
Snowman 2007-12-17 22:23:39 > O!
Snowman: sprecyzuj - ustaliła czy dane czynności wykonała bo to mnie interesuje...? jeżeli ustaliła i przekazało to komuś do wykonania to według mnie nie oznacza to samo co wykonała bezpośrednio...
Autorem jest osoba, ktorej indywidualny wklad okresla postac dziela.
Jeszcze raz powtorze - Autorem fotografii jest osoba, ktora ustalila parametry naswietlania (ogniskowa, kierunek patrzenia, polozenie kamery, parametry ekspozycji) i zaprogramowala moment otwarcia migawki. To, ze spust wcisnala maszyna czy zywy organizm nie ma zadnego znaczenia przekladajacego sie na autorstwo. Rownie dobrze migawke moze wyzwolic kot rzucajacy sie w pogon za mysza. Kto bedzie autorem? Mechanizm wykrywajacy ruch kota? Kot? Mysz? Czlowiek, ktory wypuscil mysz z klatki? Czy czlowiek ktory to wszystko zaprogramowal?
Snowman 2007-12-17 22:13:47 > Ja już w swoim rozumowaniu chyba dalej idę. Mogą być zdolniejsi asystenci :) Może nie trzeba tłumaczyć "tak ustaw", "to przekręć" ? Może są tacy, którymi mozna sterować bardziej, hmmm... abstrakcyjnie?
Snowman: Twoje wyjaśnienie jest logiczne i naturalnie tak to powinno wyglądać, ale czy jest ktoś kto orientowałby się jak do tego odnoszą się obowiązujące przepisy prawne...?
Zatem niesubordynacja urasta to rangi sztuki....
szambonur 2007-12-17 21:44:34 - nie rozumiem, cos poplatales. Zgadzasz sie ze zginacz decyduje? Nie decyduje. Jesli mistrz ustawil wszystko (scene) plus kazal ustawic aparaty (kadr, ekspozycja itd) i powiedzial w ktorym momencie wcisnac spust, to czeladnikowi moze co najwyzej wydawac sie, ze to on (czeladnik) jest autorem - w rzeczywistosci jest tylko slepo posluszna maszynka do realizacji zamiaru mistrza, przedluzeniem aparatu, narzedziem, przy pomocy mistrz steruje aparatem. W przeciwienstwie do sytuacji, gdy postapi wbrez poleceniom mistrza.
Skoro żyjemy w Polsce to zajmijmy się prawem obowiązującym w Polsce. Pragnę ponowić moje pytanie zawarte tutaj: szambonur 2007-12-17 21:44:34
Mniemam, że to u nas postawione jest na głowie ;-)
Nie istnieje tłumaczenie. Widziałem oryginał. :-)
A_R_mator: a może w katalogu jest błąd w tłumaczeniu na nasze i tak na prawdę chodziło im o reżysera a nie autora...
@glubke: poniżej jest też o prawach autorskich, znowu nie przeczytałeś całości, raptusie jeden Ty;). Orajt:)!?
Niii, facet pracuje koncepcyjnie i wszystko ustala. Słyszałem o 10 asystentach na jednej z jego wypraw, bo to są wyprawy. Pod pierwsze montaże Horowiza goście pisali specjalne programy. Aby wykonać jedną lub kilka prac. tylko w tym celu. Świat o nich nie będzie pamiętał :-)
bo pewnie to On trzymał w swoich amerykańskich łapach aparat a asystencji odwalali inną robotę....
nie copyright tylko authorstwo roztrzasane tutaj
W drukowanym katalogu widnieje jako autor. Asystenci natomiast są "no name".
Stosujac prawa kryminalistyki i karne, ten kto na spuscie odcisk palcówy zostawia, ten jest autorem (morderstwa) ;)
Jak to mówią w Czikago: "Kopirajt, orajt!
A_R_mator : skoro zarabia to pewnie ma wszystkie prawa majątkowe do tego zdjęcia, ale autorem nie jest...
szambonur 2007-12-17 21:44:34 > o takim gościu (made in USA) pisałem poniżej :-)
Snowman 2007-12-17 21:35:55: zgadzam się z Tobą zginacz palca decyduje o wszystkim o kadrze i o wszystkich parametrach robi pstryk i jest niepodważalnie autorem... Ale co w sytuacji gdy ten sam zginacz przyjedzie na warsztaty do mistrza który przygotuje studio, wyreżyseruje cały plan, następnie przekaże zginaczowi jak ma ustawić wszystko w aparacie i powie teraz wciskaj spust i zginacz wciśnie to kto wtedy jest autorem zdjęcia zginacz czy mistrz przypominam mistrz nawet nie dotkną aparatu zginacza tylko mówił...
szambonur 2007-12-17 21:28:25 - wartosc i tresc fotografii nie polega na zgieciu palca. Jesli zginacz ma automie, to nie ulega watpliwosci ze on jest co najmniej wspolautorem (i powiem wiecej, jesli ma atonomie w wyborze kadru czy chocby momentu wyzwolenia migawki - o ile scena nie jest statyczna - to bede bronil jego autorstwa, a przynajmniej wspolautorstwa). Jesli zas zginacz jest tylko wezykiem, to nie ma nic do gadania. Autorem jest ten, kto, jak slusznie zauwazyles, "osoba która w różny sposób steruje aparatem " - steruje mistrz, wciskacz jest tylko funktorem wykonawczym. Choc zawsze mozna probowac twierdzic, ze aparatem steruje wezyk...
kaczka_dziwaczka - u nas na wsi mówią; jak się daje to się łaje.... broń się to Twoje prawo.. :)
I tutaj się różnimy. Uważam, że sterowania człowiekiem jak najbardziej wchodzi w rachubę. Nie pamiętam nazwiska gościa ze Stanów, który jeździ z wielką ekipą asystentów. M.In. widziałem jego "Pijane Misie". Ciężkie pieniądze na tym zarabia i jednak jest autorem.
szambonur - miejmy nadzieję że do takiej sytuacji nie dojdzię i życzmy im złotych godów... :)
kaczka_dziwaczka 2007-12-17 21:21:29 ;))) Wiesz, no bo zawsze opiernicz dostaje ten, co nie tak palec zgina czy nie tak swiecznik trzyma ;p
@kaczka :))) - w tym kontekście zrozumiała staje się niechęć niektórych do dawania rad i - tak wyczekiwanej - "konstruktywnej krytyki". Oraz jednowyrazowa lakoniczniczność. Obawa przed współodpowiedzialnością:))) Nawet odesłanie do "czytania książek o fotografii" - może być (przy odrobinie "dobrej" woli) uznane za "sprawstwo kierownicze", "insipirację" lub wręcz współudział/współautorstwo.
Myślę iż wbrew pozorom wyjaśniliśmy sobie wiele kwestii. Oczywiste jest też że Snowman ma rację. Jedynym problemem który wydaje mi się być nadal nie rozwiązany to fakt w którym momencie stajemy się autorem zdjęcia, co o tym decyduje że jesteśmy autorem. Ja uważam iż autorem zdjęcia będzie osoba która w różny sposób steruje aparatem (moim zdaniem należy wyłączyć metodę sterowania człowiekiem, ponieważ jest to istota myśląca i właśnie z tego powodu powstają rożne prawa żeby tego człowieka chronić - człowiekiem nie można sterować. Podkreślam ten fakt ponieważ przewijało się już tutaj stwierdzenie iż człowiek jest przedłużeniem wężyka do migawki) i mimo tego iż w różnych przypadkach wykonuje polecenia innych osób wykorzystuje jej aranżacje będzie autorem zdjęcia. Podam jeszcze jeden przykład: użytkownik serwisu 'olaieryk' - kto tak naprawdę jest autorem tych zdjęć? Ola czy Eryk? Wszyscy wiemy że są małżeństwem robią dobre zdjęcia i jest OK. Ale co wtedy gdy w innej podobnej sytuacji coś się wydarzy i trzeba będzie ustalić kto jest konkretnie autorem zdjęcia z ich portfolio. Sprawa wkracza na wokandę i co robi sąd? Według mnie ustala kto w tym momencie nacisną spust migawki....
Ale z fotografią jest "niepolitycznie", zatem inaczej. Nie chodzi o sprawstwo, a raczej o koncepcję ;-)
Mi też się podoba.... :))
A opiernicz ja dostaję a nie Wy...
To to samo jak Wy plfotowicze mną kierujecie i każecie mi prostować, dorabiać niebo itp bzdety - jesteście sprawcami kierowniczymi...
Jeżeli ktoś nacisnął spust to za to odpowiada tak jak milicjanci którzy zabili górników, niezależnie od tego czy im wydano rozkaz czy nie - mogli odmówić a jednak tego nie uczynili i poszli siedzieć... Tak samo żołnierze w Afganistanie - poszli siedzieć a sprawca kierowniczy niestety na wolności - tak to jest w każdym ustroju... jaki by on nie był...
Michał Kasperczyk 2007-12-17 20:57:19 - ale to juz dawno nikogo tu nie interesuje ;)
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Robiłem kiedyś zdjęcia, a teraz jestem niewidomy. Proszę o pomoc Przyjaciół. Powiedzcie mi co widzicie. Co widać w wizjerze, jeśli go ustawicie tak jak wam powiem? Ach tak. Zmieńcie trochę kadr, tak i tak. Jeszcze trzeba by niedoświetlić. Co wyszło? Może jeszcze powtórzymy trochę inaczej. Albo inną. Inspiruję grupkę ludzi do fotografowania w ramach określonego tematu. Wcześniej ich ukierunkowuję. A może brutalniej - steruję nimi nawet podświadomie. Inspiruję aby działali tak jak ja chcę. I co? Fotografia stawia pytania, ja też :-D
Czytanie ze zrozumieniem, to jednak chyba za trudne dla niektórych użytkowników :( To co Snowmen mówi jest taką oczywistą oczywistością, że aż trudno pomyśleć iż można inaczej do tego problemu podchodzić !!!
Jakie ma znaczenie kto jest autorem, skoro wg przytoczonego przeze mnie błędu (jak podejrzewam) w regulaminie nie ma to wpływu na możność publikacji tutaj zdkęcia?
Michał Kasperczyk 2007-12-17 18:54:54 - alez dyskusja prawie od samego poczatku nie dotyczy obrazka powyzej ;)
Koziołrogacz 2007-12-17 16:11:00 - dokladnie. Dlatego w pierwszej wypowiedzi polozylem szczegolny nacisk na "ten, ktory _zaprogramowal_ otwarcie migawki". Otworzyc migawke mozna samemy, mozna zlecic zdalnemu sterowaniu badz asystentowi, mozna zaprogramowac automatyczna sekwencje badz zestaw warunkow ktory spowoduje naswietlenie (np. wyzwalanie pod wplywem fali akustycznej gdy nastepuje wystrzal pistoletu). Wazne jest to, kto decyduje o otwarciu migawki, a nie to, kto czy co wciska spust. I wciaz podkreslam - poruszamy sie w obrebie fotografii wraz z jej szczegolna specyfika (rozna od innych sztuk).
szambonur 2007-12-17 15:59:01 - zly przyklad, dokladnie tak jak Koziołrogacz 2007-12-17 16:06:42 - co innego wklad intelektualny (czy tworczy) asystenta, a co innego przedluzenie manipulatorow mistrza i aparatu. Tak jak bys probowal powiedziec, ze zdalne sterowanie jest autorem.
Koziołrogacz 2007-12-17 15:37:48 - zaczelo sie od " szambonur 2007-12-16 22:17:45 Ruud ma rację osoba która naciska spust migawki jest autorem zdjęcia i nic tego nie zmieni nawet jeśli jest to Twój niewolnik który zrobił zdjęciem Twoim aparatem.... "
No i dałem się wciągnąć w dyskusję... :( ale zdanie na temat foty podtrzymuję
E tam, sprawa jest wg mnie oczywista z regulaminu wcale nie wynika że nie można publikowąć zdjęć nie swojego autorstwa, wynika jedynie że można publikować foty wykonane przez siebie, w związku z brakiem słowa "wyłącznie" jedno drugiego nie wyklucza.
chyba trzeba by jakąś komisję śledczą powołać...
Brak tam słowa "wyłącznie"
Michał Kasperczyk - ...?
W świetle tego zapisu nie można powiedzieć, że użytkownik nie ma prawa publikować zdjęć nie swojego autorstwa
§ 2. Zasady użytkowania .... 12. Użytkownik ma prawo do publikowania zdjęć w Serwisie, które są jego autorstwa oraz nie naruszają przepisów prawa polskiego, norm społecznych, uczuć religijnych, oraz dóbr osób trzecich, jak również praw innych użytkowników. Użytkownik publikując pracę oświadcza, że posiada pełne prawa autorskie do zdjęcia. .....
Panowie, dyskutujecie tutaj, jak by to co najmniej Mona Liza była, a mamy tutaj nieciekawą, źle skadrowaną i mało interesujacą pracę. Haos w kadrze, nic interesującego. Pozdr.
szambonur - myślę że barszczon termin współwykonawca użył w odniesieniu to pracy (i zupełnie słusznie) a nie do zdjęcia..
pójde dalej, a mianowicie zdjecie moze miec tylko jednego autora, bo jak to barszczon zauwazył moze miec co najwyzej kilku współwykonawców.
:) Przykład geologiczny ciekawy. Tylko - jeśli asystent całą tę pracę opracował i przedstawił w formie "napisanej" - i opublikowanej, to profesor musi zastosować "zwykłe" zasady dotyczące cytowania. Jeśli opracował i przedstawił - w formie maszynopisu/rękopisu - to tu również są proste i sprawdzone metody cytowania (np.:"inf.ustna","archiwum", etc). Liczy się - głównie, czy asystent przekazuje profesorowi efekt przemyślenia czy tylko zestawienie wyników pomiarów. Z reguły jednak przywoity profesor - albo pisze podobne zdanie, jak to, które przytoczył Szambonur, albo proponuje asystentowi współautorstwo artykułu/opracowania... Do niedawna natomiast - problemem było "prawo" do pracy magisterskiej. Bo bardziej w takim przypadku możemy dywagować o pomysłodawcy i wykonawcy. Przeważnie temat=pomysł pracy magisterskiej "wychodzi/ił" od opiekuna/promotora. Przy jej pisaniu, wyciąganiu wniosków promotor/opiekun również jest niezbędny (choćby po to by pokazać na jakich zasadach takie cóś powinno powstać). Zresztą - do dziś - podawana jest formuła: "praca wykonana pod opieką..." pozdrawiam ps nie współautorem - współwykonawcą. Subtelna - ale jednak różnica.:)
Gdyby przyjąc przciwną argumentację to należało by założyc np. że komputer sterujący kamerą do zdjęc poklatkowych jest autorem tychże zdjęc bo to on wyzwala mogawkę..
zgadzam się w całości z argumentacją Snowmana; autorem zdjęcia, lub jego współautorem jest ten kogo wkład w wykonanie tego zdjęcia ma wpływ na jego ostateczny efekt..
szambonur - to zły przykład.. w tym wypadku asystent wnosi w badania swój wkład intelektualny, a więc jest niejako współautorem tych badań..
Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden przykład. Sytuacje takie mają miejsce bardzo często na uczelniach wyższych. Profesor np. geologii zleca wykonanie pewnych badań terenowych swojemu asystentowi który aktualnie się u niego doktoryzuje. Asystent swoją pracę wykonał rzetelnie wyniki swoich badań opracował na piśmie i przedstawił profesorowi. Następnie profesor w swoich pracach wykorzystuje te wyniki badań do własnych celów tak jakby były jego autorstwa. Doktorant się nie upomni bo będzie miał zamkniętą drogę do dalszej naukowej kariery, a uczciwy profesor powinien w swojej pracy napisać np tak: "...Badania wykonane przez Mariana Kowalskiego pod moim kierunkiem wykazały co następuje..." i byłoby po problemie. W fotografii może być podobnie przecież można powiedzieć że zdjęcie jest autorstwa jakiegoś tam czeladnika czy asystenta a wykonane pod kierunkiem mistrza...
szambonur 2007-12-17 15:44:30 - nie, on jest tylko przedluzeniem sterowania aparatu.
szambonur 2007-12-17 15:41:03 aparat na statywie, a Ty tylko naduszasz spust migawki gdy mist mowi "teraz".
Snowman 2007-12-17 15:09:07: jeżeli asystent osobiście wykona wszystkie czynności nawet jeżeli nie było tam żadnej jego inwencji twórczej tylko wykonywał polecenia "mistrza i naciśnie spust migawki to moim zdaniem On jest autorem tego zdjęcia...
Snowman; Jak trzymam w ręku aparat i go w jakiś sposób obsługuje to oczywiste jest że mam wpływ na kadr, w niektórych przypadkach tylko na kadr jeżeli aparat pracuje w trybie AUTO...
Ale jak rozumiem od niego się zaczęło..?
Koziołrogacz 2007-12-17 15:18:19 - ale nasz rozmowa nie tyczy obrazka powyzej ;) Sytuacja obrazka powyzej jest az nazbyt jasna :)
Panowie przegryzłem się przez te wasze wywody i mam wrażenie że ugrzęźliście w nader zawiłej i poważnej dyskusji, podczas gdy autor w opisie zdjęcia niejako sam wątpliwości rozwiewa... pisze on przecież wyraźnie że zdjęcie zrobiła jego dziewczyna, a wiec to jednoznacznie ona a nie on jest autorem tego zdjęcia.. tak więc by nie łamac regulaminu powinna sobie założyc swoje konto na plfoto i tam wystawic to zdjęcie.. ewentualnie w opisie zaznaczyc, że andrewnow1 to jej chłopak i to dzięki niemu zdjęcie to wystawia... itp. Pozdrawiam :)
Idac dalej Twoim tropem wiekszosc fotografow studyjnych nie jest autorami swoich zdjec - autorstwo przynalezy ich asystentom...
szambonur 2007-12-17 14:51:40 - nie, Ty tylko wcisnales spust. Twoj wklad w dzielo jest zaden. Inna sprawa, gdybys autonomicznie decydowal chocby o wyborze kadru. Ale jesli Twoja rola sprowadza sie tylko do zgiecia palca, to sorry...
dobrnęliśmy to patowej sytuacji, chyba nie ma sensu dalej teoretyzować, trzeba by odszukać gdzieś w jakiejś historii jak zachował się sąd, albo poczekać jaki ewentualnie wyrok kiedyś zapadnie w podobnej sytuacji. Moim zdanie jest takie że jeżeli ja obsługuje aparat i naciskam spust migawki to jestem autorem tego zdjęcia, bez względu na to, iż wszystkie parametry naświetlanie itd. zostały mi podane przez inną osobę, że scena została wyreżyserowana i zaaranżowana przez kogoś innego, korzystałem z pożyczonego aparatu itd... to ja w tym momencie naciskając spust przypieczętowałem fakt iż zdjęcie jest mojego autorstwa....
Zgadzam się z argumentacją Snowmana !!!
szambonur 2007-12-17 10:23:32 - wklad osoby trzeciej jest zerowy. Jej dzialanie nie wplywa na powstale dzielo. Podobnie jak laborant wywolujacy negatyw. On jest elementem ktory sprawia, ze dzielo moze sie dorealizowac, jednak jego tworczy wklad w dzielo jest zerowy. Jesli wciskacz spustu wykaze, ze jego udzial znalazl odzwierciedlenie w formie dziela, to bedzie uznany wspolautorem. Skryba przepisujacy tekst dyktowany przez poete nie stanie sie autorem tego tekstu, podobnie jak wciskacz nie stanie sie autorem ustawionego przez kogos obrazu. Z inscenizacja nie jest tak prosto. Fotografia inscenizowana to przewaznie tylko prosta realizacja fotograficzna tego, co zostalo zainscenizowane - fotografista wypowiada sie przez ta inscenizacje, a nie przez jej fotograficzne utrwalenie. Ustawienie modelki i ustawienie swiatel (wzgledem kamery) to praktycznie wszystko co niezbedne i okreslajace wklad tworczy. Wykonanie naswietlenia jest tylko utrwaleniem inscenizacji. Astent obslugujacy aparat w studio (wciaskajacy spust, przewijajacy klisze, zmieniajacy kasety z blona) nie moze byc uznany za autora...
Snowman: z prawie ze wszystkim się z Tobą zgadzam jednak mam wątpliwości co do tej osoby "trzeciej" która na polecenie wciska spust migawki, wydaje mi się że przy dobrych chęciach jest wstanie wygrać sprawę w sądzie o ustalenie autorstwa fotografii. Druga sprawa która mnie niepokoi to inscenizacja która raczej nie powinna mieć nic wspólnego z autorem. Można co najwyżej domagać się jakiejś rekompensaty z powodu wykorzystania czyjejś własności lub pracy do własnych celów, ale raczej nie może być to powód do ustalenia kto jest autorem...
szambonur 2007-12-17 09:45:42 - jeszcze raz: "Autorem fotografii jest osoba, ktora ustalila parametry naswietlania (ogniskowa, kierunek patrzenia, polozenie kamery, parametry ekspozycji) i zaprogramowala moment otwarcia migawki (celowo pisze zaprogramowala - gdyz naswietlanie moze dokonywac sie zupelnie automatycznie wedle zadanego schematu, moze dokonac sie za pomoca sterowania zdalnego, moze dokonac sie za sprawa czlowieka ktory zadecydowal wczesniej o ustawieniu kamery, moze dokonac sie za sprawa kogokolwiek na polecenie fotografisty)." - tyczy to stricte techniki fotograficznej. Malarstwo czy insze rekodzielo ma inna specyfike - nie przekladaj jednego na drugie. Na marginesie TPN nie jest inscenizowany ;) i nikt Ci nie kaze stawac w konkretnym miejscu celujac w konkretna strone (choc swego czasu Dobek pokazywal z hameryki specjalnie oznakowane miejsca gwarantujace podobno wykonanie doskonalych ujec ;p)
Ruud 2007-12-17 07:41:19: Nie "Autor" raczej powinieneś napisać "Użytkownik serwisu" ;)
dlaczego wstawiasz zdjecie nie swojego autorstwa? nie czytałeś regulaminu?
Temat zaczyna wkraczać w bardzo szczegółowe niuanse, nie znam aż tak dokładnie tematu praw autorskich, raczej wszystko staram się rozumować logicznie. Czy np jeżeli zatrudnię malarza żeby namalował portret mojej babci która niestety już nie żyje i będę bardzo szczegółowo wskazywał miejsce gdzie ma postawić pędzel na płótnie, ja będę decydował o kolorach itd... to kto będzie autorem tego dzieła? ja czy malarz?... albo przecież reżyser filmu raczej się nie upiera że on jest autorem zdjęć, chociaż to on decyduje co się na planie dzieje i jak to wszystko wygląda. Po tej dyskusji zaczynam mieć wątpliwości co do swoich zdjęć, które w większości zostały zrobione na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, czyli co autorem czy nawet współautorem jest TPN, Dyrektor Parku czy o zgrozo Skarb Państwa...
szambonur 2007-12-16 22:56:39 - ja na to patrze tak. Biorac pod uwage aspekty tworzenia fotografii. I rozdzielajac pochwycenie sytuacji od inscenizacji (jako ze inscenizacja moze wiklac w rozwazania autora sceny - w jakim sensie jest on wspolautorem). Autorem fotografii jest osoba, ktora ustalila parametry naswietlania (ogniskowa, kierunek patrzenia, polozenie kamery, parametry ekspozycji) i zaprogramowala moment otwarcia migawki (celowo pisze zaprogramowala - gdyz naswietlanie moze dokonywac sie zupelnie automatycznie wedle zadanego schematu, moze dokonac sie za pomoca sterowania zdalnego, moze dokonac sie za sprawa czlowieka ktory zadecydowal wczesniej o ustawieniu kamery, moze dokonac sie za sprawa kogokolwiek na polecenie fotografisty). Sprawa komplikuje sie nieco, gdy jedna osoba ustawi aparat, ale inna autonomicznie wybierze moment naswietlenia - vide zdjecie z rowerkiem o zachodzie w moim folio. Niby ja ustawilem wszystko, ale to mlody wcisnal spust w momencie gdy w kadr wjechal rowerzysta - zmienila sie scena w stosunku do zaplanowanej i sutonomicznie wybral moment naswietlenia by zatrzymac taki a nie inny kadr. Z warsztatami Sergiusza jest jeszcze inaczej. Z cala pewnoscia jest autorem inscenizacji. Jesli to on dyrygowal ustawami aparatow czeladnikow i wciskaniem spustow to w swietle powyzszego autorem jest on. Jesli czeladnicy mieli autonomie (mozna podejrzewac, ze ograniczona, ale jednak), to oni sa autorami, a Sergiusza mozna rozpatrywac jedynie w kategoriach wspolautorstwa. I jeszcze jeden niuans - kto inny tworzy negatyw, kto inny go opracowuje. O ile opracowanie nosi cechy indywidualnosci to nie mozna odmowic autorstwa temu co opracowal. Ale nie elinuje to wspolautorstwa tworcy negatywu.
andrewnow1 2007-12-16 23:40:30 - nie smieszna i ma sens. Tym bardziej ze problem nie jest trywialny jak sie moze niektorym wydawac. Praw pelnych nie masz (chocby dlatego, ze nigdy nie bedziesz mial praw autorskich do pracy ktorej nie jestes autorem). Mozesz miec co najwyzej zgode na publikacje (a i w tym wypadku wypadaloby podac dane autora).
Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie skasowanie tego zdjęcia, ponieważ jak już wcześniej napisałem regulamin wyraźnie określa, iż można umieszczać zdjęcia swojego autorstwa,a Ty nie jesteś autorem, więc łamiesz postanowienia regulaminu. Jedyne co możesz posiadać to prawo do czerpania korzyści majątkowych z tego zdjęcia ale legalnie i według prawa nigdy nie bedziesz autorem tego zdjęcia...
Sprawa robi się zbyt śmieszna i chyba nie ma sensu rozmawiać na ten temat. Jak tak dalej pójdzie to usunę zdjęcie i niektórzy nie będą mieli problemów i chyba nie będą mieli co robić. Jeśli nawet wg regulaminu moja dziewczyna jest autorem to dalej jest informacja, że UŻYTKOWNIK publikując zdjęcie, oświadcza że ma pełne prawa do zdjęcia. Czyli dziewczyna jest autorem, a ja mam (bo mam) pełne prawa do zdjęcia i jest wszystko ok! Chyba regulamin nie wyjaśnia tego problemu. Nie dyskutujmy już na ten temat. Jeśli ktoś chce coś napisać, to niech to będzie uzasadniony komentarz na temat kadru, kolorów, techniki wykonania. Jeśli ktoś pisze, że zdjęcie jest słabe to niech doda jakiś argument. To, że komuś się nie podoba bo gustuje w innym stylu to nie oznacza, że zdjęcie jest słabe!
a tak jeszcze w temacie tego czeladnika to oczywiście on jest autorem zdjęcia. O Sergiuszu można w tym momencie powiedzieć że zaaranżował to zdjęcie....
dla mnie sprawa jest oczywista jeżeli ja zadecydowałem w którym momencie wcisnąć spust migawki i to uczyniłem, to jestem autorem tego zdjęcia, a że ktoś inny przygotował całą otoczkę tego wydarzenia to już inna bajka nawet jak podał mi dokładne parametry jakie powinienem ustawić w aparacie, to znaczy że udzielił mi dobrych rad albo chciał mnie czegoś nauczyć.
"każdy robiąc zdjęcia wykonuje pewne czynności na polecenie, chociażby zawarte w instrukcji obsługi aparatu..." - to jest akurat najmniej istotna czesc procesu powstawania dziela...
szambonur 2007-12-16 22:46:29 ;) Temat cienki, zgadzajac sie byc niewolnikiem wciskaczem zgadza sie na pewna funkcje zatem i pewna umowa istnieje - czy asystent fotografa jest autorem fotografii tegoz fotografa? Czy gest zgiecia palca moze okreslac autorstwo? Wszak nie zgiecie palca okresla obraz... Byly swego czasu awantury o to, kto jest autorem zdjec z warsztatow Sergiusza - czeladnik z wlasnym aparatem uczestniczacy w warsztatach, czy tez moze Sergiusz? ;)
Snowman: można by w sumie temat ciągnąć dalej, tym bardziej że niedziela i nic ciekawego w polityce się nie dzieje... Sprawa praw autorskich to raczej trudne tematy, ale wydaje mi się że taki "niewolnik" przed sądem raczej wygrałby, bo przecież jakby nie patrzeć to każdy robiąc zdjęcia wykonuje pewne czynności na polecenie, chociażby zawarte w instrukcji obsługi aparatu...
:) list Szambonura - wszystko wyjaśnia :)
szambonur 2007-12-16 22:30:36 - a to cos sie najwyrazniej zakalapuckalismy ;) W kwestii niezbywalnosci autorstwa mamy zgodnosc. O kwestii autorstwa mozna dyskutowac (w szczegolnosci ten niewolnik majacy wcisnac spust na polecenie "wciskaj" czym sie rozni od ukladu zdalnego sterowania?).
:) czyli należy się zastanowić w jakim zakresie rozumiane są "prawa autorskie" - o które pada zapytanie przed publikacją zdjęcia na plfoto. Jeśli ktoś posiada pisemną, poświadczoną notarialnie zgodę autora - by umieścić jego zdjęcie - to są to te "prawa autorskie"? Czy też chodzi wyłącznie o "literalne" rozstrzygnięcie: kto nacisnął spust migawki? pozdrawiam :)