ja niestety wiem - miałam okazje zaobserwować i to, i to jak reaguje model na zdjęcie które mu sie robi bez pytania o zgodę i bez chęci płacenia mu czegokolwiek - nie są to fajne przeżycia nawet jeśli jest sie w grupie a nie samemu
Nie, nie - to inaczej wygląda. Ty pytasz, czy można zrobić zdjęcie. On dopiero wtedy wymawia magiczną formułkę: "one dollar" i wyciąga rękę. Nie wiem jak by zareagował jeden z drugim, gdyby wystartować od razu z kasą...
przepraszam zaspana i nieuważna jeszcze po tym moich podróżach jestem :( a co do tego dolara to faktycznie masz racje ale mimo wszytko ja miałam jakieś opory aby podejść do człowieka dać mu kasę i zapytać czy mogę zrobić zdjęcie - ta świadomość, że ja jako osoba z zewnątrz zbyt mocno ingeruje w ich kulture mnie po prostu przytłaczała - a szkoda bo można było zrobić naprawdę dużo fajnych zdjęć.
W Kenii i Tanzanii jest tak samo. Fotografowanie zabiera część duszy przodków. Ale za jednego dolara te dusze już tak bardzo nie cierpią. I gwoli ścisłości: Raals nie Reals. :)
Reals - w Maroku dodatkowo miałam świadomość, że w pewnym sensie z czegoś "okradam" moich modeli - oni tam wierzą, że każde zrobione im zdjęcie zabiera im po kawałku duszy. Oficjalnie pozwalają się fotografować jedynie dla zarobienia pieniędzy
Zosiu - kilka na pewno jeszcze będzie. Wiele zdjęć z tych, które zrobiłam niestety nie nadają się do pokazywania z przyczyn niżej przeze mnie opisanych
Reals - na tyle sobie poradziłam na ile miałam możliwość w miarę bezpiecznego fotografowania swoim dość dużym aparatem - i tak potem musiałam sie tłumaczyć modelowi
Fotografowanie ludzi na ulicy w kraju, gdzie oficjalnie jest to zabronione nie jest łatwym i bezpiecznym zadaniem. Światło owszem najlepsze nie jest ale cóż - robiłam zdjęcia w zastanych warunkach a nie w studio :)
Jestem tu trochę późno, ale jestem, i powiem, ze to zdjęcie mi się podoba, i to by było na tyle...
Paulo - już wypoczywałam (a raczej pracowałam) już wróciłam i już pakuje się na kolejny wyjazd w inne miejsce ;)
...! już wypoczywałaś tam???
grubyadas - mi tez niestety wiele razy tej odwagi zabrakło :(
też bym chętnie wyległ an ulice z aparatem ale jeszcze brakuje odwagi.
udane
jorgo - niestety bomba wybuchła :) ale dałam rade :)
no na zadowolonego nie wygląda...
uśmiech malowany życzliwością - a bomba pułapka w sercu :)
On się nie uśmiecha: u goryli odsłonięcie zębów oznacza agresję ;)
ano właśnie - to wiesz o czym mówię :)
Też widziłem. Kolega mało dzidą nie oberwał...
ja niestety wiem - miałam okazje zaobserwować i to, i to jak reaguje model na zdjęcie które mu sie robi bez pytania o zgodę i bez chęci płacenia mu czegokolwiek - nie są to fajne przeżycia nawet jeśli jest sie w grupie a nie samemu
Nie, nie - to inaczej wygląda. Ty pytasz, czy można zrobić zdjęcie. On dopiero wtedy wymawia magiczną formułkę: "one dollar" i wyciąga rękę. Nie wiem jak by zareagował jeden z drugim, gdyby wystartować od razu z kasą...
przepraszam zaspana i nieuważna jeszcze po tym moich podróżach jestem :( a co do tego dolara to faktycznie masz racje ale mimo wszytko ja miałam jakieś opory aby podejść do człowieka dać mu kasę i zapytać czy mogę zrobić zdjęcie - ta świadomość, że ja jako osoba z zewnątrz zbyt mocno ingeruje w ich kulture mnie po prostu przytłaczała - a szkoda bo można było zrobić naprawdę dużo fajnych zdjęć.
W Kenii i Tanzanii jest tak samo. Fotografowanie zabiera część duszy przodków. Ale za jednego dolara te dusze już tak bardzo nie cierpią. I gwoli ścisłości: Raals nie Reals. :)
Reals - w Maroku dodatkowo miałam świadomość, że w pewnym sensie z czegoś "okradam" moich modeli - oni tam wierzą, że każde zrobione im zdjęcie zabiera im po kawałku duszy. Oficjalnie pozwalają się fotografować jedynie dla zarobienia pieniędzy
Miałem to samo w Afryce. Bez wyraźnej zgody fotografowanego wykonałem tylko kilka fotek z ukrycia. I ze strachem - świadom ewentualnych konsekwencji.
Zosiu - kilka na pewno jeszcze będzie. Wiele zdjęć z tych, które zrobiłam niestety nie nadają się do pokazywania z przyczyn niżej przeze mnie opisanych
Podarował Ci nieśmiały uśmiech ,trochę zaskoczony widać,no całkiem,całkiem.Ja już czekam na następne z wojaży po Maroku:) Pozdrawiam :)
Reals - na tyle sobie poradziłam na ile miałam możliwość w miarę bezpiecznego fotografowania swoim dość dużym aparatem - i tak potem musiałam sie tłumaczyć modelowi
I moim zdaniem nienajgorzej sobie z tym poradziłaś.
Fotografowanie ludzi na ulicy w kraju, gdzie oficjalnie jest to zabronione nie jest łatwym i bezpiecznym zadaniem. Światło owszem najlepsze nie jest ale cóż - robiłam zdjęcia w zastanych warunkach a nie w studio :)
Taaaa... tylko gdyby dać więcej światła, to by mu turban przepaliło na amen. Już jest lekko przepalony.
pod światło robione-twarz niedoświetlona