Opis zdjęcia
Po nastu godzinach monotonnego tłuczenia się autostradami przekracza się Ren i Bramą Burgundzką, przemykając pomiędzy niskimi w tym miejscu wzniesieniami Jury i Wogezów, ląduje się w Miluzie (Mulhouse). To juz Francja, Francja, Francja... Trzy kolory.
to prawda poraki to pora zdecydowanie najlepsza na zadumanie.... chyba bym chciała w kolorze....
Jest :)
...i czy tam w głębi jest karuzela?... :)
tout en block... :)
bardzo fajne
pięknie....ładny kadr
Gdzieś tam żyje Veronique...
Witajcie :) Małgośka: Spostrzegawcza jesteś :) Faktycznie pora była wczesna - było dokładnie tak jak mówisz :)
Jak ja lubię cisze poranną gwarnych miejsc. Gdy zaspani kelnerzy rozkładają stoliki, handlarze rozkładają swoje kramiki, spóźnieni miejscowi pędzą do pracy, a turyści jeszcze wylegują się w łóżkach.
Pięknie jest na świecie
wchodzi, wchodzi.