Opis zdjęcia
Miało być o górach i w końcu o górach też będzie :) Jednak po drodze do nich, a także wśród nich, było mnóstwo urokliwych wiosek i miasteczek, gdzie wzrok przykuwały rzeczy niekiedy zdumiewające, jakby wyjęte z kontekstu... Ta widoczna na zdjęciu pracownia, oferująca wymyślne (i niezmiernie kosztowne) nakrycia damskich główek, kryła się w zaułku miniaturowego, staruteńkiego miasteczka zagubionego wśród gór i w dodatku położonego na wierzchołku nieczynnego wulkanu. Jaka fantazja kazała komuś w takim miejscu założyć pracownię kapeluszniczą...? Kiedy przyglądałem się tej witrynie oraz szarym, zmęczonym twarzom miejscowych, drepcących dokądś uliczką za własnymi codziennymi sprawami, przypomniały mi się widniejące w tytule słowa piosenki...
no cóż przyznam się:) pasjami lubię wielaspektowośc tych podrózy z Tobą... a tu?:) no cóz sposób na dodanie kolory szarości wulkanicznego miasteczka, coś jak w "Czekoladzie"....
Rzeczywiście :) Mnie jednak ten kolorowy kapelusikowy groch z kapustą sam w sobie wydał się wart uwiecznienia. To w końcu taki troszkę chaotyczny reportażyk z wakacji :)
górna połowa, 2/3 z prawej zawiera ładną kompozycję
Skojarzyło mi się nie wiedzieć dlaczego z teatrem, sceną, przedstawieniem... fajna ta podróż z Tobą :) Pozdrawiam :)
..Tylko ta woń zamorskich roślin Przyjęcie w domu Bourgeois Fortepian gada o miłości Wirują fraki w trzecim pas :))
:-))) ... dziadowski los. Nawzajem, Siwis. I Bóg zapłać za dobre słowo :)
Wiesz Pespe, lubię Cię... Za to, że jesteś jak ten dziad, co gadał do obrazu... :{)))
Mam pełną świadomość, że w wielu moich zdjęciach skłonność do żartu, wieloznaczności i swoistej "multimedialności" przekazu (z przewagą gadania :))) wykraczaja poza ramy fotografii sensu stricte. Ryzykowna to zabawa i reakcje wielu komemtatorów (jak poniżej) wydaja mi sie w pełni zrozumiałe. Tym bardziej cieszy mnie, że pewna liczba odbiorców najwyraźniej wyczuwa o co chodzi i reaguje pozytywnie na to, że tak powiem, zaproszenie do zabawy. Przecież to jest widoczny pastisz, począwszy od lustra (czy jak to nazywali nasi antenaci - trema, od francuskiego "trumeau) w centrum (zauważyliście je?), będącego przekornym bohaterem zdjęcia, po okrutnie kiczowaty kawałek firanki w rumianki zajmujący lewy górny róg zdjecia. Madame: Jest dokładnie tak jak mówisz o zbiegu okoliczności, choć nie odważyłem się na otwartą dedykację :) Będzie jeszcze jedno z tej bajki, ale może później - w końcu ma to być "reportaż" z podróży w Sewenny, a nie tylko słowne zabawy ;-) I dziękuje za podpowiedzenie właściwego słowa - zabrakło mi go wczoraj. Może i dobrze, bo zdjęcie mogłoby dostać inny tytuł, za Białoszewskim: "Stara modystka komunistka polska żydówka zwierza" :-))) Ukłony :)
przezorny jesteś i widać że o swoje Damy dbasz... dla ochrony przed górskim słońcem kapelusz obowiązkowy. Ciekawie wzrok pokierowałeś w głąb kadru, ku mniej krzykliwym i dostojnym modelom :-)
Jeśli juz trzeba tu użyc słowa na -m- to bardzie słowo - modystka tu pasuje ;) A nawiązując do tytulu... Teraz rozumiem Twój komentarz u mnie :) Myśli zbiegly się w czasie i... miejscu jak widac :) Czy to po te cudeńka jeździła Emma do Paryża?;) Świetny pomysl i ciekawy kadr. Bardzo mi się podoba. pozdrawiam
Znakomitości! Typuję do nagrody... Mój tytuł: Sabat czarownic. :{)
"Ceci n’est pas une pipe" a narracja wymaga niekiedy poświęceń ;-) Pozdrawiam miłych Gości :)
Tragedia! MODERATOR!! Śpi czy co.
:D :))
walory poznawcze są...i dobrze
...bo diabeł tkwi w szczegółach... tutaj się ukrył w... cieniu... :)
przerost opisu nad zdjęciem, słabiutko
a dodam, ze masz odbiega od Twoich pozostałych, które sa o wiele lepsze
jak dla mnie to... slabe zdjecie