Ocena będzie widoczna gdy zagłosuje co najmniej 5 osób.
mało ocen
Opis zdjęcia
szpital przy kociarni schroniska dla zwierząt. karmienie na siłę chorego kota, który samodzielnie nie chce jeść. dostaje kroplówkę, ale kroplówka to za mało.
nie widzieć, nie wiedzieć, nie być? :) właśnie pokazywać - tak wygląda schronisko od środka. bardzo dobre schronisko, ale to nie hotel dla wyrzucanych kotów. Może ktoś zastanowi się zanim odstawi jakiegoś futrzaka przed schron, bo stary, chory, niepotrzebny, bo pan/pani wyjeżdża daleko, na długo co znaczy na zawsze. wiecie jak trudno jest robic takie zdjęcia? one są dla nich, dla tych skazanych na człowieka kotów domowych.
jestem, Kiniu. siedem albo dziewięć, tak pocieszałam malutkiego kociaka, który umierał na koci katar, leżał na dłoniach, półciepły, i nie można już było zrobić nic.
kolejne dobre reporterskie
uwielbiam Twoje zdjęcia
Tak, dobrze pokazane życie. Szczerości potrzeba, bez pudru, stawka jest wysoka
a juz myslalem ze nie zyje
smutne...ja sama działam jak schronisko....przykry widok, ale dobrze ze sa ludzie którzy nieodpłatnie pomagają..pzdr
mnie ogranicza to co zawsze
już doczekać się nie mogę, wiesz jak mi tego brakuje... bardzo
rudy... jak doczekam, to jakąś sesyjkę w Lublinie zrobimy, co Kiniaczku? :)
Maurycego już nie ma dawno... teraz jest Marcel rudy
a ten czarny, przecież go pamietam? jestem, choc na plfoto czasu mało a i motywacji też
brakowało tu Ciebie, ja mam kota choć kotów nie lubiłam,
nie widzieć, nie wiedzieć, nie być? :) właśnie pokazywać - tak wygląda schronisko od środka. bardzo dobre schronisko, ale to nie hotel dla wyrzucanych kotów. Może ktoś zastanowi się zanim odstawi jakiegoś futrzaka przed schron, bo stary, chory, niepotrzebny, bo pan/pani wyjeżdża daleko, na długo co znaczy na zawsze. wiecie jak trudno jest robic takie zdjęcia? one są dla nich, dla tych skazanych na człowieka kotów domowych.
nie no, sistermoon - bez szczegółów bo mnie serce rozbolało...
karmiony mieloną wołowiną. strzykawka się zapychała, a w schronisku nie było karmy dla rekonwalescentów. to żółte na nodze to wenflon.
jestem, Kiniu. siedem albo dziewięć, tak pocieszałam malutkiego kociaka, który umierał na koci katar, leżał na dłoniach, półciepły, i nie można już było zrobić nic.
co mu się stało, mieso na rękawiczkach wygląda jak od kotka!
nie wiedziałem że z tą wątrobą to tak przesrane.. muszę w takim razie Mruczkowi odstawić walerianę..
strzała gruber :)
przykre... Asieńko jesteś?
cześć Maigret :)
wtedy pozostaje nam wierzyć, ze ma siedem żyć...
można nic nie robić. U kota, który nie je przez 3 dni, zachodzą nieodwracalne zmiany w wątrobie. Można nic nie robić. i kot odejdzie.
można nic nie robić. i wtedy kot odchodzi na zawsze.
Biedactwo.
zesłabiło mnie...