Murzyni od 6 sierpnia nie ma. Poszła sobie. Jeleń i Daniel (szczerze mówiąc nie rozróżniam ich - któryś z nich jest uwieczniony na fotce, którą debiutowałem na plfoto) odchodzili i wracali, a Maciuś znów ich wyprawiał w świat. Dzikuska ma się dobrze, ale i tak, choć niby jest, to jakby jej nie było, zaś Kulka cały czas kuleje sobie wesoło po podwórku, specjalizując się w łapaniu jaszczurek, żab, ptaszków, myszy i wszystkiego, co nie zdoła umknąć przed jej kosawą łapą. Do wiadomości Diogenesa - wszystkie okazy zachowały jajka i jajniki. Dziewczynki potajemnie dostają co tydzień tableteczkę, żeby nie zrobiło się ich więcej..
To ja Wam do tej kociej telenoweli dorzuce pozdrowienia od prawdziwego czarnego charakteru... czyli mojego Florka - kota wagi cięzkiej z pazurami na ostro. Wyjątkowa bestia z niego, ale życzenia Wam posyła, bo ma dzisiaj dobry humor ;))
za kilka dni Olo straci jajka, inne koty zastanawiaja sie czy lekarz odda podroby, bo ostatnio nie oddal! Olo ma kolory psa Hysky szkoda, ze nie bedzie juz ojcem...
..Nietrudno zgadnąć, kto jest ojcem, skoro inne koty - samce - omijają teren Maćka z daleka. Piątka dzieci nazywa się: Kulka (bo łapkę miała chorą, nie potrafiła wdrapywać się tam, gdzie inne koty, do dziś łapkę ma lekko skoszoną), Dzikuska (bo nie daje się głaskać i bardzo rzadko wchodzi do chaty, a zjadłszy - zaraz czmycha), Murzynia (bo w większości była czarna), Jeleń (Teściowa miała taką fantazję, to i nazwała kota) i Daniel (najpierw nazywał się Brat Jelenia, ale po paru miesiącach przemianowano go na Daniela - gdyż daniel to zwierzę spokrewnione z jeleniem, a i na cześć zięcia być może po części:/ - w tym miejscu chciałbym pozdrowić Kolegę Koziołarogacza:])..
partizan - Olo po przygodzie z kociojadami teraz tylko do nich chodzi zaznaczac teren, tak sie do nich przywiązał mentalnie, bo wie, że juz nic mu nie zrobią, bo w razie czego koty i psy odbijac go rusza, z okrzykiem, Uwolnic Ola!, Kociojady - Gestapo!, Koty Wszystkich Krajow na Kociojadów, Kociojady do Syjamu!, Kamiński bież ich!, 3 x Koty!, Olo na premiera!, Olo mordo Ty nasza!
.. Ale on tak przeżywał i przeżywał.. Aż w końcu w widoczny sposób zaczął zdrowieć. Ironią losu jest to, że rodzeństwo jego szybko wyginęło w różnych okolicznościach. Z Maćka zaś wyrósł krupnyj samiec. Nie ma drugiego takiego w wiosce (w wiosce zamieszkanych chat jest chyba z 6). Dwie zimy Maciuś spędził razem ze swoimi opiekunami w mieście w bloku. Tak naznaczył w bloku swój teren, że mimo upływu lat zanosi czasem Maćkowym "zaznaczaczem terenu"..
Raals - od czasy gdy Olo nabrał sił, już dwa razy został porwany przez Wietnamczyków ale dzięki pomocy innych kotów i psa zostałodbity, a kociojady dotkliwoe pogryzione a i ja jednego zbluzgalem tak ze nie moze do tej pory sie pozbierac, pod ciezarem madrosci, ktore mu przekazalem...
dalej bloga dajemy! Olo był maly, zachudzony, ledwo, żywy, przyniosła go Sonia /pies a w zasadzie stara suka/ i opiekowała sie nim, Olo był tak głodny, że zjadał wszystko łącznie z suchym dla psa... Tylko pies sie nim opiekował, koty go gryzły, zwłaszcza czarna go nie lubila...
Maciek miał kilkoro rodzeństwa. Od początku chorował, jako taki został odtrącony przez mamę Szarą i niechybnie by zginął, gdyby nie został wzięty pod skrzydła babci. Przez długi czas zdychał i zdychał, ale jednak przeżywał dzień i wszyscy myśleli, że pewnie zdechnie jutro..
No nie rób jaj. Moje pstryki Twoim pracom nawet do pięt nie dorastają. Poważnie mówię. Nie po to mam Ciebie i innych w ulubionych, by sadzić Wam wybitniaki, lecz po to, by podpatrywać i się uczyć.
Pyszne! Ciepłe i futrzane :-) Ładne światło, kociaście i przyjemnie
z białym kołnierzykiem się nie liczy..:P
Czarna wyglada tak: http://plfoto.com/981086/zdjecie.html choć to nie Czarna...
partizan - skrobanka pomaga permanentnie...
a jak sie nazywa?
Murzyni od 6 sierpnia nie ma. Poszła sobie. Jeleń i Daniel (szczerze mówiąc nie rozróżniam ich - któryś z nich jest uwieczniony na fotce, którą debiutowałem na plfoto) odchodzili i wracali, a Maciuś znów ich wyprawiał w świat. Dzikuska ma się dobrze, ale i tak, choć niby jest, to jakby jej nie było, zaś Kulka cały czas kuleje sobie wesoło po podwórku, specjalizując się w łapaniu jaszczurek, żab, ptaszków, myszy i wszystkiego, co nie zdoła umknąć przed jej kosawą łapą. Do wiadomości Diogenesa - wszystkie okazy zachowały jajka i jajniki. Dziewczynki potajemnie dostają co tydzień tableteczkę, żeby nie zrobiło się ich więcej..
To polecam karme odkłaczającą....
o tak i sie wylizuje....
rozumiem, że też... mruczysz ;)
to tak jak ja...:-)
Wymruczał, że mam go nie wydawać... bo zachowuje się jakby mial ;)
Madame Bovary - ma jajka?
z nerwow zeza dostal ale i tak nie ucieka, nawet bez jajek wie, ze nigdzie tak jak w domu nie dostanie papu...
To ja Wam do tej kociej telenoweli dorzuce pozdrowienia od prawdziwego czarnego charakteru... czyli mojego Florka - kota wagi cięzkiej z pazurami na ostro. Wyjątkowa bestia z niego, ale życzenia Wam posyła, bo ma dzisiaj dobry humor ;))
(Run, Olo, run!)
za kilka dni Olo straci jajka, inne koty zastanawiaja sie czy lekarz odda podroby, bo ostatnio nie oddal! Olo ma kolory psa Hysky szkoda, ze nie bedzie juz ojcem...
:)))
..Nietrudno zgadnąć, kto jest ojcem, skoro inne koty - samce - omijają teren Maćka z daleka. Piątka dzieci nazywa się: Kulka (bo łapkę miała chorą, nie potrafiła wdrapywać się tam, gdzie inne koty, do dziś łapkę ma lekko skoszoną), Dzikuska (bo nie daje się głaskać i bardzo rzadko wchodzi do chaty, a zjadłszy - zaraz czmycha), Murzynia (bo w większości była czarna), Jeleń (Teściowa miała taką fantazję, to i nazwała kota) i Daniel (najpierw nazywał się Brat Jelenia, ale po paru miesiącach przemianowano go na Daniela - gdyż daniel to zwierzę spokrewnione z jeleniem, a i na cześć zięcia być może po części:/ - w tym miejscu chciałbym pozdrowić Kolegę Koziołarogacza:])..
Rude sa najlepsze! Ciezko takie trafic....
Zapomniałem! przecież u Partizana wszystko na rudo jest...
Rude..? :))
Koziołrogacz - to co innego, pukliel poprosze!
DiogenesPies - rusz wyobraźnią; może włoski ma..?
Koziołrogacz - e tam pani, ubrana jest...:-(
Normalnie wszystcy tylko o kotach.. a ta sympatyczna pani to co, nikt o niej nic nie powie..?
No jak w "Dynastii" normalnie!
partizan - Olo po przygodzie z kociojadami teraz tylko do nich chodzi zaznaczac teren, tak sie do nich przywiązał mentalnie, bo wie, że juz nic mu nie zrobią, bo w razie czego koty i psy odbijac go rusza, z okrzykiem, Uwolnic Ola!, Kociojady - Gestapo!, Koty Wszystkich Krajow na Kociojadów, Kociojady do Syjamu!, Kamiński bież ich!, 3 x Koty!, Olo na premiera!, Olo mordo Ty nasza!
..Szara natomiast musiała sobie zimą radzić sama. Pewnego razu Szara powiła piątkę kociąt. Pytanie brzmi: kto jest ojcem?....
No i mamy nową telnowele - K jak koty...
.. Ale on tak przeżywał i przeżywał.. Aż w końcu w widoczny sposób zaczął zdrowieć. Ironią losu jest to, że rodzeństwo jego szybko wyginęło w różnych okolicznościach. Z Maćka zaś wyrósł krupnyj samiec. Nie ma drugiego takiego w wiosce (w wiosce zamieszkanych chat jest chyba z 6). Dwie zimy Maciuś spędził razem ze swoimi opiekunami w mieście w bloku. Tak naznaczył w bloku swój teren, że mimo upływu lat zanosi czasem Maćkowym "zaznaczaczem terenu"..
Raals - od czasy gdy Olo nabrał sił, już dwa razy został porwany przez Wietnamczyków ale dzięki pomocy innych kotów i psa zostałodbity, a kociojady dotkliwoe pogryzione a i ja jednego zbluzgalem tak ze nie moze do tej pory sie pozbierac, pod ciezarem madrosci, ktore mu przekazalem...
Zaraz nam tu powstanie kocia-story w odcinkach :)))
dalej bloga dajemy! Olo był maly, zachudzony, ledwo, żywy, przyniosła go Sonia /pies a w zasadzie stara suka/ i opiekowała sie nim, Olo był tak głodny, że zjadał wszystko łącznie z suchym dla psa... Tylko pies sie nim opiekował, koty go gryzły, zwłaszcza czarna go nie lubila...
Maciek miał kilkoro rodzeństwa. Od początku chorował, jako taki został odtrącony przez mamę Szarą i niechybnie by zginął, gdyby nie został wzięty pod skrzydła babci. Przez długi czas zdychał i zdychał, ale jednak przeżywał dzień i wszyscy myśleli, że pewnie zdechnie jutro..
ja mam Olka, Czarna i Sajgonke zwana tez Rysia i Pisia
Ten biały kot jest synem tej szarej. Biały nazywa się Maciek, a szara nazywa się Szara..
to może i ja wzorem Raalsa coś poopowiadam..
no i git!
sielskie
się licytować będą ;-))
Mów co chcesz, a ja i tak na Panasa FZ50 odkładam... tylko ciągle mało..cholera..
No nie rób jaj. Moje pstryki Twoim pracom nawet do pięt nie dorastają. Poważnie mówię. Nie po to mam Ciebie i innych w ulubionych, by sadzić Wam wybitniaki, lecz po to, by podpatrywać i się uczyć.
Chłopie nie żartuj, co ja się namęczę, że by moje fotki jako tako technicznie wyglądały i nawet do Twoich pod tym względem się zbliżyc nie mogę...
obiektyw jak obiektyw, ale po zmniejszeniu "sharpen" przycisnąć trzeba..
Ależ ten obiektyw rysuje... :)
....a mruczały?
b przyjemne
Znakomite światło. Technicznie doskonałe. Koty na działce?
faktycznie. to te same..
z jednej i drugiej
a które to cynie? te z prawej czy z lewej?
proszę coś nowego. o nawet cynie się załapały - lubię te kwiaty :-)
Jesienna kocica, przyjemne
lubi koty, owszem:)
kocia mama?:)))
świetne
prywiet, Yedoo. Pudbiele:)
oooo baczysz........ pozdrow :) co to za miejscuwa zajebista?